Turecki prezydent żąda do władz Unii Europejskiej jednoznacznej i ostatecznej decyzji: albo przyjmą jego kraj do Wspólnoty, albo otwarcie powiedzą, że nie widzą dla Ankary miejsca w strukturach. Gra się skończyła – stwierdził Recep Tayyip Erdoğan przemawiając w parlamencie. Rozstrzygającą we wzajemnych relacjach kwestią będzie ewentualne wywiązanie się strony europejskiej z obietnicy zniesienia wiz dla Turków.
Zdaniem Erdoğana nie ma realnych przeszkód, by Turcja dołączyła do UE. Ponadto, w opinii prezydenta, państwo jest gotowe na akcesję.
Wesprzyj nas już teraz!
Jednocześnie ostrzegł euro-liderów przed lawirowaniem i zaapelował o jednoznaczne określenie planów na przyszłość, niezależnie od tego czy będzie ona wspólna dla Unii i Turcji, czy też nie.
W opinii Erdoğana ponad półwieczne „trzymanie Turcji przed drzwiami UE” świadczy o zamiarach państw Starego Kontynentu. Także i dzisiaj państwa zachodu mają mieć zły stosunek do Ankary.
Wszystko rozstrzygnie się w październiku – uważa Erdoğan. To właśnie w tym miesiącu mija termin zniesienia przez Unię Europejską wiz dla obywateli Turcji. Jeśli władze wspólnoty nie wywiążą się z obietnicy złożonej tureckiemu prezydentowi, ten przestanie zatrzymywać u siebie uchodźców i na Stary Kontynent ponownie ruszy morze imigrantów.
Źródło: polsatnews.pl
MWł