„To kraj roztrzaskany na kawałki, zniszczony; brakuje dostaw m.in. wody czy prądu; dostęp do pracy to rzadkość” – tak sytuację w Syrii przedstawił proboszcz jednej z parafii w Aleppo. Franciszkanin o. Ibrahim Alsabagh przypomniał, że wojna cały czas trwa, a jej skutki dalej są odczuwane w największym przed rozpoczęciem konfliktu mieście kraju.
Wesprzyj nas już teraz!
– To, czego doświadczamy tutaj, jest trochę inne od możliwych wyobrażeń. Wczoraj i przedwczoraj doszło do poważnego bombardowania w tzw. nowym mieście w Aleppo, gdzie pociski wystrzelone przez grupy zbrojne pozostające poza granicami metropolii spowodowały śmierć wielu cywilów. Kontynuują one silny, bezlitosny ostrzał, także w ciągu nocy – powiedział o. Alsabagh w rozmowie z Radiem Watykańskim.
– Życie jest tu bardzo trudne: ceny utrzymania wciąż rosną, a mieszkańcy oglądają się wokoło, pytając: „Ale czy już skończyliśmy, czy też nie? Uzyskamy jeszcze możliwość, by zacząć życie na nowo?”. Jednak od początku obecnego roku do dzisiaj wróciło do nas osiemnaście rodzin i taki znak daje nam wiele nadziei – mówił franciszkanin.
– Dochodzą też do nas wieści o innych, którzy myślą o powrocie. Gdy pytamy, dlaczego, odpowiadają: „Usłyszeliśmy, że Kościół wspomaga, wspiera i podtrzymuje na duchu”. To nas bardzo cieszy i zachęca do jeszcze większej gościnności. Mimo jednak owego znaku nadziei pojawia się także coś przeciwnego; mówię o tych, którzy chcą wyjechać. Wygląda to na pewną sprzeczność, ale chodzi po prostu o fakt, iż niektóre rodziny pozostają podzielone: część żyje na miejscu, inni w Europie. Chcą się też stąd wydostać dlatego, że nie widzą już nadziei dla miasta i kraju – stwierdził duchowny.
Źródło: KAI/RV
RoM