Kanadyjscy naukowcy ogołacają śmierć z jej tajemnicy. Stworzony przez nich w tym celu innowacyjny kalkulator statystyczny ma przewidywać śmierć starszych pacjentów z 6 miesięcznym wyprzedzeniem. Robi to z imponującą 95- procentową, skutecznością. Jego powszechne zastosowanie ma pozwolić na bardziej adekwatne zaplanowanie kroków medycznych: zarzucenie prób leczenia przyczyny choroby i skierowanie wysiłków na ograniczanie cierpienia w ostatnich miesiącach doczesnej podróży. Podanie prawdopodobnej chwili odejścia ma również być korzystne dla osób zbliżających się do kresu swoich dni. Pobudzałoby ich do satysfakcjonującego wykorzystania uciekającego czasu. To kolejne osiągnięcie techniki nie budzi jednak optymizmu Grzegorza Górnego, który na łamach portalu „wpolityce.pl” podzielił się swoimi przewidywaniami co do konsekwencji zastosowania wynalazku.
„Ów kalkulator może przynieść więcej szkód, niż pożytku”, alarmuje publicysta. Jego zdaniem urządzenie to stanowi kolejny krok w kierunku „dalszej dehumanizacji medycyny”. Przez jego użycie chłodna statystka wyprze osobiste podejście do pacjenta. Również sama świadomość daty zgonu niesie niebezpieczeństwa, które przeoczyli wynalazcy. W ocenie redaktora Górnego „wpłynie ona na samych pacjentów, zabijając w nich nadzieję na wyzdrowienie i działając demotywująco na ich wolę życia”. Spadek motywacji dotknie jednak także lekarzy. „Znane są badania, które pokazują, że determinacja lekarzy, by ratować chorych, maleje wraz ze świadomością, iż ich pacjentom pozostał coraz krótszy okres życia.”- kontynuuje publicysta. Osoby oczekujące na śmierć będą mogły się obawiać, że wraz z upływem kolejnych dni, obniżać się będzie skłonność personelu medycznego do podejmowania czynności na rzecz ich ratowania i utrzymywania w dobrostanie… Nadzieje na pozytywną zmianę spowodowaną wprowadzeniem narzędzia mogą okazać się złudne.
Na tym nie koniec. „Znane są przecież przypadki, gdy medycyna nie dawała szans przeżycia chorym ludziom, a jednak wracali oni do zdrowia.” – zwraca uwagę pisarz. Co stanie się z tymi 5 procentami, w przypadku których przewidywania okażą się mylne? Dla nich mogą one być samospełniającą się przepowiednią: kto będzie w stanie rozsądzić, czy w konkretnym wypadku za śmierć nie odpowiadają utrata nadziei oraz rezygnacja lekarzy? Nikt przecież nie zagwarantuje, że dana jednostka nie znajdzie się w fatalnym położeniu „marginesu błędu” działania kalkulatora. Tym niepokojącym predykcjom towarzyszy jeszcze jedna obawa publicysty.
„Algorytm może wpłynąć na postawę państwa oraz firm ubezpieczeniowych, które wiedzą, że największym obciążeniem dla ich budżetów jest opieka nad chorymi w ostatnich miesiącach życia. Polityka oszczędnościowa wymusi więc presję na promowanie eutanazji i wspomaganego samobójstwa” – twierdzi Grzegorz Górny. Jego zdaniem kanadyjski wynalazek, który ma pozwolić na humanitarne przeżycie ostatnich chwil, paradoksalnie skłoni lekarzy do kierowania się wobec pacjentów chłodną kalkulacją i statystyką.
Źródła : wpolityce.pl
FA