„Frankfurter Allgemeine Zeitung” pochylił się nad fenomenem partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), od miesięcy wyraźnie zyskującej na popularności. Na łamach gazety dziennikarz Frank Lübberding pisze, że AfD zawdzięcza niemal wszystko kryzysowi imigracyjnemu.
Tezę FAZ potwierdza ekspert badań opinii publicznej Reinhard Schlinkert z Instytutu Infratest Dimap, który był gościem państwowej telewizji ARD. Jak przekonywał, aż 90 proc. wyborców AfD motywuje swój głos na Alternatywę kwestiami imigracji i obcokrajowców. Pozostałe postulaty podnoszone przez tę partię mają dalece mniejsze znaczenie.
Wesprzyj nas już teraz!
FAZ wnioskuje stąd, że gdyby nie kryzys imigracyjny, to AfD pogrążyłaby się w chaosie, w który popadła w pierwszej połowie roku 2015, gdy odeszła z niej cała w zasadzie frakcja liberalna pod przywództwem jednego z założycieli partii, Bernda Lucke. „Widoczne sukcesy [AfD] są więc nie wynikiem jej własnej siły, ale polityki rządu federalnego” – czytamy w FAZ.
Według Schlinkerta jest tylko jeden sposób na to, by pozbawić szefową AfD, Frauke Petry, sukcesu wyborczego: Znaleźć i wcielić w życie rozwiązanie kryzysu imigracyjnego.
FAZ ocenia też, że AfD dobrze wie, gdzie ma szukać swoich wyborców: Wśród ludzi, którzy pozostali bez własnej partii, nie chcących już dłużej głosować na CDU czy też – w przypadku Bawarii – na CSU. Grupa ta sięga zdaniem FAZ „od społeczno-politycznych konserwatystów po narodowych liberałów z ich odrzuceniem integracji europejskiej”.
Dziennik zwraca przy tym uwagę, że główne partie polityczne Niemiec całkowicie nie radzą sobie w polemice z AfD. Przykładem tego może być argumentacja Ralfa Stegnera, wiceszef SPD, którą ten zaprezentował na antenie ARD. W ocenie FAZ retoryka Stegnera idealnie pokazuje miałkość polemiki z AfD: partia ta jest w całkowicie nieuprawniony sposób stygmatyzowana, będąc retorycznie zrównywana z ruchami narodowosocjalistycznymi lub komunistycznymi (sic!).
Twierdzi się, że tak samo jak skrajne inicjatywy AfD chce zdemontować niemiecką konstytucję. Sam Stegner zrzucał nawet na AfD odpowiedzialność za podpalenia ośrodków dla uchodźców, do których dochodzi w Niemczech coraz częściej. Na coś takiego nie ma jednak żadnych dowodów, a podobna argumentacja jest według FAZ wprost niebezpieczna: „Kto wyciąga z niej ostateczne wnioski, może uznać, że AfD jest zasadniczo wrogiem demokracji i ładu konstytucyjnego. Zaprzeczy więc legitymacji [partii] do udziału w procesie politycznym. Idioci mogą wpaść nawet na pomysł, by w ramach walki wyborczej do członków [AfD] strzelać, jak stało się to już w Badenii-Wirtembergii” – czytamy w dzienniku.
FAZ zarzuty o bliskość AfD środowiskom neonazistowskim całkowicie odrzuca. W środowiskach, do których sięga partia, widać raczej „klasyczny społeczno-polityczny konserwatyzm” a także „resztki starego niemieckiego narodowego liberalizmu”. Lübberding zauważa przy tym, że partia sięga też po „środki europejskiej populistycznej prawicy”, które wykorzystywane są jednocześnie także przez „prawicowych radykałów”. Przede wszystkim jednak Alternatywa próbuje ustawić się na prawo od rządzącej CDU, która – dodajmy – pod rządami Merkel w wielu aspektach zdradziła swoją chadecką tożsamość.
„Co rozwinie się z tej partii, jest otwarte. Może przekształcić się prefaszystowską formację kadrową. Nie da się tego wykluczyć, ale jak na razie nie można o tym na poważnie rozmawiać” – stwierdza Lübberding. Jak dodaje, wiele zależy od niemieckiego rządu federalnego, który musi wreszcie uporać się z kryzysem imigracyjnym.
Źródło: faz.net
Pach