Amerykański fiskus daje się coraz bardziej we znaki obywatelom USA. Coraz więcej z nich szuka ucieczki przed IRS, zrzekając się swojego obywatelstwa.
Ściślej rzecz biorąc dotyczy to tych obywateli, którzy na stałe osiedlili się poza granicami swojego kraju. Według amerykańskiego systemu podatkowego również oni są zobowiązani do zapłaty podatku dochodowego amerykańskiemu fiskusowi (IRS). W związku z tym tylko w zeszłym roku obywatelstwa lub też zielonej karty zrzekło się 1788 osób, to aż osiem razy więcej niż w 2008 roku, więcej nawet niż w okresie 2007-2009. Tak duża liczba wynika, według Agencji Reuters, przede wszystkim ze skomplikowanych biurokratycznych procedur.
Wesprzyj nas już teraz!
Ci, którzy mieszkają na stałe na obczyźnie muszą ujawnić wszystkie zagraniczne konta, których wkład wynosi minimum 10 tys. dolarów. I tu pojawiają się problemy. Koniecznie jest bowiem wypełnienie całej masy formularzy. Podatnik musi poinformować jaka ilość pieniędzy na każdym z kont należy do współmałżonka, nawet jeśli ten ostatni nie jest obywatelem USA. Do tego są zmuszeni ujawnić, ile pieniędzy znajduje się na koncie firmowym, którego współwłaścicielem jest zagraniczny wspólnik, co z kolei może zniechęcać obcokrajowców do współpracy z Amerykanami.
Ci, którzy nie wywiążą się z obowiązku, muszą liczyć się z wysoką grzywną, która wynosi do 100 tys. USD lub 50% wartości zatajonych środków, a nawet z więzieniem. Skuteczność IRS w ściganiu „nierzetelnych” podatników jest wysoka, bowiem zagraniczne instytucje finansowe mają obowiązek ujawniania informacji o klientach mających obywatelstwo USA. Niestety wielu mieszkających za granicą Amerykanów nawet nie wie, że podlega takiemu obowiązkowi. Płaczą więc i płacą, i zrzekają się obywatelstwa, bo mają dość. Nie dla wszystkich rezygnacja z amerykańskiego obywatelstwa to tylko formalność, bowiem najbogatsi na odchodne muszą zapłacić tzw. exit tax czyli „podatek od wyjścia”.
Jednaki i ci, którzy mieszkają na terenie USA, nie mają powodów do zadowolenia. Według Tax Foundation przeciętny Amerykanin musi coraz dłużej pracować, aby zarobić na wszelkiego rodzaju podatki. W tym roku dopiero po 107 dniach będzie mógł tak naprawdę zarobić na siebie. Może być jeszcze gorzej bowiem pod koniec roku, jeśli politycy nie podejmą stosownych decyzji, wygasną ulgi o łącznej wartości 494 mld dolarów, co oznacza dla obywateli zwiększenie obciążeń na rzecz państwa. Administracja prezydenta Obamy także nie ma litości dla Amerykanów, proponując coraz to nowe obciążenia. Co najgorsze najbardziej uderza to w średnio i mało zarabiających obywateli.
Według ekspertów, tzw. „Taxmaggedon” może spowodować zahamowanie tempa amerykańskiej gospodarki o 1-2 pkt. procentowe, a także pociągnie za sobą wzrost bezrobocia.
I.Sz.
Źródło: www.obserwatorfinansowy.pl