Od czasu zamachów dokonanych przez islamistów w Paryżu 13 listopada, amerykański Departament Stanu przyjął 132 Syryjczyków. Łączy ich jedna wspólna cecha – wszyscy są muzułmanami-sunnitami. Podobny trend można zaobserwować już od początku wojny w Syrii. Liczba przyjmowanych chrześcijan jest nieproporcjonalnie niska. Wynika to z ich obaw o bezpieczeństwo w obozach dla uchodźców.
Zjawisko to istnieje od dłuższego czasu. Od rozpoczęcia syryjskiej wojny domowej w połowie marca 2011 r. ponad 2296 syryjskich uchodźców zostało przyjętych do Stanów Zjednoczonych. Ponad 90 procent z nich wyznawało wiarę sunnicką. Procent przyjętych sunnitów był o 19 procent wyższy od ich odsetka w syryjskiej populacji. Z kolei jedynie 2.3 procent przyjętych przez Stany Zjednoczone przybyszów stanowią wyznawcy Chrystusa. Nawet wśród nich katolicy (i prawosławni) to nieznaczna mniejszość.
Wesprzyj nas już teraz!
Sytuacja ta może wynikać z obaw chrześcijan o bezpieczeństwo w ONZowskich obozach dla uchodźców. Tymczasem aby dostać azyl w Stanach Zjednoczonych, większość uchodźców trafia najpierw do placówek Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Zamachy w Paryżu nasiliły obawy dotyczące możliwości przedostania się terrorystów w grupie uchodźców. Zdaniem francuskiej prokuratury przynajmniej dwóch z nich dotarło do europejskiego kraju w tłumie uchodźców. O możliwości ukrywania się terrorystów wśród migrantów mówił także syryjski prezydent Bashar al-Assad. Amerykańskie władze zapewniają jednak, że przyjmowane przez nich osoby zostały poddane drobiazgowym kontrolom.
W roku podatkowym 2016 amerykanie zamierzają przyjąć 10 tysięcy przybyszów z Syrii. Kwestia ta jest tam – podobnie jak w Europie – przedmiotem ożywionej debaty. Przeciwko przyjmowaniu przybyszów opowiada się między innymi Donald Trump ubiegający się o republikańską nominację przed najbliższymi wyborami prezydenckimi.
Źródło: cnsnews.com
mjend