„Stany Zjednoczone, angażując się mocno w wojnę na Ukrainie, musiały natychmiast otworzyć transportowy hub w bezpośredniej bliskości ukraińskich granic. (…) W konsekwencji powstał silny przyczółek amerykańskich interesów w Polsce. To musi mieć swój ciężar w nadchodzących wyborach”, pisze na łamach tygodnika „Gazeta Polska” Witold Gadowski.
W ocenie publicysty, Prawo i Sprawiedliwość to „nader wygodna” dla administracji prezydenta Joe Bidena władza. „Po pierwsze, realizują amerykańskie strategie, dokładając do tego polskie środki finansowe. Po drugie, gdyby coś się nie udało, ludzie Bidena zawsze mogą efekty niepowodzenia zrzucić na obcy sobie ideologicznie rząd wykreowany przez Jarosława Kaczyńskiego, który w USA jest przedstawiany jako uosobienie prawicowości i konserwatyzmu. Taka sytuacja może spowodować, że aktywność USA w czasie naszych wyborów może się sprowadzić do postawy czujnego notariusza pilnującego, aby żadne inne wpływy agenturalne nie odegrały tu zbyt decydującej roli”, zaznacza.
Ekspert programu „Prawy Prosty PLUS” na antenie PCh24 TV zauważył natomiast ironicznie, że paradoksalnie to właśnie amerykańskie wpływy mogą zagwarantować w miarę solidne i uczciwe wybory w Polsce. „Działalność służb amerykańskich na pewno – do pewnego stopnia – zneutralizuje akcje niemieckie obliczone wprost na nadzwyczajne wsparcie PO i każdego bloku stworzonego przez polityków z tej opcji”, wyjaśnia.
Wesprzyj nas już teraz!
„Możemy jednak być pewni tego, że jeśli Amerykanie bardzo poważnie angażują się w Polsce, to solidnie wyczyszczą elitę przyszłej – wyłonionej w czasie jesiennych wyborów – władzy. To może doprowadzić do zaskakujących przetasowań także w PiS – jeżeli ta partia będzie w stanie wyraźnie wygrać wybory”, podsumowuje Witold Gadowski.
Źródło: tygodnik „Gazeta Polska”
TK
GADOWSKI, WARZECHA, KARPIEL. Wielki Joe zabiera Polaków na wojnę?