Lewicowi politycy w amerykańskiej Izbie Reprezentantów złożyli projekt ustawy promującej „prawa reprodukcyjne” jako prawa człowieka. Chodzi o stworzenie mylnego wrażenia, jakoby aborcja stanowiła prawo międzynarodowe – twierdzi dr Stefano Gennarini.
Na pozór cele ustawy są skromne i nie chodzi w niej (przynajmniej nie przede wszystkim) o aborcję. Zakłada ona bowiem wpisanie słów o „prawach reprodukcyjnych” do rocznego Raportu o Prawach Człowieka Departamentu Stanu. Jest to często czytana publikacja dotycząca praw człowieka.
Wesprzyj nas już teraz!
Doktor prawa Stefano Gennarini [c-fam.org / lifesitenews.com] przekonuje jednak, że chodzi tu o wykorzystanie amerykańskiego ustawodawstwa do wywołania wrażenia, jakoby istniało globalne prawo do aborcji. To zaś może posłużyć do zmiany prawodawstwa w różnych państwach.
Jak twierdzi dr Gennarini, zgodnie z projektem do wspomnianego tekstu nie zostaną jednak dołączone na przykład przestrogi przed aborcją, jakie padły na Generalnym Zgromadzeniu ONZ w 1994 roku. Wykluczyły one międzynarodowe prawo do aborcji i przedstawiły ją w negatywnym świetle.
Ustawę popierają aborcyjni giganci, tacy jak Planned Parenthood i Centrum Praw Reprodukcyjnych. Istnieje możliwość jego przegłosowania w Izbie Reprezentantów, gdyż większością w niej dysponuje Partia Demokratyczna.
Zdaniem Stefano Gennariniego dążenia Demokratów wpisują się w wysiłki światowej lewicy służące podminowaniu dążeń administracji Donalda Trumpa w obronie życia.
W listopadzie 2017 roku Komitet Praw Człowieka zakończył etap prac nad komentarzem do artykułu Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych (MPPOiP), dotyczącego prawnej ochrony życia. Zarekomendowano wprowadzenie rzekomego prawa do aborcji.
Jednak jak przypominają eksperci z Ordo Iuris „warto przypomnieć, że Konwencja o prawach dziecka wyraźnie stwierdza, że dziecko, z uwagi na swoją niedojrzałość fizyczną oraz umysłową, wymaga szczególnej opieki i troski, w tym właściwej ochrony prawnej, zarówno przed, jak i po urodzeniu. To jednoznaczne odniesienie terminu do ludzkiej osoby na prenatalnym etapie rozwoju ma zasadnicze znaczenie dla właściwego odczytania art. 6 tej Konwencji, potwierdzającego, że każde dziecko ma niezbywalne prawo do życia”.
Uzasadnione jest zatem twierdzenie, że w prawie międzynarodowym nie istnieje prawo do aborcji. Z pewnością też aborcja kłóci się z prawem naturalnym, gdyż stanowi zabójstwo niewinnego człowieka. Wprawdzie zwolennicy aborcji starają się dowieść, że dziecko nienarodzone nie jest jeszcze w pełni człowiekiem.
Jednak ich argumenty sprowadzają się zazwyczaj do powoływania się na mniejszy rozmiar dziecka, jego zależność od innych, niski poziom rozwoju (w porównaniu do dorosłego) czy środowisko, w jakim przebywa – jak zauważa choćby Alan Shelemon [str.org]. Te same argumenty w innych przypadkach zostałyby uznane za bezsensowne i trącące eugeniką.
W świetle poważnego kryzysu demograficznego poparcie dla aborcji należy ponadto uznać za zagrożenie dla bytu narodów i całej cywilizacji zachodniej.
Źródła: lifesitenews.com / c-fam.org / str.org / ordoiuris.pl
Marcin Jendrzejczak