Amerykańskie Stowarzyszenie Uczelni Medycznych alarmuje, że już teraz w USA brakuje około 9 tys. lekarzy. Sytuacja będzie się pogarszać, bo pokolenie „baby boomu” właśnie przechodzi na emeryturę i częściej będzie korzystać z porad lekarzy.
Ponadto, ze względu na wprowadzony niedawno obowiązek powszechnych ubezpieczeń, dostęp do medyków dodatkowo będzie utrudniony. Amerykanów czekają długie kolejki do lekarzy– twierdzą eksperci.
Wesprzyj nas już teraz!
Stowarzyszenie uważa, że brak jest przede wszystkim internistów, pediatrów i geriatrów. W ciągu najbliższych 15 lat te niedobory wzrosną dramatycznie, szczególnie na obszarach wiejskich i w pobliżu mniejszych miast. Szacuje się, że do 2015 r. może brakować około 63 tys. medyków, a liczba ta podwoi się do 2025 r.
Eksperci z uczelni medycznych w specjalnym raporcie stwierdzili, że już za kilka lat może być poważny problem z dostępem do alergologów, kardiologów, psychiatrów, lekarzy ogólnych i lekarzy ratunkowych.
Uczelnie medyczne nie mogą kształcić wystarczającej liczby lekarzy ogólnej specjalności, gdyż studenci częściej zainteresowani są specjalizacjami, które przynoszą wyższe dochody w przyszłości i nie wiąże się z nimi wielka biurokracja.
Eksperci alarmują, że już wkrótce na emeryturę odejdzie jedna trzecia lekarzy. Zauważają, że w związku z wprowadzeniem ustawy zdrowotnej obowiązkowym ubezpieczeniem objęto dodatkowo około 30 mln pacjentów, przez co kolejki do medyków wydłużą się.
– Mamy rekordową liczbę wyżu demograficznego wprowadzanego do programu Medicare. Stąd zapotrzebowanie na usługi zdrowotne rośnie – stwierdził Christiane Mitchell, dyrektor Stowarzyszenia Uczelni Medycznych (AAMC). Podkreślił, że wzrasta zapotrzebowanie na opiekę specjalistyczną, potrzebną osobom często bardzo ciężko chorym, niekiedy nieuleczalnym. Tym samym wzrasta obciążenie finansowe systemu.
Mitchell twierdzi, że nawet będąc ubezpieczonym trzeba się liczyć z tym, że nie będzie się mieć zapewnionego dostępu do opieki zdrowotnej.
Eksperci z departamentu zdrowia chcą zachęcić studentów, by częściej decydowali się na kształcenie z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej. Kadra uczelniana zaś twierdzi, że jest mało prawdopodobne, aby młodzi ludzie rezygnowali z kariery specjalistycznej. Obecnie 80 proc. studentów nie chce być lekarzami internistami i do zmiany planów nie zachęcą ich nawet ulgi finansowe.
Profesor Colin P. West z Mayo Clinic stwierdził, że dane są bardzo niepokojące i mogą postawić pod znakiem zapytania realizację reformy zdrowotnej. Interniści bowiem stanowią klucz do powodzenia reformy zdrowotnej, lansowanej przez administrację Baracka Obamy.
Źródło: newsmaxhealth.com, AS.