Dzisiaj

Amerykańscy prokuratorzy przeciwko klimatycznej zmowie gigantów. Czy Europa weźmie przykład? (część 2)

(stock.adobe.com)

Jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia Morgan Stanley, Citi i Bank of America opuściły oenzetowski „kartel klimatyczny” Net-Zero Banking Alliance (NZBA), który służył wymuszaniu raportowania ESG. Decyzja ta zapadła w związku z pozwem złożonym przez 11 prokuratorów generalnych w USA przeciwko trzem największym instytucjonalnym funduszom inwestycyjnym na świecie: BlackRock, Vanguard i State Street. Zarzuca się im zmowę w celu ograniczenia produkcji węgla i sztucznego zawyżenia cen, by wygenerować kolosalne zyski. Prezentujemy drugą część omówienia pozwu, który być może przyniesie skuteczną rozprawę się z raportowaniem ESG narzucanym przedsiębiorcom i z polityką „zielonych ładów”.

 

W jaki sposób mniejszościowi inwestorzy wpływali na zarządy spółek?

Wesprzyj nas już teraz!

Prokuratorzy zaznaczyli, że „kiedy akcjonariusz posiadający 15%, 12%, 8% lub nawet 3% akcji spółki w obiegu zabiera głos, zarząd słucha. SEC wyznaczyła wyraźną granicę na poziomie 5%, wymagając od inwestorów złożenia Załącznika 13D, w którym oświadczą, czy zamierzają aktywnie wywierać wpływ na zarząd spółki, nie później niż 10 dni po przekroczeniu tego poziomu udziału własnościowego”.

SEC, czyli komisja papierów wartościowych i giełdy, organ nadzoru rynku, chce mieć pewność, że inwestorzy mniejszościowi posiadający więcej niż 5 % udziałów w danym przedsiębiorstwie będą zachowywać się pasywnie, nie próbując wywierać presji na zarząd.

Jednak, jak pokazuje życie „inwestorzy aktywistyczni, którzy posiadają zaledwie 1 % lub 2 % akcji spółki, z powodzeniem ubiegają się o miejsca w zarządzie lub żądają, aby zarząd obniżył koszty lub wytyczył nowy kurs dla firmy”.

Prokuratorzy podali szereg przykładów takich działań (np. w 2023 r. inwestor aktywistyczny Carl Icahn zdołał uzyskać nominację do zarządu giganta sekwencjonowania genów Illumina i usunąć prezesa spółki z zarządu; Icahn posiadał 1,4 % akcji spółki; w 2021 r. Engine No. 1 prowadził sześciomiesięczną kampanię mającą na celu zmianę „roli w świecie zeroemisyjnym” Exxon Mobil, która zakończyła się walką pełnomocników, w wyniku której uzyskał trzy miejsca w zarządzie spółki; Engine No. 1 posiadał zaledwie 0,02 % akcji Exxon w obiegu, ale jego kampania odniosła sukces, głównie dzięki głosom BlackRock, State Street i Vanguard).

„Jeśli ci mniejszościowi inwestorzy pozostają ze sobą w zmowie operując na tym samym rynku, mają oni możliwość wpływania na decyzje dotyczące produkcji lub cen nie tylko jednej spółki, ale wszystkich spółek danej branży, których akcje posiadają” – wskazali autorzy pozwu. Dochodzi więc do zakłócenia konkurencji, ponieważ „na prawidłowo funkcjonującym rynku, gdy jedna spółka ogranicza produkcję, jej konkurenci zwiększają produkcję, aby zdobyć nowy udział w rynku. Innymi słowy, każdy konkurent będzie energicznie konkurował, aby zmaksymalizować swoje zyski, czyniąc tym samym redukcję produkcji pojedynczego konkurenta nieopłacalną”.

Jednak „dynamika zmienia się, gdy pojedynczy właściciel uzyskuje znaczący udział w wielu spółkach konkurujących na jednym rynku, na którym jest tylko garstka konkurentów. Gdy akcjonariusz jest jednym z największych akcjonariuszy nie tylko niemal każdej dużej firmy w branży, ale także banków i firm inwestycyjnych, które finansują tę branżę, akcjonariusz ten ma władzę wpływania na całą branżę. Mówiąc wprost, „gdy prezes BlackRock Larry Fink przemawia, świat inwestycji ma tendencję do słuchania”” – czytamy.

Aby przeciwdziałać zjawisku nabywania przez pojedynczych akcjonariuszy akcji wielu „horyzontalnych konkurentów”, Kongres przyjął Sekcję 7 ustawy Claytona.

Zdaniem prokuratorów trzy pozwane fundusze naruszyły tę ustawę, nabywając znaczne udziały w spółkach węglowych, co umożliwiło im między innymi: „(a) dostęp do poufnych informacji biznesowych, (b) zmuszanie kierownictwa do przyjęcia określonych celów produkcji węgla, (c) zmuszanie kierownictwa do przyjęcia zasad ujawniania informacji, które umożliwiłyby pozwanym monitorowanie przestrzegania tych celów, (d) ubieganie się o nominację lub usunięcie członków zarządów tych spółek w celu realizacji celów produkcyjnych i informacyjnych pozwanych, (e) przedstawienie i uzyskanie zatwierdzenia propozycji akcjonariuszy dotyczących zmniejszenia produkcji węgla oraz (f) w inny sposób wpływanie na politykę korporacyjną przyjętą przez firmy, w których pozwani nabyli znaczące udziały we wspólnej własności”.

Skarżący uznali bowiem, że „takie praktyki ograniczają konkurencję między konkurującymi firmami” i „częściowe przejęcia przez pozwanych udziałów tych horyzontalnych konkurentów w przemyśle węglowym stwarzają podobne ryzyko dla konkurencji, jak całkowita fuzja tych konkurujących producentów węgla. Gdy konkurujące firmy są skutecznie pod wspólną kontrolą, firmy te – mimo że są konkurentami z nazwy – doświadczają znacznie zmniejszonych bodźców do konkurowania ze sobą, zwłaszcza gdy ich zwykli akcjonariusze są aktywni w zarządzaniu korporacyjnym i głosują za zmianami w zarządzaniu”.

Fundusze mogły ustalać i egzekwować wspólne zasady, które znacznie ograniczają konkurencję w całym przemyśle węglowym.

Kartel „akcjonariuszy horyzontalnych” maksymalizował zyski całej branży

Autorzy pozwu wskazali, że „pozwani umożliwili zmowę – możliwość, która w rzeczywistości się ziściła”. Kierownictwa firm, które powinny ze sobą konkurować o udziały w rynku, zamiast tego dążyły do „maksymalizacji łącznych zysków całej branży, a nie poszczególnych firm, a tym samym ogólnych zysków ich wspólnych właścicieli”.

Gdy „zarząd wie, że jego firma jest własnością tak zwanych akcjonariuszy horyzontalnych – to jest akcjonariuszy, którzy posiadają akcje w konkurujących firmach w danej branży – ma motywację do maksymalizacji zysków branży. Innymi słowy, motywacją jest działanie jako kartelu” – czytamy.

Co więcej, posiadanie i przejmowanie spółek węglowych wcale nie zachęca do konkurowania z alternatywnymi źródłami paliwa.

Pozwani zresztą posiadają także znaczne udziały w branżach, takich jak: gaz ziemny i alternatywnych źródłach energii np. BlackRock zainwestował 170 mld USD w amerykańskie firmy energetyczne, w tym producentów ropy i gazu, producentów OZE i operatorów rurociągów. Vanguard, BlackRock i State Street to trzej najwięksi udziałowcy Exxon Mobil, posiadający 988 milionów akcji, czyli 22 procent akcji w obrocie; w Chevron mają 413 milionów akcji, czyli 22,4 proc.; w Devon Energy – 170 milionów akcji, czyli 27 %; w First Solar – 29 milionów akcji, czyli 27 % udziałów i w NextEra Energy – 454 miliony akcji, czyli 22 % udziału w spółce.

„W przypadku każdej z tych firm największym udziałowcem jest Vanguard, zaraz za nim znajduje się BlackRock, a na trzecim miejscu State Street. Te firmy – a co za tym idzie ich udziałowcy, w tym pozwani – skorzystaliby na wyeliminowaniu tańszych, alternatywnych źródeł energii. Również w tym wymiarze wspólna własność pozwanych tworzy zachętę, aby spółki węglowe nie konkurowały agresywnie z droższymi alternatywnymi formami energii. Chociażby z tego względu samo przejęcie akcji spółek węglowych przez pozwanych stanowi ryzyko dla konkurencji na krajowych rynkach węgla wystarczające, aby uzasadnić ich zakaz na mocy Sekcji 7 ustawy Claytona”.

Jednak, jak wykazano, nie jest to tylko zagrożenie hipotetyczne. Ono się ziściło. Pozwani bowiem wykorzystali swoje akcje i poprzez głosowanie przez pełnomocnika i w inny sposób, doprowadzili do znacznego zmniejszenia konkurencji na krajowych rynkach węgla.

Przede wszystkim fundusze „uzgodniły wspólną strategię zmniejszania produkcji węgla i jako mniejszościowi udziałowcy nie pozostali bierni jak zwykli inwestorzy, lecz aktywnie wpływali na zarządy spółek poprzez głosowanie lub w inny sposób w celu spowodowania znacznego zmniejszenia konkurencji”.

„Porzucili pasywną strategię inwestycyjną, publicznie ogłaszając w 2021 r. swoje zobowiązanie do „wdrożenia strategii zarządzania i zaangażowania, z jasną polityką eskalacji i głosowania, która jest zgodna z ich ambicją, aby wszystkie zarządzane aktywa osiągnęły zerową emisję netto do 2050 r. lub wcześniej” – czytamy.

Fundusze zobowiązały się postępować zgodnie z „Mapą drogową Międzynarodowej Agencji Energetycznej dotyczącą zerowej emisji netto, która wymagała, aby emisje CO2 z węgla spadły o ponad 58 procent w latach 2020–2030. Biorąc pod uwagę, że nie ma realistycznej ścieżki dla spółki węglowej, aby ograniczyć emisję węgla inaczej niż poprzez ograniczenie produkcji, pozwani ogłosili zamiar przyjęcia strategii zgodnej z zerową emisją netto i „z jasną polityką eskalacji i głosowania”, aby zmusić firmy węglowe w ich portfolio do ograniczenia produkcji o ponad połowę do 2030 roku. BlackRock i State Street dołączyły również do Climate Action 100+, które wyraźnie stwierdziło swój pogląd, że „NZE IEA wymaga zmniejszenia produkcji węgla energetycznego o 50 % do 2030 roku, w porównaniu z 2021 r.”.

Prokuratorzy wskazali, że BlackRock, State Street i Vanguard ogłosili swoje wspólne zaangażowanie w ten program, przystępując do Net Zero Asset Managers Initiative i stając się sygnatariuszami Climate Action 100+”.

Już sam ten „otwarty udział pozwanych w tych inicjatywach dostarcza istotnych dowodów na horyzontalne porozumienie między pozwanymi w sprawie wykorzystania ich wspólnej własności spółek węglowych w celu ustalenia i egzekwowania ograniczeń wydobycia węgla, które wpłynęły na całą branżę”.

Prokuratorzy, powołując się na deklaracje inicjatywy Climate Action 100+ zaznaczyli, że to „przekonujące dowody na zgodę pozwanych na dążenie do skoordynowanych redukcji produkcji węgla”. Twórcy inicjatywy Climate Action 100+ („CA 100+”) przedstawiali ją jako „bezprecedensową globalną inicjatywę angażowania inwestorów”, która ma na celu zapewnienie, że firmy z branży energetycznej i innych sektorów „podejmą niezbędne działania w sprawie zmiany klimatu”. Sygnatariusze CA 100+ zobowiązują się do wpływania na politykę korporacyjną i zapewnienia, że ​​firmy: (1) „podejmą działania w celu redukcji emisji gazów cieplarnianych w całym łańcuchu wartości zgodnie z nadrzędnymi celami Porozumienia paryskiego”; (2) „wdrożą silne ramy zarządzania, które jasno określą odpowiedzialność zarządu i nadzór nad ryzykiem i szansami związanymi ze zmianą klimatu”; (3) będą monitorować zgodność z celami redukcji emisji dwutlenku węgla, „zapewniającą ulepszone ujawnianie informacji korporacyjnych zgodnie z zaleceniami Zespołu ds. Ujawnień Finansowych Związanych z Klimatem (TCFD)”.

„CA 100+ jasno zadeklarowała swoje zamiary wobec przemysłu węglowego, wskazując m.in.,, że NZE IEA wymaga redukcji o 50 procent produkcji węgla energetycznego do 2030 roku w porównaniu z 2021 r., oraz o 91 % do 2050 r.”. Te referencyjne redukcje są zgodne z ograniczeniem wzrostu globalnej temperatury do 1,5⁰ C. Tym samym CA 100+ i jej członkowie otwarcie zobowiązali się do współpracy w celu wywołania drastycznych redukcji produkcji węgla, ustalając pewne wskaźniki. Co więcej wskazali, że nie osiągną swojego celu „dekarbonizacji” bez zmniejszenia produkcji węgla – zwłaszcza energetycznego – przez przemysł wydobywczy.

Wyznaczono uczestnikom inicjatywy krótko-, średnio- i długoterminowe cele redukcji oraz inne programy walki ze zmianami klimatu. Zobowiązano się naciskać na zarządy firm, zmuszając je do ujawniania emisji określonych kategorii w całym okresie użytkowania danego rodzaju węgla.

„Gdy firma wie, jaką całkowitą emisję dwutlenku węgla w całym okresie użytkowania spowoduje węgiel energetyczny, który planuje wydobyć, wie, jaką całkowitą jego ilość planuje wydobyć konkurent. Ujawnienia te pozwoliłyby zatem powiadomić konkurentów firmy o przyszłych celach produkcyjnych firmy i umożliwiłyby pozwanym i konkurentom firm kontrolować bieżące przestrzegania tych celów przez firmę ujawniającą”.

Opór kierownictwa firm wobec tych zobowiązań i celów „był daremny”, ponieważ, jak wyjaśniali sami inicjatorzy porozumienia, zarząd sprzeciwiający się celom klimatyczny miał być odwołany.

Czemu służy „ład korporacyjny”?

Prokuratorzy wskazali, że „CA 100+ dostarczyło swoim sygnatariuszom plan działania dotyczący wykorzystania ich udziałów w spółkach węglowych w celu wywarcia wpływu na ład korporacyjny w każdej z tych firm, aby zapewnić, że każda z nich będzie jednocześnie zmniejszać produkcję węgla, aby osiągnąć ten sam poziom redukcji produkcji i będzie raportować o bieżącej zgodności z tymi celami swoim zwykłym akcjonariuszom. Sygnatariusze CA 100+ zgodzili się w rzeczywistości na zorganizowanie i nadzorowanie kartelu redukcji produkcji, aby odgrywać rolę węzła w układzie redukcji typu hub-and-spoke”.

Fundusze stały się sygnatariuszami CA 100+ w 2020 roku, a w kolejnym dołączyły do inicjatywy Net Zero Asset Managers, dążąc w skoordynowany sposób do redukcji produkcji węgla. Zobowiązali się do osiągnięcia tych samych celów, co sygnatariusze CA 100+ we wszystkich zarządzanych aktywach. Podobnie jak w przypadku CA 100+, sygnatariusze inicjatywy Net Zero Asset Managers zobowiązali się do ustalenia tymczasowych celów redukcji, które mają zostać osiągnięte do 2030 r. Cele te mają być zgodne z ograniczeniem globalnego ocieplenia do 1,5⁰C do 2050 roku i obejmować tę samą mapę drogową Międzynarodowej Agencji Energetycznej odnośnie dekarbonizacji.

Sygnatariusze inicjatywy Net Zero Asset Managers zobowiązali się do wycofania inwestycji w węgiel: „Co ważne, obejmuje to natychmiastowe zaprzestanie wszelkiego wsparcia finansowego lub innego wsparcia dla spółek węglowych* [sic!], które budują nową infrastrukturę węglową lub inwestują w nową lub dodatkową ekspansję węgla energetycznego, wydobycie, produkcję, wykorzystanie (tj. spalanie), modernizację lub nabywanie aktywów węglowych” – zadeklarowali.

Po dołączeniu do NZAM BlackRock, działając za pośrednictwem spółek zależnych, nabył jeszcze więcej udziałów i zyskał większy wpływ na spółki węglowe, wykorzystując swoją pozycję do „dyscyplinowania zarządów” spółek, które nie realizowały celów redukcji emisji, były niewystarczające zaangażowane w raportowanie ESG itd.

Podobne działania podjęły dwaj pozostali pozwani, wpływając na zmianę podaży, popytu i ceny węgla.

Jak warto zauważyć, wymienieni inwestorzy uznali, iż wyprzedaż akcji spółek o dużej emisyjności nie wywrze wpływu na zmiany klimatu. Dlatego konieczna jest presja na kadrę zarządzającą, by wprowadzała trwałe zmiany. Zamiast więc pozbywać się akcji spółek węglowych, pozwani je nabywali i silnie angażowali się w strategie firm.

Strategia angażowania zarządu w celu osiągnięcia celów redukcji w różnych branżach, ma być bowiem sprawdzonym sposobem i skuteczniejszą strategią inwestycyjną – co miały potwierdzić badania akademickie – niż wycofanie inwestycji.

„Do końca 2021 roku pozwani zobowiązali się do wspólnej strategii „angażowania” się w konkurencyjnych firmach w przemyśle węglowym w celu uzyskania ich zobowiązania do znacznego ograniczenia emisji dwutlenku węgla i żądania od tych firm ujawnienia zgodności z tymi zobowiązaniami” (raportowanie ESG). W rzeczywistości domagali się redukcji produkcji węgla, aby znacznie ograniczyć konkurencję na wybranych rynkach tego surowca.

Prokuratorzy wykazali: „Jak jasno wynika z ich zobowiązań wobec Climate Action 100+ oraz Net Zero Asset Managers Initiative, pozwani nie nabyli i nie wykorzystali tych akcji wyłącznie w celach inwestycji pasywnych. Pozwani otwarcie zobowiązali się do wykorzystania znacznej władzy nad akcjami, które kontrolują, w celu ponownej kalibracji produkcji węgla i konkurencji w celu zmniejszenia ogólnej produkcji węgla, a tym samym zwiększenia zysków na całym rynku powyżej poziomów konkurencyjnych. Pozwani wykorzystali swoje udziały – poprzez zaangażowanie, głosowanie przez pełnomocnika i w inny sposób – aby doprowadzić do zmniejszenia emisji dwutlenku węgla poprzez zmniejszenie produkcji węgla SPRB, węgla energetycznego i metalurgicznego. Działania te nałożyły znaczne ograniczenia na konkurencję na krajowych rynkach węgla. Chociaż pozwani nie są większościowymi udziałowcami w tych firmach, tacy „duzi mniejszościowi udziałowcy… mają większy wpływ niż ich formalny, mniejszościowy udział kapitałowy”. Ci „pasywni inwestorzy nie są biernymi właścicielami, ale angażują się w dyskusje z zarządem i kierownictwem firm, w celu wpłynięcia na długoterminową strategię firm”. Mogą to osiągnąć, ponieważ „duzi udziałowcy mają uprzywilejowany dostęp do kierownictwa firm i mogą w związku z tym dzielić się swoimi poglądami oraz mają możliwość kształtowania zachęt dla kierownictwa firm”.

Jak pokazują publiczne oświadczenia każdego z funduszy, „pozwani wykorzystali akcje, które nabyli w spółkach węglowych, aby nawiązać kontakt z kierownictwem za zamkniętymi drzwiami i wprowadzić politykę ograniczania wydobycia węgla, której skutkiem może być – w rzeczywistości było – znaczne zmniejszenie konkurencji na krajowych rynkach węgla”.

Wykazano, w jaki sposób to osiągano m.in. poprzez dzielenie się informacjami dotyczącymi celów produkcyjnych dla wspólnie posiadanych spółek węglowych, podejmując wspólne wysiłki w celu egzekwowania tych celów itp. Fundusze po prostu były w zmowie.

Zarzucano im także wprowadzanie w błąd indywidualnych inwestorów, co do wykorzystania ich środków na inwestycje w spółki nie ESG. Okazuje się, że BlackRock wszystkie posiadane środki inwestował w polityczny program klimatyczny, a nie – jak twierdził – że rozdziela spółki na ESG/zrównoważone inwestowanie zgodne z celami porozumienia klimatycznego i Agendy 2030 oraz pozostałe spółki nie-ESG.

Te pozostałe, chociaż oficjalnie nieoznaczone marką ESG, także musiały przestrzegać jej kryteriów. BlackRock wszędzie stosował „strategię zrównoważoną, wpływową lub ESG”, pilnując oenzetowskich zasad „zaangażowanego” odpowiedzialnego inwestowania.

Od 2021 r. BlackRock „drastycznie zmienił” swoją aktywność inwestycyjną z formy pasywnej na „zaangażowaną”, przyczyniając się do zmiany zarządów spółek wraz z dwoma pozostałymi funduszami, które nie chciały, albo nie dość się angażowały w program dekarbonizacji gospodarki.

BlackRock złożył również kilka istotnych fałszywych lub wprowadzających w błąd oświadczeń w publicznie dostępnych dokumentach prospektowych dla swoich funduszy nie-ESG, w tym dotyczących zmuszania firm w sprawie ujawniania danych dotyczących ograniczenia globalnego ocieplenia do znacznie poniżej 2°C, z ambicją osiągnięcia 1,5°C, „bez względu na istotność dla wyników finansowych konkretnej firmy”. Nadto, nie ujawnił inwestorom, że „scenariusz, w którym globalne ocieplenie jest ograniczone do znacznie poniżej 2°C, biorąc pod uwagę globalne ambicje osiągnięcia limitu 1,5°C”. jest wysoce nieprawdopodobny w oparciu o obecne zobowiązania krajów, a wymóg, aby firmy ujawniały ten scenariusz, ma zatem służyć celom politycznym, a nie finansowym”. Fundusz nie ujawnił również, że ​​przyłączył się do organizacji, takich jak CA100+ i NZAM, aby aktywnie napędzać globalną dekarbonizację.

Wprowadzające w błąd oświadczenia dotyczyły także twierdzenia zawartego w prospekcie, że „globalne dążenie do osiągnięcia globalnej gospodarki zerowej netto do 2050 r. odzwierciedla łączne wysiłki; rządów reprezentujących ponad 90% PKB”. Na podstawie informacji i przekonań opiera się na statystykach, takich jak te zebrane przez Net Zero Tracker, pokazujące łączny całkowity PKB „149 krajów, w tym UE i Tajwanu”, które mają „pewne zróżnicowanie celu zerowej emisji netto”. Gdzie indziej Net Zero Tracker stwierdza, że ​​151 krajów ma cel zerowej emisji netto. Jednakże BlackRock nie ujawnia w swoim prospekcie, że takie „zobowiązanie” do celu obejmuje niewiążące zobowiązania i dokumenty polityczne, i że wśród krajów z „zobowiązaniem” do zerowej emisji netto tylko 15 procent tych zobowiązań jest zapisanych w prawie. BlackRock nie ujawnia również, że większość rządów nie realizuje swoich zobowiązań”, o czym informuje ONZ.

Pojawiają się także mylące informacje dotyczące lobbingu klimatycznego.

Fundusz miał się dopuścić „oszustwa” w swoim „oświadczeniu o zerowej emisji netto w 2030 roku”, realizując cele polityki ESG, jednocześnie mówiąc konsumentom i inwestorom, że nie „skonstruuje określonego wyniku dekarbonizacji”.

Fundusz wprowadzał w błąd stanowych urzędników żądających wyjaśnień w sprawie wymuszania raportowania ESG na spółkach, twierdząc, że nie „dyktuje spółkom, jakie konkretne cele emisyjne powinny spełniać ani jakiego rodzaju polityczny lobbing powinny prowadzić” itp.

Rezultatem wysiłków pozwanych mających na celu doprowadzenie do redukcji produkcji w całej branży był wzrost cen, niższa produkcja węgla, wzrost przychodów dla producentów i ogromne zyski.

„Od 2019 do 2022 roku produkcja węgla Peabody Energy spadła o 34,7 miliona ton, czyli 25,5 %. W tym samym okresie przychody wzrosły o 358,5 mld USD, a zyski wzrosły o 1,593 mld USD, czyli 853,9 %. W tym samym okresie produkcja Arch Resources spadła o 9,4 mln ton, czyli 11,7 %, podczas gdy jej przychody wzrosły o 1,448 mld USD, a jej zyski wzrosły o 1,097 mld USD, czyli 469,2 %. W tym samym okresie produkcja NACCO Natural Resources spadła o 6,1 mln ton, czyli 17,6 %, podczas gdy jej zyski wzrosły o 4,189 mln USD, czyli 12 %. W tym samym okresie produkcja CONSOL Energy spadła o 3,2 mln ton, czyli 11,8 %, podczas gdy jej przychody wzrosły o 685,3 mln USD, a jej zyski wzrosły o 423,1 mln USD, czyli 214,7 %. W tym samym okresie produkcja Alpha Metallurgical Resources spadła o 6,4 miliona ton, czyli 28,7 %, podczas gdy jej przychody wzrosły o 1,843 mld USD, a jej zyski wzrosły o 1,223,8 mld USD, czyli 342,7 %. W tym samym okresie produkcja Hallador Energy spadła o 1,7 miliona ton, czyli 20,7 %. Jej przychody spadły również o 35,9 mln USD, podczas gdy jej zyski wzrosły o 112,6 mln USD, czyli 237 %. W tym samym okresie produkcja Warrior Met Coal spadła o 2,0 mln ton, czyli 25,8 %, podczas gdy przychody wzrosły o 471,6 mln USD, czyli 38 %, a zyski wzrosły o 418 mln USD, czyli 109 %. Black Hills Corporation nie raportuje oddzielnie wyników operacyjnych dla spółki zależnej w całości, która prowadzi działalność wydobywczą węgla.

Pozwani mieli zablokować spółkom węglowym, w których mieli udziały, reakcję na siły rynkowe, które obniżyłaby ceny energii dla wszystkich Amerykanów.

Jak wskazali prokuratorzy, „dane pokazują, iż krajowi producenci węgla będący w posiadaniu publicznym nie reagowali na prawa podaży i popytu. Zamiast tego odpowiadali przed pozwanymi, którzy nabyli znaczne udziały w każdej z tych spółek, posiadali władzę i wolę ograniczenia produkcji węgla przez te spółki i publicznie zobowiązali się do odsunięcia zarządu od władzy, jeśli nie zmniejszą produkcji węgla i nie ujawnią publicznie zarówno celów redukcji, jak i danych potwierdzających zgodność z tymi celami. To, co wydarzyło się później, było przewidywalne ekonomicznie: nabycie przez pozwanych akcji w spółkach węglowych spowodowało znaczne ograniczenie konkurencji między tymi firmami”. Wskutek tych działań naruszano sekcję 7 ustawy Claytona i sekcję 1 ustawy Shermana dotyczącą nielegalnego porozumienia między pozwanymi w celu ograniczenia handlu, a także szereg antymonopolowych ustaw stanowych.

Dlatego też prokuratorzy domagają się stosownych odszkodowań, nakazu sądowego w sprawie powstrzymania pozwanych od korzystania z akcji, które nabyli w spółkach węglowych poprzez głosowanie lub udzielanie pełnomocnictw lub w inny sposób w celu ograniczenia produkcji i konkurencji na odpowiednich rynkach określonych powyżej lub od angażowania się w jakiekolwiek inne praktyki o tym samym celu i skutku, co kwestionowane praktyki.

Chcą nakazania wszelkich innych środków słusznościowych, by przywrócić warunki zdrowej konkurencji, a także zakazu dla zarządów, akcjonariuszy, współpracowników itd. angażowania się w działania, które naruszają przepisy antymonopolowe. Fundusze mają wypłacić stosowne odszkodowania. Sad winien nakazać wszelkie dodatkowe środki zaradcze, które uzna za sprawiedliwe i właściwe.

W procesie przeciwko trzem największym inwestorom instytucjonalnym pozwanych będą bronić najlepsze kancelarie prawne: Gibson, Dunn & Crutcher i Wilmer Cutler Pickering Hale i Dorr reprezentują BlackRock Inc.; Covington & Burling i Troutman Pepper Locke reprezentują Vanguard Group Inc.; a Vinson & Elkins reprezentuje State Street Corp.

BlackRock i Vanguard otrzymały przedłużenie terminu na odpowiedź na pozew do 23 stycznia, podczas gdy State Street miał czas do 17 stycznia. Sprawę prowadzi sędzia okręgowy Jeremy D. Kernodle z okręgu Wschodniego Teksasu, wyznaczony przez prezydenta Donalda Trumpa.

Wycofanie się ubezpieczycieli i banków z globalnych porozumień. Zmiana taktyki

Ostatnie pospieszne wycofywanie się dużych banków amerykańskich z Net-Zero Banking Alliance (NZBA), a także oficjalne ogłaszanie odchodzenia od przymusu raportowania ESG w USA, w tym wstrzymanie przez SEC obowiązku raportowania ESG, podkreśla obawy dużych inwestorów o potencjalne postępowania antytrustowe i wynikające z tego tytułu poważne konsekwencje. Dotyczy to oczywiście podmiotów operujących na rynku amerykańskim. Inny trend – chociaż widoczne są poważne obawy co do niego – mamy w UE czy Brazylii.

NZBA, uruchomiony w 2021 r. pod parasolem Glasgow Financial Alliance for Net Zero (GFANZ), pilotowanym przez byłego szefa Banku Centralnego w Kanadzie i Wielkiej Brytanii – Marka Carney’a, który zamierza rywalizować o przywództwo Partii Liberalnej po rezygnacji Justina Trudeau – zobowiązała swoich członków do osiągnięcia zerowej emisji gazów cieplarnianych netto do 2050 roku.

Sojusz wymagał od banków ustalenia celów przejściowych, zmniejszenia emisji związanych z ich portfelami i przejrzystego raportowania postępów. Zachęcał do inwestycji w OZE, zalesianie itd.

Do 2023 roku NZBA miało reprezentować 40 procent globalnych aktywów bankowych, stając się kluczowym graczem w mobilizacji zasobów finansowych na rzecz transformacji eko-cyfrowej.

Dynamika polityczna i rynkowa skomplikowała się i rozpoczął się proces dystansowania od globalnych sojuszy o ambitnych celach klimatycznych. Decyzje Morgan Stanley, Citigroup i Bank of America o wyjściu z NZBA następują po wcześniejszych wycofaniach Goldman Sachs, Wells Fargo i innych, powołujących się na podobne obawy.

Pomimo opuszczenia NZBA banki deklarują, że pozostają oddane swoim celom zrównoważonego rozwoju i zamierzają dalej angażować się w reset kapitalizmu, tyle że będą stosować inne taktyki – zwłaszcza w krajach UE i innych, gdzie wprowadzany jest przymus raportowania ESG – które nie narażą je na procesy.

Po raz kolejny Europa ponosi zamierzoną porażkę w walce z kartelami i monopolizacją rynku, podobnie, jak opowiedziała się po stronie „kompleksu przemysłowego cenzury”. Dzieje się tak, ponieważ mieszkańcy naszego kontynentu okazują się być jednymi z najbardziej zniewolonych społeczeństw na świecie.

Glasgow Financial Alliance for Net Zero (GFANZ), które nadzoruje NZBA i inne sojusze sektorowe, obecnie zmienia strategię. Ogłosiło, że nie będzie już wymagać od instytucji finansowych przystępowania do określonych sojuszy, aby skorzystać z jego wskazówek. Zamiast tego skupi się na rozwiązywaniu krytycznych luk w danych, inwestycjach i polityce publicznej, aby przyspieszyć przejście do gospodarki zeroemisyjnej.

Sojusz zaznacza, że „osiągnął swój początkowy cel opracowania podstawowych elementów systemu finansowego zdolnego do sfinansowania przejścia do systemu zerowej emisji netto”, by odblokować ponad 5 bln USD rocznie na modernizację systemów energetycznych i dekarbonizację gospodarek na całym świecie.

NZBA była jedną z wielu grup branży finansowej powiązanych z Glasgow Financial Alliance for Net Zero. GFANZ zmieniając w 2024 r. swoją strategię, zaznacza, ze każda firma będzie mogła korzystać ze wskazówek GFANZ, bez konieczności stawania się członkiem tej czy innej sektorowej organizacji.

W 2023 r. masowy exodus dotyczył firm ubezpieczeniowych.

Czy podobnie jak w USA odpowiednie organy nadzoru rynku w Polsce i w innych krajach UE podejmą stosowne działania wobec firm pozostających w sojuszach klimatycznych? Czy nadal będzie wymuszane raportowanie ESG? Odchodzący kanclerz Niemiec, Olaf Scholz ostatnio wezwał do opóźnienia o dwa lata wejścia w życie dyrektywy w sprawie sprawozdawczości w zakresie zrównoważonego rozwoju przedsiębiorstw (CSRD) i dalszego ograniczenia jej zakresu. W specjalnym liście skierowanym do szefowej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen, Scholz zażądał wręcz podniesienia progów pracowniczych i bilansowych CSRD, aby mniej firm zostało objętych tymi obowiązkiem. Niektórzy postrzegają ten krok jako sygnał, że Berlin będzie walczyć o ograniczenie przepisów UE dotyczących ujawniania informacji ESG, przynajmniej na razie.

Agnieszka Stelmach

Amerykańscy prokuratorzy przeciwko klimatycznej zmowie gigantów. Czy Europa weźmie przykład? (część 1)

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie