We wtorek biskup Joseph Strickland z diecezji Tyler w Teksasie skrytykował wpływy homoseksualnej ideologii wśród duchowieństwa. Na Twitterze napisał o promowanym szeroko duchownym. Ksiądz ten rozmiękcza naukę Kościoła o homoseksualizmie, co jak podkreślił biskup, jest niedopuszczalne.
„Bracia, sądzę, że częścią braterskiego upomnienia lub braterskiego wsparcia, jakie możemy zaoferować, jest zapytanie czy takie poglądy można przedstawiać w naszej diecezji. Poglądy, że homo-małżeństwa są w porządku i Kościół kiedyś dojrzeje i to zrozumie?” – zapytał retorycznie.
Wesprzyj nas już teraz!
Choć nie jest pewne, kogo biskup miał na myśli, to zdaniem komentatorów na „Twitterze” chodziło mu o ojca Jamesa Martina (SJ).
Według portalu Church Militant, biskup Strickland jako pierwszy wygłosił oświadczenie w sprawie świadectwa arcybiskupa Vigano. Stwierdził, że wprawdzie na razie mowa tu jedynie o oskarżeniach, jednak jego zdaniem są one wiarygodne.
Jak zauważa portal Church Militant, ojciec James Martin w 2017 roku przekonywał, że aby nauczanie posiadało autorytet, musi zostać przyjęte przez wiernych, przez lud Boży. Tymczasem jego zdaniem konieczność życia w czystości przez homoseksualistów nie została przyjęta przez wiernych. Jak jednak zauważa portal Church Militant, pogląd jakoby przyjęcie doktryny przez wiernych było niezbędne do jej ważności, kłóci się z wiarą katolicką.
Trey Elmore z „Church Militant” przywołuje też Kodeks Prawa Kanonicznego. Zgodnie z nim „wiarą boską i katolicką należy wierzyć w to wszystko, co jest zawarte w słowie Bożym, pisanym lub przekazanym, a więc w jednym depozycie wiary powierzonym Kościołowi i co równocześnie jako przez Boga objawione podaje do wierzenia Nauczycielski Urząd Kościoła, czy to w uroczystym orzeczeniu, czy też w zwyczajnym i powszechnym nauczaniu; co mianowicie ujawnia się we wspólnym uznaniu wiernych pod kierownictwem świętego Urzędu Nauczycielskiego. Wszyscy więc obowiązani są unikać doktryn temu przeciwnych”. Nie ma więc mowy o konieczności przyjęcia doktryny przez wiernych do uznania ją za ważną.
Ponadto według Katechizmu Kościoła Katolickiego „osoby homoseksualne są wezwane do czystości. Dzięki cnotom panowania nad sobą, które uczą wolności wewnętrznej, niekiedy dzięki wsparciu bezinteresownej przyjaźni, przez modlitwę i łaskę sakramentalną, mogą i powinny przybliżać się one – stopniowo i zdecydowanie – do doskonałości chrześcijańskiej” (par. 2359).
Warto zauważyć, że twierdzenie o grzeszności aktów homoseksualnych wynika z odwiecznej Tradycji Kościoła. Obecna jest już w Starym Testamencie, a także w Listach świętego Pawła. Jak pisał Apostoł Narodów „czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego” (1 Kor 6; 9-10).
Miłosierdzie wymaga zatem dążenia do nawrócenia homoseksualistów i modlitwy za nich – a nie utwierdzania ich w grzechu.
Źródła: churchmilitant.com / Katechizm Kościoła Katolickiego / Kodeks Prawa Kanonicznego
mjend