2 listopada 2016

Duchowny lub świecki starający się przekazywać Ewangelię na współczesnym Zachodzie często spotyka się z oporem. Jakie jest jego źródło? Zdaniem amerykańskiego duchownego – głęboko zakorzenione idee czy przekonania. Przyjmowane mniej lub bardziej świadomie stanowią swego rodzaju warstwę ochronną uodparniającą na pełne przyjęcie chrześcijaństwa. Czy tu tkwi klucz do zrozumienia kryzysu naszej wiary?

 

Prałat Charles Pope z archidiecezji Waszyngton na swoim blogu opisuje 6 „trendów kulturowych” utrudniających ewangelizację w dzisiejszych czasach. Pierwszym z nich jest sekularyzm. Etymologia tego słowa pochodzi od łacińskiego saecula – oznaczającego zarówno świat, jak i naszą obecną erę. Sekularyzm oznacza zatem podwójne zamknięcie: na świat nadprzyrodzony oraz na inne, niż obecne epoki. Z zamknięciem tym może wiązać się otwarta wrogość wobec spraw duchowych. Odmawia się im zwłaszcza wstępu do sfery publicznej.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Sekularysta może posiadać wiarę, ale jest to wiara słaba – podporządkowana sprawom świeckim. Musi dopasować się do poglądów politycznych, planów zawodowych czy też nie zawsze moralnych zachcianek. O ile wierzący powinni osądzać zgodność – lub sprzeczność – świata z zasadami ich wiary, o tyle często czynią wręcz odwrotnie. Współczesność staje się normą, a wszystko – z wiarą łącznie – musi się do niego dostosować.

 

Kolejnym, co najmniej równie szkodliwym trendem jest materializm. Chodzi tu nie tylko o koncentrację na pieniądzach i dobrach ekonomicznych. Materializm filozoficzny to pogląd o istnieniu wyłącznie świata obserwowanego zmysłami, materialnego. Całej sferze duchowej odmawia się prawa do istnienia. Oznacza to negację nie tylko bytów duchowych – jak Bóg i aniołowie – lecz również wszelkich wartości moralnych. Dla materialisty życie staje się jedynie pozbawionym głębszego sensu pędem ku śmierci.

 

Kolejny szkodliwy trend to indywidualizm. W radykalnej wersji polega na przedkładaniu jednostki nad dobro wspólne i więź z innymi ludźmi oraz Bogiem. Autonomia staje się bożkiem – odrzuca się zależność od innych oraz tradycję. Tą ostatnią określa się pogardliwie mianem „wierzeń martwych białych mężczyzn”. Indywidualizm obejmuje także sferę religijną. Mówi się wręcz o prawie do stworzenia własnej wiary. Człowiek stwarza sobie bożka na swój obraz i podobieństwo. Oddawanie czci wykwitom własnej wyobraźni uważa się wręcz za przyrodzone prawo. Wynika to z absolutyzacji wolności jednostki.

 

Amerykański duchowny opisuje także „hermeneutykę nieciągłości”. Chodzi tu o radykalne zerwanie z przeszłością, postrzeganą jako nieoświecona, naiwna, przesądna czy – wreszcie – średniowieczna. Mówi się o „osiągnięciu dojrzałości” przez współczesnego człowieka. Jednak słowa te są pełne pychy. Chociaż bowiem przeszłe epoki nie były wolne od błędów, to nie należy jego zdaniem lekceważyć tradycji – dorobku pokoleń, który przetrwał próbę czasu.

 

Ta niechęć wobec przeszłości w sferze kościelnej oznacza negację tradycyjnej teologii czy praktyk. Odrzuca się je jako przedsoborowe, a przez to niepasujące do współczesnego człowieka.

 

Negatywnym aspektem kultury współczesnej jest także neonominalizm. W historii filozofii nominalizm miał kilka znaczeń, jednak przez współczesny neonominalizm prałat Pope rozumie twierdzenie, jakoby słowa były jedynie „arbitralnymi dźwiękami”, nieodzwierciedlającymi w obiektywny sposób rzeczywistości. Niekiedy całe kategorie, na przykład mężczyzna, kobieta, małżeństwo, uważa się za twory umysłu, puste słowa nieistniejące w realnym świecie. Neonominaliści twierdzą także, że mają prawo do zmiany pojęć opisujących świat. W ten sposób to, co dotychczas nazywano aborcją zwą mianem „wolności reprodukcyjnej”; a sodomię – „gejostwem”. Samobójstwo lub zabijanie starych i chorych zwą zaś eutanazją, co etymologicznie znaczy „dobrą śmierć”. Tożsamość płciową określają terminem gender, będącym… kategorią gramatyczną w wielu językach. Według neonominalistów możemy na nowo definiować rzeczywistość, a nie jedynie ją odkrywać i dostosowywać się doń.  

 

Kolejnym trendem cechującym współczesną kulturę jest hedonizm. Przyjemność sama w sobie jest czymś dobrym. Błąd jednak polega na jej absolutyzacji. Życie dla hedonisty ma sens wyłącznie pod warunkiem wystarczającej dawki przyjemności. Osobom o takiej mentalności całkowicie obce jest pojęcie poświęcenia, krzyża, kluczowe dla Ewangelii. W praktyce hedonista odrzuca liczne elementy chrześcijańskiego przesłania, postrzegając je jako sprzeczne z dążeniem do przyjemności i powodujące jej przeciwieństwo – cierpienie. Nie może on zrozumieć nawoływania do rodzenia niepełnosprawnego dziecka, konieczności wstrzemięźliwości seksualnej homoseksualistów, wytrwania w chorobie bez decyzji o tak zwanej eutanazji etc. Tymczasem, jak zauważa prałat, dobra takie jak wychowanie dziecka czy choćby sukces zawodowy wymagają trudów i wyrzeczeń.

 

Analiza prałata Charles’a Pope’a trafnie ujmuje negatywne trendy współczesnej mentalności. Listę tę warto by uzupełnić o jeszcze jeden trend ideologiczny: egalitaryzm. To prawda, że pod względem swojej natury i praw do życia, założenia rodziny czy wolności od przymusowej pracy jesteśmy równi. Jednak w dzisiejszym egalitaryzmie chodzi o coś więcej. Nie tylko o równą podstawową godność czy nawet równość szans, lecz równość rezultatu. Nie tylko i nie przede wszystkim w ekonomii, lecz w każdym aspekcie życia.

 

Egalitaryzm to swego rodzaju klamra spinająca wymienione powyżej trendy. Egalitarysta nie może znieść wyższości sfery duchowej nad świecką i autorytetu Boga i Kościoła – dlatego zostaje sekularystą. Materializm i związana z nim negacja wyższych wartości również konweniują z egalitarną mentalnością. Jeśli bowiem uznamy istnienie prawdy, dobra czy piękna, to musimy uznać, że pewni ludzie są lepsi od innych. Indywidualizm, w swym radykalnym rozumieniu oznacza niechęć do wszelkiej wyższości i ograniczeń nakładanych przez „lepszych”, posiadających jakiś autorytet. Hedonizm to swego rodzaju egalitaryzm we wnętrzu człowieka. Jak bowiem zauważył prof. Plinio Corrêa de Oliveira na kartach „Rewolucji i kontrrewolucji”, stanowi on przejaw buntu namiętności przeciwko wyższości i władzy rozumu. Z podobnym poglądem spotykamy się również w platońskim „Państwie”. Starożytny filozof zwraca uwagę, że hierarchii klas społecznych odpowiada hierarchia w ludzkiej duszy z rozumem kierującym częścią popędliwą i pożądliwą.

 

Egalitaryzm to także jedna z głównych przyczyn odrzucania dziedzictwa przeszłości – hermeneutyki nieciągłości. Wszak często kojarzy się ona z feudalizmem, nierównością społeczną i „wyzyskiem”. Z kolei neonominalizm to doskonałe narzędzie dla zwolenników ideologii równości. Pozwala im bowiem na dowolne zmianę pojęć, tak aby dostosować je do własnych poglądów. Dlatego też  postawom uznawanym tradycyjnie za „gorsze” nadaje się miło brzmiące nazwy, aby zdjąć z nich „dyskryminujące” piętno.

Źródło: blog.adw.org

mjend 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 309 911 zł cel: 300 000 zł
103%
wybierz kwotę:
Wspieram