20 kwietnia 2015

Amerykański Sąd Najwyższy wprowadzi homoseksualne pseudomałżeństwa?

(fot.REUTERS/Mario Anzuoni/FORUM)

W Stanach Zjednoczonych nie ustaje debata dotycząca instytucjonalizacji związków osób tej samej płci. Spór rozstrzygnąć może decyzja na szczeblu federalnym: Sąd Najwyższy ma orzec, czy homoseksualiści posiadają konstytucyjne prawo do zawierania ze sobą formalnego związku na prawach małżeństwa.


Amerykański Sąd Najwyższy jeszcze w tym miesiącu wysłucha – przez 2,5 godziny – argumentów prezentowanych przez strony sporu toczonego w Ohio, Kentucky, Michigan i Tennessee wokół instytucjonalizacji jednopłciowych związków. O tym, czy nastąpi ona na szczeblu federalnym dowiemy się już w czerwcu, przed końcem kadencji sądu. Jak zauważa Richard Wolf, decyzja Sądu Najwyższego będzie ważniejsza niż dotychczasowe rozstrzygnięcia jak np. w sprawie Hollingsworth vs. Perry. Wskutek tego werdyktu Kalifornia została trzynastym stanem, w którym wprowadzono formalne związki osób tej samej płci.

Wesprzyj nas już teraz!

 

Obecnie trwają konsultacje społeczne. W opiniach wysyłanych do sądu fakty medyczne mieszają się niekiedy z ideologiczną, pokrętną ich interpretacją. Tak też jest w przypadku petycji American Public Health Association (APHA) i kliniki Whitman-Walker, twierdzących, że „równość małżeństw (marriage equality) to kwestia praw człowieka, ale także zdrowia publicznego. Coraz więcej badań łączy zakaz homoseksualnych małżeństw z ujemnymi aspektami zdrowotnymi dla lesbijek, gejów i biseksualistów”. Autorzy petycji usiłują przekonać, że zdrowotne problemy homoseksualistów wynikają z… niesprawiedliwego wobec nich prawa i społecznej dyskryminacji.

 

Medyczne fakty…

W przypadku osób homoseksualnych badania mówią o niższej oczekiwanej długości życia. Przeciętny homoseksualista „żyjący w społeczeństwach o wysokim poziomie uprzedzeń” będzie żył ponoć o 12 lat krócej niż osoba heteroseksualna. Jest on bowiem bardziej narażony na nowotwory, marskość wątroby, nadciśnienie tętnicze i choroby serca. Ponadto – jak podkreślają autorzy petycji – młodociani biseksualiści i homoseksualiści średnio pięciokrotnie częściej próbowali popełnić samobójstwo niż heteroseksualiści. Częściej także cierpieli na skutek zaburzeń nastroju. Ponadto po zdiagnozowaniu u nich nowotworu dochodzą oni do zdrowia dłużej niż osoby heteroseksualne.

 

Sygnatariusze listu przywołują także badania dotyczące populacji 10 stanów, wskazujące na niższy stan zdrowia tej kategorii społecznej. Ponadto autorzy dokumentu potwierdzają także wyższą liczbę zachorowań na choroby weneryczne wśród homoseksualistów.

 

Rozwiązaniem, jakie proponują jest… nadanie homoseksualistom prawa do zawierania „małżeństw”. Te bowiem wiążą się z licznymi pozytywnymi skutkami zdrowotnymi – zarówno jeśli chodzi o zdrowie fizyczne jak i psychiczne. Według dostępnych danych, małżeństwo jest powiązane z większą długością życia, co można wytłumaczyć korzystnym wpływem wzajemnego wsparcia. Osoby po rozwodach były narażone na większe o 27 procent ryzyko śmierci, a u wdów i wdowców ryzyko to wzrastało o 39 proc. W przypadku osób, które nigdy nie stawały na ślubnym kobiercu rosło aż o 158 procent. „Podsumowując, małżonkowie cieszą się lepszym zdrowiem, fizycznym, umysłowym i dłuższym życiem niż osoby żyjące w związkach pozamałżeńskich. Nasuwa się konkluzja, że to właśnie małżeństwo jest przyczyną. Wszyscy Amerykanie bez względu na orientację seksualną powinni mieć równe szanse cieszenia się zdrowotnymi korzyściami płynącymi z małżeństwa”, przekonują autorzy petycji.

 

Podobne nadzieje wyrazili autorzy innego apelu – sygnowanego m.in. przez American Psychological Association i American Medical Association. Ich zdaniem prawo, które nierówno traktuje związki homo- i heteroseksualne, dyskryminuje homoseksualistów. To zaś, jak przekonują, jest sprzeczne z Konstytucją.

 

…ideologiczna interpretacja

Fakty wydają się jednoznaczne: homoseksualizm związany jest z ujemnymi skutkami zdrowotnymi, a małżeństwo z pozytywnymi. Potwierdza to wartość tradycyjnego rozumienia małżeństwa i rodziny. Politycznie poprawne rozumowanie doprowadziło w tym przypadku część amerykańskich uczonych do obrony kuriozalnych tez. Według nich za problemy zdrowotne homoseksualistów odpowiadać ma nie prowadzony przezeń styl życia, lecz „homofobiczne” społeczeństwo i państwo, które nie przyznaje im przywilejów.

 

Przypisywanie złego zdrowia homoseksualistów czynnikom społecznym jest szczególnym kuriozum w przypadku zdrowia fizycznego, zwłaszcza chorób wenerycznych. Przytaczając fakty autorzy petycji takich jak wspomniana APHA, niechcący potwierdzili znane od dawna fakty o zdrowotnych konsekwencjach stylu życia ludzi żyjących w związkach jednopłciowych. Biologii nie da się oszukać i określenie związków dwóch mężczyzn czy też dwóch kobiet mianem małżeństw niczego tu nie zmieni.

 

Gdyby zatem autorzy poprawnych politycznie petycji kierowali się wyłącznie argumentami medycznymi, to zachęcaliby do ograniczenia homoseksualnych kontaktów, całkowitej wstrzemięźliwości bądź podjęcia wysiłków terapeutycznych. To wymagałoby jednak zerwania z ideologią równości za wszelką cenę.

 

 

Marcin Jendrzejczak



Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij