10 czerwca br. mija 180. rocznica śmierci jednego z najwybitniejszych umysłów dziewiętnastego wieku. To jego nazwiskiem określamy dziś jednostkę natężenia prądu elektrycznego. I choć Andrzej Maria Ampère, twórca podstaw elektrodynamiki, stał przez chwilę z dala od religii chrześcijańskiej, przetrwał zwycięsko okres zwątpienia i stał się przykładnie pobożnym katolikiem, a nawet tercjarzem franciszkańskim.
O Ampère istnieje niesamowita anegdota. Młody Antoni Fryderyk Ozanam, beatyfikowany 22 sierpnia 1997 r. przez Jana Pawła II francuski historyk literatury, przeżywał kryzys wiary. Wówczas to, wiedziony swoistym instynktem, wszedł do jednego z gotyckich kościołów w Paryżu. Myślał, że jest sam, ale w półcieniu dostrzegł postać modlącego się starszego mężczyzny. Zaskoczenie było ogromne, gdy okazało się, że starszym mężczyzną jest sam Ampère, wielki fizyk i matematyk. Ozanam zaczekał, aż mężczyzna zakończy modlitwę i przy wyjściu zwrócił się do niego z pytaniem: „Niech mi Pan powie, profesorze: Czy jest możliwe, aby człowiek tak wielki jeszcze się modlił?”. Na co Ampère bez wahania odpowiedział: „Synu, ja jestem wielki tylko wtedy, gdy się modlę”.
Wesprzyj nas już teraz!
I właśnie ta anegdota najlepiej podsumowuje postać, o której mowa: wielkiego naukowca oraz człowieka ogromnej wiary – Andrzeja Marię Ampère’a, który wykazywał, że „jednym z najbardziej przekonywających dowodów istnienia Boga jest panująca we wszechświecie harmonia i ów przedziwny ład, mocą którego każda żyjąca istota w organach swoich znajduje wszystko, co potrzebne jest jej do utrzymania bytu, do rozradzania się i do rozwoju swoich fizycznych oraz umysłowych zdolności”.
Ampère wychowywany był w myśl idei Jana Jakuba Rousseau i czerpał edukację „bezpośrednio z natury”. A że wspomniany filozof twierdził, iż młodzi chłopcy powinni unikać formalnego wykształcenia, przyszły wybitny fizyk i matematyk otrzymał do dyspozycji obszerną bibliotekę ojca, skąd mógł sam czerpać wiedzę, a całe dzieciństwo oraz młodość spędził w majątku rodzinnym w Poleymieux-au-Mont-d’Or koło Lyonu.
Samotna edukacja odniosła zgoła nieoczekiwany skutek: już w wieku trzynastu lat Ampère napisał swoją pierwszą rozprawę naukową, poświęconą krzywym stożkowym. Dodajmy, że w dorosłym życiu twierdził, iż w wieku lat osiemnastu wiedział już wszystko zarówno o matematyce, jak i całej nauce, a przynajmniej tyle, ile wiedział o niej w ciągu całego swojego życia.
Matka Ampère’a była pobożną kobietą, więc i on sam również wzrastał w wierze katolickiej swoiście – za sprawą Ampère’a seniora – stopionej z nauką Oświecenia. Jednak na osobiste nawrócenie musiał czekać do tragicznej śmierci swojego ojca, a prawdziwą wiarę zyskał po śmierci żony, która osierociła ich jedyne dziecko.
Przypomnijmy, że ojciec Ampère’a, który podczas rewolucji francuskiej przebywał w Lyonie, będącym w tym czasie w opozycji do wydarzeń w Paryżu, padł ofiarą czystek jakobińskich i 24 listopada 1793 r. został ścięty na gilotynie. To wydarzenie miało ogromny wpływ na wybitnego matematyka, a szok, jaki przeżył, był tak ogromny, że przez kolejnych 18 miesięcy nie mógł się zajmować w ogóle nauką.
Gdy po pięciu latach małżeństwa zmarła jego ukochana żona, Ampère na nowo odnalazł Boga. Od tej pory, jako genialny uczony, łączył religię z nauką, a wiarę w Boga z wiarą w potęgę rozumu ludzkiego. Z Panem Bogiem rozmawiał nieustannie, modlił się żarliwie; zaprzyjaźnił się również ze wspominanym już Ozanamem, założycielem Konferencji św. Wincentego à Paulo. Ten ostatni napisał, że „Ampère klęczał przed tymi samymi ołtarzami, co Pascal i Kartezjusz, obok ubogiej wdowy i małego dziecka, mając nie mniej od nich pokory”. To właśnie dzięki Ampère’owi Ozanam miał kontakt z takimi myślicielami katolickimi jak wybitny pisarz Fraciszek René de Chateaubriand, kaznodzieja o. Jan Chrzciciel Henryk Lacordaire czy historyk hr. Karol René Forbes Montalembert.
Znamienny jest też fakt, że gdy Dechamps, dyrektor kolegium w Marsylii, bliskiemu śmierci Ampère’owi zaczął czytać „Naśladowanie Chrystusa”, umierający oświadczył, że książkę tę umie na pamięć. Wcześniej matematyk wspominał, że przyjęcie Pierwszej Komunii było jednym z najważniejszych wydarzeń jego życia.
Oddajmy głos samemu naukowcowi, który w 1805 r. w dziele „Oczy zwrócone ku Bogu” napisał:
„Nie wierz swemu duchowi, gdyż oszukał cię on tak często! Jakżeż mógłbyś jeszcze na niego liczyć? Gdy usiłowałeś zostać filozofem, poczułeś, jak próżny jest ten duch, który składa się z pewnej zdolności do produkowania wspaniałych pomysłów. Dziś, gdy pragniesz zostać chrześcijaninem, czyż nie odczuwasz, że nie ma dobrego ducha poza tym, który pochodzi od Boga?
Szczęśliwy ten, który się rozdziewa, by zostać odzianym! Kto depcze próżną mądrość, by posiąść mądrość Bożą, kto gardzi tym duchem, którego świat poważa. Nie upodabniaj swych myśli do myśli świata, jeśli chcesz, by upodobniły się one do prawdy.
Czymże są te wszelkie nauki, wszelkie rozumowania, wszelkie odkrycia geniuszy, wszelkie szerokie koncepcje, które świat podziwia i których osobliwością tak łapczywie się karmi? Prawdę mówiąc niczym więcej, jak czystymi marnościami.
Badaj zatem, lecz bez zbytniej gorliwości.
Niech zapał już w połowie wygasły w twej duszy służy ci w sprawach mniej błahych. Nie zużywaj go na podobne marności.
Zważaj, byś się nadmiernie nie zajmował nauką, jak ongiś czyniłeś. Pracuj w duchu modlitwy. Badaj sprawy tego świata, jest to twoim obowiązkiem; lecz patrz na nie jednym tylko okiem; drugie oko powinno być cały czas nakierowane na wieczne światło. Słuchaj uczonych, lecz słuchaj ich jednym tylko uchem. Niech drugie ucho będzie ciągle gotowe na usłyszenie słodkiej tonacji głosu twego Niebiańskiego Przyjaciela.
Pisz jedną tylko ręką. Drugą ręką trzymaj się szaty Boskiej jak dziecko, które trzyma się szaty swego ojca. Bez tego środka ostrożności niechybnie roztrzaskasz swą głowę o kamień. Obym ciągle pamiętał o tym, co powiedział święty Paweł: ci, którzy używają tego świata winni żyć tak, jakby go nie używali. Oby ma dusza już dziś odpoczęła zjednoczona w ten sposób z Bogiem i Jezusem Chrystusem.
Błogosław mnie, mój Boże”.
Magdalena Żuraw