Przytłaczającą większością głosów: 378 za, 8 przeciw i 25 wstrzymujących się, Synod Kościoła Anglii, zgodził się – po ponad 20 latach zażartych dyskusji – na dopuszczenie kobiet do biskupstwa. Jest to osobiste zwycięstwo nowego arcybiskupa Canterbury Justina Welby’ego, od dawna wielkiego zwolennika takiego rozwiązania. Mimo wyraźnej przewagi zwolenników biskupek, ostateczną decyzję poprzedziła gorąca dyskusja wśród członków rozpoczętego 19 listopada w Londynie zgromadzenia.
Na posiedzeniu Synodu pod koniec ub.r., po bardzo burzliwych obradach, wyrażono zgodę na rozpoczęcie dyskusji i konsultacji w sprawie biskupiej konsekracji kobiet. Nie wszyscy bowiem byli i są zwolennikami takiego rozwiązania, przy czym znaczną część przeciwników stanowią właśnie kobiety. Jeszcze przed ubiegłorocznym zgromadzeniem synodalnym ponad 2,2 tys. anglikanek przedstawiło petycję przeciw kobiecemu episkopatowi. Synod usiłował wszelkimi sposobami nie dopuścić do otwartych polemik, znajdując rozwiązanie kompromisowe w postaci „szanowania” poszczególnych wspólnot lokalnych, tworzących światową Wspólnotę Anglikańską (której honorowym zwierzchnikiem jest arcybiskup Canterbury, czyli głowa „Kościoła Anglii”), łącznie z tymi, które nie zgadzają się na kobiety-biskupki.
Wesprzyj nas już teraz!
Nie udało się jednak osiągnąć porozumienia co do tego, co znaczy owo „poszanowanie” i w efekcie do przyjęcia już wówczas propozycji reformy prawa o biskupstwie zabrakło sześciu głosów, aby uzyskać 2/3 głosów niezbędnych do zatwierdzenia projektu.
Tym razem – w dużym stopniu pod wpływem silnych nacisków zwolenników kobiecego episkopatu przez ostatni rok – nie tylko zebrano odpowiednią większość, ale wynik głosowania był prawie jednomyślny. Według arcybiskupa Canterbury, „Kościół Matka”, jakim jest organizacja nazywana Kościołem Anglii dla całej 80-milionowej Wspólnoty Anglikańskiej, musiał otworzyć się na kobiety-biskupki. Już dużo wcześniej bowiem dopuszczono je do tej godności we wspólnotach anglikańskich Stanów Zjednoczonych, Kanady, Australii i Nowej Zelandii.
Wielkim zwolennikiem tej inicjatywy jest także obecny premier Wielkiej Brytanii David Cameron, który przedstawiając całą sprawę w parlamencie, oświadczył, że dopuszczenie kobiet do biskupstwa „potwierdza pozycję anglikanizmu jako Kościoła nowoczesnego i pozostającego w zgodzie z naszym społeczeństwem”.
Sprzeciwy jednak nie ucichły. Według Susie Leafe, stojącej na czele grupy przeciwniczek nowych przepisów – „Proper Provision”, „nie jest to sprawa równości, ale problem teologiczny”. „Bóg stworzył mężczyzn i kobiety równymi, ale są różnice w rolach, jakie obie płcie pełnią w rodzinie i w Kościele Bożym” – twierdziła szefowa ugrupowania.
Należy też pamiętać, że wynik dzisiejszego głosowania nie oznacza jeszcze automatycznej konsekracji kobiet. Decyzję tę będzie musiał jeszcze na nowo rozpatrzyć i zatwierdzić Synod Generalny całej Wspólnoty Anglikańskiej, który ma się odbyć między lipcem a listopadem przyszłego roku. Następnie trafi ona do parlamentu, który ma obowiązek wydać orzeczenie w tej sprawie, po czym ostatnie słowo należeć będzie do królowej Elżbiety II, będącej formalnie głową Kościoła Anglii.
Przedstawiciele arcybiskupstwa Canterbury przewidują jednak, że wszystkie te szczeble uda się szczęśliwie przebrnąć i jeszcze przed końcem przyszłego roku będzie można wyświęcić pierwszą kobietę na biskupkę anglikańską na Wyspach Brytyjskich.
KAI
kra