Wesprzyj nas już teraz!
Gdy Arystoteles wskazywał na strukturę bytu – wskazywał na formę, materię pierwszą (możność materialną), oraz na materię drugą (ciało). Ten powodujący wiele nieścisłości ontologicznych podział funkcjonował w scholastyce aż do czasu św. Tomasza. Opierało się na nim między innymi założenie Awicebrona o strukturze bytowej istot anielskich. Żydowski filozof, zakładając złożenie anioła z formy i materii (w rozumieniu możności materialnej), upatrywał zasadniczych różnic metafizycznych między bytem anielskim a bytem ludzkim głównie w kwestii cielesności, czyli posiadaniu lub nieposiadaniu ciała.
Ujęcie takie rodziło jednak istotny problem – po pierwsze bowiem, jak wykazuje św. Tomasz, możność materialna nie może istnieć niezależnie od ciała, gdyż jest możnością przypisaną temu jednemu konkretnemu bytowi – oczywistością jest przecież, że możność do czegoś nie może istnieć bez tego czegoś. Dla Awicebrona natomiast materia była wspólna wszystkim bytom, odróżniała je tylko forma. Św. Tomasz starał się udowodnić, iż rozumowanie żydowskiego filozofa opierało się na błędzie logicznym: „(…) okazuje się niemożliwe, żeby materia istot duchowych i cielesnych była jedna. Nie jest bowiem możliwe, żeby forma duchowa i cielesna była przyjęta w jednej i tej samej części materii; gdyby tak było, wtedy jedna i ta sama liczbowo rzecz byłaby zarazem cielesną i duchową. Pozostaje więc, że inną jest część materii, która przyjmuje formę cielesną, a inną, która przyjmuje formą duchową (I ST, q. 50, a. 2.).
Awicebron sądził także, że gdyby całkowicie pozbawić aniołów materii, byliby oni czystymi formami, czyli czystymi aktami – odmieniłoby to zatem diametralnie ich status bytowy, ponieważ czystym aktem jest tylko i wyłącznie Bóg. W tym miejscu św. Tomasz wskazuje więc na inne jeszcze złożenie – z aktu i możności; wskazanie to (na samo istnienie anioła oraz na formę, będącą w stosunku do tego istnienia możnością) otwiera, zdaniem Akwinaty, drogę do właściwego rozumienia struktury wszelkiego bytu: aniołów, człowieka oraz Boga. Złożenie z aktu i możności nie jest bowiem złożeniem z formy i materii, ale z istnienia i z istoty: „U anioła nie ma złożenia z formy i materii, jest za to rzeczywistość (actus) i możność. (…) Nawet gdy się oderwie materię i przyjmie, że sama forma istnieje (nie w materii), zostaje nadal stosunek formy do samego istnienia – jako możności do rzeczywistości. I takiego też złożenia trzeba dopatrywać się u anioła. I taki też sens ma powiedzenie niektórych, mianowicie że anioł jest złożony z „że jest” i „co jest”; lub według Boecjusza: z „istnienia” i „co jest” (…)”.
Uzasadnienie jakościowych różnic między aniołami
Konieczność i niezniszczalność bytów anielskich jako jeden z ważniejszych aspektów wyższości aniołów nad ludźmi
Aniołowie – jako byty konieczne i nie posiadające materii – są niezniszczalne; zniszczenie dokonuje się bowiem poprzez rozpad struktury bytowej. Ale nawet człowiek – pomimo faktu, że jego materia ulega zniszczeniu poprzez odłączenie się od reszty bytu – ulega zniszczeniu tylko w tym materialnym aspekcie, jego dusza jest zaś nieśmiertelna. Skoro więc człowiek, będący przecież czymś ontologicznie mniej doskonałym od anioła, posiada nieśmiertelną duszę, tym bardziej anioł, jako forma aktualizowana istnieniem, jest niezniszczalna: „Istnienie (…) z charakteru swego przysługuje formie; każda bowiem rzecz jest bytem rzeczywistym przez to samo, że ma formę. Co do materii, to ona jest bytem rzeczywistym poprzez formę. A więc skład materii z formą przestaje istnieć jako rzeczywistość przez to, że forma oddzieli się od materii. Jeśli zaś sama forma bytuje swoim własnym istnieniem – co jak wyżej powiedziano, zachodzi właśnie u aniołów – istnienia tego nie może utracić. Sama więc niematerialność anioła jest powodem, dla którego anioł co do swej natury jest niezniszczalny” (I ST, q. 50, a. 2.).
Zniszczenie anioła mogłoby więc nastąpić jedynie wtedy, gdyby oddzieliło się jego formę od aktu istnienia – co należy wykluczyć tak samo, jak wyklucza się możliwość oddzielenia krągłości od koła. Człowieka konkretyzuje jego forma, materia i przypisane jej przypadłości, bez których nie byłby tym właśnie człowiekiem – anioła konkretyzuje zaś sama jego forma, dzięki której jest on tym właśnie gatunkiem anioła. Forma ta jest również tożsama z jego naturą. Oddzielenie zatem konkretyzacji bytu od wskazywanego bytu jest niemożliwe – jak bowiem mogłoby istnieć coś, co pozbawione jest swej natury? Koło pozbawione kolistości nie byłoby wszak kołem, tak samo jak człowieczeństwo pozbawione człowieka nie mogłoby być człowieczeństwem. Jeżeli coś należy do istoty bycia czymś, nie może być tego czegoś pozbawione – inaczej nie mogłoby składać się właśnie na ten byt. Istnienie aktualizuje istotę, a forma materię – i obydwie wskazują na ten właśnie, a nie inny byt. Dlatego też konkluzja św. Tomasza brzmi następująco: „(…) istnienie anioła zależy od Boga jako przyczyny. Jeżeli zaś o jakiejś rzeczy mówi się, że jest zniszczalna, to nie dlatego, że Bóg może ją przywieść do nieistnienia, przestając ją zachowywać, ale z tej racji, że w samej sobie ma jakiś zaczyn rozkładu, czy też przeciwieństwo lub przynajmniej możność materii” (I ST, q. 50, a. 4.).
Anioł jako forma „subsistens”, nie posiadająca w swej istocie złożenia z materii, wyklucza tym samym przejście z możności do aktu – materia bowiem jako możność ma w sobie możność zaistnienia, a tym samym posiada również możność przeciwstawną – nieistnienia. Anioł pozbawiony tej materii pozbawiony jest złożenia z przeciwstawności – nie może w jego istocie zajść zmiana polegająca na przejściu z możności do aktu – wykluczony jest zatem „ruch substancjalny”.
O ile więc anioł nie może ulec zniszczeniu – może być unicestwiony przez przyczynę swojej konieczności, czyli przez Boga. I wyłącznie w tym znaczeniu można mówić o jego „śmierci”.
Liczba aniołów – in quadam multitudine maxima sunt
Tomaszowy argument „ze świata stworzonego” mówi, że skutek musi w jakiś sposób odpowiadać swojej przyczynie, a że skutek jako coś wtórnego jest gorszy na poziomie ontologicznym od przyczyny – anioł jest mniej doskonały od Boga, a człowiek od istoty anielskiej. Ażeby mówić o doskonałości świata – musi w nim występować porządek odpowiedni rzeczom materialnym, gdzie to, co jest doskonalsze ontycznie, stoi ponad tym, co mniej doskonałe. Człowiek jest najdoskonalszym bytem materialnym, zaś doskonalszym od niego jest byt nie posiadający materii – anioł. Żeby zaś zachować „porządek” w szeregu skutków i przyczyn – aniołów musi być o wiele więcej niż ludzi oraz wszelkich innych substancji materialnych – coś doskonalszego musi bowiem istnieć w większej liczbie, zbliżając się tym samym do tego, co najbardziej doskonałe. Inaczej nie moglibyśmy mówić o przyczynie sprawczej jako przyczynie tych właśnie bytów.
Zamierzona doskonałość świata opiera się na doskonałości istnienia – gdzie doskonalszym nazwiemy to, co bardziej upodobnionym jest do swojej przyczyny, co tym samym dowodzi konieczności istnienia doskonalszych od ludzi (oraz każdej substancji materialnej) aniołów w większej liczbie. Świat będzie doskonały tylko wtedy, gdy istnienie doskonalszych bytów będzie liczebnie przewyższało istnienie bytów mniej doskonałych (taki sam proces przeprowadzić można w odniesieniu do samego człowieka – człowieczeństwo będzie doskonałe, gdy będzie więcej ludzi doskonalszych duchowo niż tych mniej doskonałych): „Ponieważ tym, co Bóg w stwarzaniu rzeczy szczególnie ma na uwadze, jest doskonałość wszechświata, dlatego im jakieś byty są bardziej doskonałe, tym w większej nadmierności czy obfitości są stwarzane przez Boga. Jak zaś nadmierność ciał oceniamy według wielkości, tak nadmierność rzeczy niecielesnych możemy oceniać według wielości.
Widzimy zaś, że ciała niezniszczalne – a są one doskonalsze wśród ciał – górują bodajże bez porównania pod względem wielkości nad ciałami zniszczalnymi; wszak cała sfera, w której panują siły działające i odbierające, jest czymś znikomym liczebnie wobec ciał niebieskich. Stąd słuszny wniosek, że jestestwa niematerialne górują pod względem wielości poniekąd bez porównania nad jestestwami materialnymi” (I ST, q. 50, a. 3).
Magdalena Żuraw