„Nie mieliśmy nic wspólnego z wypadkiem śmigłowca, w którym zginął w niedzielę prezydent Iranu Ebrahim Raisi i szef dyplomacji tego państwa Hosejn Amir Abdollahijan” – oświadczenie o takim brzmienu opublikowała agencja Reutersa, twierdząc, że pochodzi od przedstawiciela władz Izraela, zastrzegającego sobie anonimowość.
Do wypadku, w którym zginęli podróżujący helikopterem prezydent, minister spraw zagranicznych i towarzyszące im osoby, doszło w górzystym regionie na północnym zachodzie kraju, w pobliżu granicy z Azerbejdżanem. Telewizja państwowa nie podała bezpośredniej przyczyny katastrofy.
Raisi był postrzegany jako protegowany i potencjalny następca najwyższego duchowo-politycznego przywódcy Iranu Alego Chameneia. Miał ogromne doświadczenie — był nie tylko prezydentem, ale i szyickim duchownym, a także byłym naczelnym sędzią. Amir Abdollahijan uchodził za skutecznego szefa dyplomacji, który pomyślne nadzorował pojednanie z Arabią Saudyjską – zauważył amerykański dziennik „Washington Post”. Obaj politycy uważani byli za zwolenników skrajnie konserwatywnej i antyzachodniej polityki Iranu.
Wesprzyj nas już teraz!
Portal Politico twierdzi, że obecnie jedną z osób z dużymi szansami na objęcie funkcji najwyższego przywódcy Iranu jest syn ajatollaha Chameneia i jego ideologiczny następca – Modżtaba Chamenei.
– Nie mieliśmy nic wspólnego z wypadkiem śmigłowca, w którym zginął w niedzielę prezydent Iranu Ebrahim Raisi i szef dyplomacji tego państwa Hosejn Amir Abdollahijan – oświadczył cytowany przez Reutersa przedstawiciel władz Izraela, zastrzegający sobie anonimowość.
PAP / oprac. PR