Na rok przed odejściem z Białego Domu prezydent Barack Obama – pod pozorem zwalczania dyskryminacji płacy w miejscu pracy – zainicjował projekt masowego zbierania danych dotyczących wysokości wynagrodzenia Amerykanów, zgodnie z kluczem pochodzenia etnicznego, rasy i płci.
Biały Dom w notatce skierowanej do komisji ds. równego zatrudnienia (EEOC) zakwestionował dyrektywę poprzedniego prezydenta, wskazując, że masowe gromadzenie tego typu danych zarządzone przez administrację Obamy, mija się z celem i z pewnością nie zwalczy dyskryminacji płacowej.
Wesprzyj nas już teraz!
EEOC we współpracy z Departamentem Pracy miała co roku zbierać dane dotyczące płac według płci, rasy i pochodzenia etnicznego od firm zatrudniających 100 lub więcej pracowników. W notatce do EEOC, Biuro ds. Zarządzania i Budżetu Białego Domu (OMB) poinformowało, że rozpoczęto przegląd skuteczności inicjatywy dotyczącej równego wynagrodzenia.
OMB wyraziła zaniepokojenie, „iż niektóre aspekty zrewidowanego zbioru informacji nie mają praktycznego zastosowania, są niepotrzebnie uciążliwe, a także nie odnoszą się odpowiednio do kwestii prywatności i poufności”. Szefowa EEOC, Victoria Lipnic wydała oświadczenie, w którym przekonywała, że nadal będzie zdecydowanie egzekwować prawo o równym wynagrodzeniu, a działania podjęte przez OMB nie powstrzymają wysiłków urzędu, którym kieruje.
– Idąc naprzód, my, w EEOC, będziemy nadal egzekwować prawo i analizować możliwości działania. Mam nadzieję, że ta decyzja spowoduje dyskusję na temat innych bardziej skutecznych rozwiązań zachęcających pracodawców do przeglądu ich praktyk w zakresie wynagrodzeń w celu zapewnienia równej płacy i zamknięcia luki płacowej. Jestem gotowa współpracować z Kongresem, agencjami federalnymi i wszystkimi zainteresowanymi stronami w tym zakresie – zadeklarowała Lipnic.
Lewicowa organizacja American Civil Liberties oskarżyła administrację Trumpa o brak zainteresowania „wykorzenieniem nierówności płciowej i rasowej w miejscu pracy”. Bez zbierania danych o wynagrodzeniu, „szkodliwe luki płacowe i dyskryminacja, która je powoduje, będą nadal rozwijać się” – przekonywała ACLU.
Amerykańska Izba Handlowa w swojej analizie stwierdziła, że „obszerny formularz danych o wynagrodzeniach”, zawierający 3 tys. 360 komórek w arkuszu kalkulacyjnym – nakłada ogromne obciążenia związane z przechowywaniem dokumentów i nie pomaga w walce z dyskryminacją.
Izba zwróciła uwagę, że wskutek respektowania dyrektywy Obamy pracodawcy zmuszeni byliby do dalszego kategoryzowania grup pracowników, które już są nadzwyczaj szerokie i dokonywania porównywania ich prac, co jest bardzo trudne. Na przykład Izba zauważyła, że w szpitalu zarówno pielęgniarki, jak i adwokaci zostaliby zaszeregowani do tej samej grupy płacowej, mimo że ich obowiązki wymagają różnych poziomów wykształcenia, umiejętności i doświadczenia, które zasługują na inną płacę.
Propozycja administracji Obamy „nie uwzględnia tych i innych uzasadnionych, niedyskryminacyjnych czynników mających wpływ na wynagrodzenia pracowników” – stwierdziła Izba.
Źródło: cnsnews.com.,
AS