Według raportu British Pregnancy Advisory Service (BPAS) głównego w Wielkiej Brytanii dostarczyciela „usług aborcyjnych”, użycie antykoncepcji nie zapobiega aborcji. Przeciwnie, okazuje się, że dwie trzecie kobiet decydujących się na aborcję stosowała wcześniej środki antykoncepcyjne. To obala mit, jakoby antykoncepcja stanowiła remedium na aborcję.
– Kobiety nie są w stanie kontrolować swojej płodności poprzez samą antykoncepcję i potrzebują dostępu do aborcji, która służy jako zabezpieczenie w przypadku niepowodzenia antykoncepcji – powiedziała Ann Furedi, prezes BPAS. Jej zdaniem kobiety często przeceniają rolę antykoncepcji, błędnie jej używają lub „nie doceniają swojej płodności”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Dwie trzecie (66 proc.) kobiet dokonujących aborcji w BPAS przyznało się do tego, że w momencie poczęcia były na środkach antykoncepcyjnych. 40 proc. z nich powiedziało, że używało pigułek antykoncepcyjnych, będących najbardziej popularnym preparatem antykoncepcyjnym w Wielkiej Brytanii”, czytamy w raporcie. Co więcej, 35 procent kobiet, które dokonały aborcji używały prezerwatyw i mimo tego zaszły w ciążę.
Chociaż niektórzy np. postępowi chrześcijanie twierdzą, że upowszechnienie antykoncepcji jest ochroną przed aborcją, raport obala tę tezę. Nie jest to z resztą pojedyncze badanie ujawniające powiązanie między częstotliwością antykoncepcji i aborcji. Jak powiedział portalowi lifesitenews.com Anthony Ozimic z UK’s Society for the Protection of Unborn Children „istnieje coraz więcej dowodów potwierdzających fakt, że zapewnienie antykoncepcji nie tylko nie pomaga zapobiec niechcianym ciążom, lecz także skutkuje tym, że niechciane dzieci są skazywane na śmierć po nieskutecznej antykoncepcji. Jak zauważa Peter Baklinski na lifesitenews.com, jednym z przykładów na poparcie tej tezy jest Rosja. Opublikowane w 2012 r. w tym kraju badanie pokazuje, że w tym kraju więcej kobiet, niż w krajach sąsiednich stosuje antykoncepcję i jednocześnie jest tam więcej aborcji.
Źródło: lifesitenews.com
Mjend