Onkolog Angela Lanfranchi nie pozostawia wątpliwości: antykoncepcja hormonalna jest czynnikiem rakotwórczym. Lekarze przypisują kobietom środki zwiększające zagrożenie chorobą nowotworową, nikt jednak nie widzi problemu.
Angela Lanfranchi, lekarka i założycielka Breast Cancer Prevention Institute podkreśliła w trakcie konferencji „50 Years of the Pill”, że antykoncepcja hormonalna jest zaliczana do grupy najważniejszych czynników powodujących złośliwy nowotwór piersi. Jest to równocześnie fakt najzupełniej… pomijany.
Wesprzyj nas już teraz!
Doktor Lanfranchi przedstawiła dane statystyczne potwierdzające związek między stosowaniem antykoncepcji a występowaniem raka piersi. Co więcej, rośnie w tym przypadku także zagrożenie nowotworami szyjki macicy i wątroby. „To jest w literaturze. Kobiety chcą wiedzieć i mają prawo do tego, aby poznać, co takiego naukowcy wiedzą od ponad 20 lat”- powiedziała onkolog. Jak dodała, liczba nowotworów piersi, które nie wymagają inwazyjnego leczenia, wzrosła od 1973 roku o 660 procent.
Media problemu nie zauważają, choć równocześnie już w 2002 roku przedstawiły one hormonalną terapię zastępczą jako rakotwórczą. Efekty? Liczba kobiet stosujących taką formę terapii spadła o połowę, w 2007 roku w przypadku kobiet po 50. roku życia zanotowano 11-procentowy spadek liczby zachorowani na nowotwór piersi z przerzutami. Antykoncepcja hormonalna niesie takie samo zagrożenie, problem ten nie jest szerzej zauważany.
Tymczasem w 2005 roku Międzynarodowa Agencja Badania Raka – filia WHO – sklasyfikowała hormonalne środki antykoncepcyjne jako czynniki rakotwórcze grupy pierwszej, tuż obok azbestu. „Jeśli chodzi o to odkrycie to nie przypominam sobie, aby wiadomości o szóstej po południu o tym wspomniały”- podkreśliła Lanfranchi.
Podręczniki medyczne wskazują na 30-procentowy wzrost nowotworu przy stosowaniu antykoncepcji hormonalnej. Lekarze to ignorują. W jednym brytyjskim podręczniku medycyny czytamy: „Biorąc pod uwagę korzyści pigułki antykoncepcyjnej to zwiększone w małym stopniu ryzyko nie jest uważane jako klinicznie znaczące”. „Dla kogo nie jest to klinicznie znaczące?”- pytała Lanfranchi. W tym przypadku w imię pewnych „korzyści” pomijane są nawet dobrze znane efekty uboczne.
W 2006 roku badania realizowane w Mayo Clinic wskazały, że ryzyko raka piersi wzrasta o 50 proc. u kobiet, które stosowały doustną antykoncepcję na 4 lub więcej lat przed urodzeniem pierwszego dziecka. W 2009 roku inny ośrodek naukowy odkrył, że ryzyko występowania groźniejszego raka piersi jest cztery razy większe wśród kobiet, które zaczęły stosować hormonalną antykoncepcję przed ukończeniem 18 roku życia.
Źródło: lifesitenews.com
Marcin Rak