Ludzie często mylą poglądy z oglądem rzeczywistości, ze stwierdzaniem faktów. Fakt jest taki, że w 1844 roku na kilka lat przed napisaniem Manifestu Partii Komunistycznej, Karol Marks sporządził szereg notatek, długi czas niepublikowanych, odkrytych w archiwach SPD w 1928 roku i widząc je tzw. neomarksiści złapali wiatr w żagle. W tych notkach była przedstawiona wizja świata, pewna koncepcja działania – budowy lepszego świata pozbawionego ówczesnych wad, odchodzącym od instytucji kultury, świata antykultury.
Krzysztof Karoń goszczący w studiu PCh24 TV przybliżył m.in. losy tzw. manuskryptów paryskich spisanych przez Marska i wskazał jak jego zapiski wpłynęły na kształt współcześnie znanego nam świata. Gospodarzem programu był Arkadiusz Stelmach, wiceprezes Stowarzyszenia im. Ks. Piotra Skargi.
W owych manuskryptach – jak wskazał Karoń – znajdują się dziwne, trudne do interpretacji teksty. To właśnie w nich Marks w znacznym stopniu uprawia coś na wzór filozoficznej poezji. – Ale jest tam kilka zdań, które dla współczesności są fundamentalne. I absolutnie najważniejszą rzeczą w całych tych manuskryptach jest przedstawienie, powiązanie własności prywatnej z kulturą, która nie jest tam nazywana wprost – mówił.
Wesprzyj nas już teraz!
Myśl Marksa jest taka, że rozwój ludzkości doprowadził do stanu pewnego wynaturzenia, do tego co wtedy było największą bolączką, czyli do tzw. kapitalizmu. A doszło do tego w efekcie ukonstytuowania się własności prywatnej. – Marks wyjaśnia, że ta własność prywatna, jej istotę stanowią pewne instytucje, które określają życie społeczne. I jeśli chce się przeprowadzić radykalne zmiany, jeśli chce się zrobić rewolucję (w tamtym znaczeniu), to trzeba znieść własność prywatną, ponieważ źródłem zła jest własność prywatna. Ona w praktyce jest konstytuowana przez instytucje kultury. Marks wymienia te instytucje i mówi wprost, że jeśli chce się stworzyć nowy, lepszy, niewadliwy świat, to trzeba odejść od tych instytucji, i wymienia je: państwo, religia, sztuka, nauka, itd. Wymienia wszystkie te instytucje, które w toku historii złożyły się na powstanie czegoś, co my z całym zróżnicowaniem nazywamy współczesną cywilizacją, i to tą, którą Koneczny nazwał cywilizacją łacińską – mówił Krzysztof Karoń. Jak zastrzegł, to określenie nie jest tożsame z tym, co my dziś pod nim rozumiemy, a co można by zamknąć w określeniu cywilizacja katolicka.
Faktem jest, że Marks jako pierwszy – co nie znaczy, że był pierwszym człowiekiem z ducha antykulturowym – zapisał, że jeśli chcemy zmienić ten świat, jeśli chcemy oczyścić go z tych wad, które są wynikiem rozwoju kultury, to musimy odejść od tych instytucji. – On tam nie mówi w jaki sposób mamy to czynić. To nie był ten etap. Ten drugi etap nastąpił cztery lata później, kiedy Marks zmienił taktykę – dodał Karoń.
Jak wskazał, Marks twierdził, że musimy wycofać się ze ślepego zaułka kultury, w który zabrnęliśmy. Jaki zaś z tego płynie praktyczny wniosek? – Jeśli odejdziemy od instytucji kultury, od tych instytucji, które zbudowały nasz świat wypełniony myśleniem katolickim, to świat przestanie działać właśnie w taki sposób – dodał. A to oznacza cofniecie się do epoki przedkulturowej.
– Z pewnego punktu widzenia jest to jakiś program. Ale trzeba wówczas przyznać, że akceptujemy w pełni jego skutki. A takim skutkiem jest cofnięcie się do stanu, w którym naturalnym działaniem człowieka jest okradanie drugiego człowieka – w różnych wydaniach i aspektach. To jest właśnie podstawowe prawo tej rzeczywistości świata materialnego – dodał gość PCh24 TV.
Czy zatem Marska można nazywać ojcem antykultury? Zobacz rozmowę Arkadisuza Stelmacha i Krzysztofa Karonia – tylko na PCh24 TV.
MA