Wspierane przez resort zdrowia zmiany na rynku aptek, zakładające iż tego rodzaju placówki mogliby zakładać jedynie farmaceuci, spotkały się z krytyką wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Czy to oznacza, że zmiany zaproponowane przez PiS zostaną powstrzymane?
Wedle projektowanych przepisów, nowe apteki mogliby otwierać jedynie farmaceuci, a kolejne apteki nie mogłyby powstawać bliżej niż 500 metrów od już istniejącej placówki. Wicepremierowi Morawieckiemu nie podoba się jednak ograniczenie, by jeden podmiot mógł prowadzić maksymalnie 4 apteki na danym obszarze. To, w ocenie resortu rozwoju, osłabiłoby pozycję negocjacyjną aptek w kontaktach z hurtowniami i w efekcie – do wzrostu cen leków. Dlatego wicepremier oczekuje oceny skutków regulacji, których w projekcie brakuje.
Wesprzyj nas już teraz!
Co więcej, wicepremier uważa, że zasada „apteka dla aptekarza” i warunek jedna apteka na 3 tysiące mieszkańców, znacząco osłabi konkurencję na rynku. Jak podaje rmf24.pl, Morawiecki ocenia, że regulacja to cios w młodych farmaceutów, a „blokada otwierania nowych aptek zamknie dostęp do zawodu dla absolwentów studiów farmaceutycznych”. Projekt może być też odczytany przez Unię jako naruszenie przepisów wspólnotowych.
Tymczasem wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda przekonuje, że do większości zapisów projektu wicepremier Morawiecki już dał się przekonać – poza tym, że tylko farmaceuta może otworzyć nową aptekę, ale „to jest kluczowy zapis, fundament tych zmian”.
Źródło: rmf24.pl
MA