Władze Arabii Saudyjskiej są gotowe do zaangażowania sił lądowych w Syrii. Od września 2014 roku saudyjskie lotnictwo bierze już udział w nalotach na pozycje Państwa Islamskiego. Rijad czeka na zielone światło ze strony Amerykanów.
- Wiemy, że naloty są niewystarczające i potrzebna jest operacja lądowa – komentował w czwartek generał Ahmed Asseri. – Dziś saudyjskie królestwo ogłosiło gotowość udziału w operacji lądowej w ramach prowadzonej przez Stany Zjednoczone koalicji – tłumaczył saudyjski oficer.
Wesprzyj nas już teraz!
Generał Asseri nie ujawni jednak żadnych szczegółów, w tym liczby żołnierzy, którzy mogliby zostać zaangażowani. W przyszłym tygodniu w Brukseli odbędzie się spotkanie ministrów obrony państw należących do amerykańskiej koalicji walczącej z Państwem Islamskim. Propozycja Rijadu zostanie wówczas poddana pod dyskusję.
Propozycję Arabii Saudyjskiej ciepło przyjął amerykański sekretarz obrony, Ashton Carter. – Takie wiadomości są zawsze miłe – mówił, Carter dodał, że zaangażowanie innych państw ułatwiłoby Waszyngtonowi walkę z Państwem Islamskim.
Jak zauważa Lawrence Korb, pełniący w przeszłości wysokie stanowisko w amerykańskim departamencie obrony, zaangażowanie sił lądowych będzie poważnym zwrotem w wojnie w Syrii. Fakt, że saudyjskie jednostki będą walczyć na lądzie z rządem Baszszara al-Asada – bo tak należy także postrzegać tę propozycję – stanowiłby poważną eskalację konfliktu. – To dawałoby nadzieje, że Rosjanie zamiast tworzenie w Syrii mini-państwa alawitów usiądą do rozmów – podkreślał Amerykanin.
Źródło: aljazeera.com
mat