Hierarcha Kościoła Chaldejskiego Habib Nafali obawia się o przyszłość chrześcijan w Iraku. Jego zdaniem, największe zagrożenie płynie ze strony ISIS, które mimo formalnej porażki zeszło do podziemia i działa nadal.
Zdaniem chaldejskiego arcybiskupa, w Iraku pozostało już tak mało chrześcijan, że wystarczy jeszcze jedna fala prześladować by całkowicie wyrugować chrześcijaństwo z tych terenów. W jego opinii, represje i morderstwa jakie spadły na tamtejszych chrześcijan w przeciągu ostatnich 15 lat mają znamiona ludobójstwa.
Wesprzyj nas już teraz!
W wywiadzie jakiego udzielił „Catholic News Service” wskazuje, że największe zagrożenie płynie ze strony bojowników ISIS, którzy – jak się powszechnie uważa – nie zostali pokonani, lecz zeszli do podziemia. Zdaniem arcybiskupa, to ISIS stoi za niedawną serią morderstw na kobietach, które postanowiły ubierać się na zachodnią modłę.
Chrześcijanie na Bliskim Wschodzie doświadczyli systemowej eksterminacji, wycelowanej w wykorzenienie ich wiary, języka, rozbicie rodzin i zmuszenie do opuszczenia Iraku. – Na własne oczy widzieliśmy, jak mordują chrześcijan (…) jeżeli to nie jest ludobójstwo, to co nim jest? – pytał.
Chrześcijanie żyją na terenie krainy historyczno-geograficznej znanej w przeszłości jako Mezopotamia od czasu pierwszych apostołów. Posługują się językiem aramejskim, czyli tym samym w jakim mówił sam Jezus. W ostatnich 15 latach liczba tamtejszych chrześcijan spadła z 1.5 miliona do 250 tys. Od 2003 r., statystycznie co 40 dni niszczony jest jakiś kościół czy klasztor.
– W samym Iraku zostało nas 250 tys. Reszta nie żyje lub rozproszyła się po ponad 70 krajach świata – zaznacza arcybiskup Nafali. Tamtejsi chrześcijanie doświadczają prześladowań nie tylko w postaci przemocy, ale przez swą wiarę są wykluczani ze społeczeństwa. Młodym chrześcijanom np. bardzo trudno o znalezienie pracy.
Źródło: cruxnow.com
PR
