Jeden z uczestników Marszu Niepodległości, zatrzymany 11 listopada 2012 roku, spędził w areszcie dwa miesiące. Dopiero w poniedziałek usłyszał wyrok uniewinniający.
Sprawa Sebastiana Wasiaka (28 l.) stała się głośna, bo filmy z jego zatrzymaniem obiegły Internet. Na nagraniach widać jak trzyma przez wiele minut ręce uniesione w górze i nawołuje do spokoju, po czym zostaje brutalnie powalony na ziemię przez policjantów. Świadkiem zatrzymania była grupa fotoreporterów.
Wesprzyj nas już teraz!
Natychmiast po zatrzymaniu prokurator Monika Bożek zażądała zastosowania wobec Wasiaka tymczasowego aresztu i postawiła mu zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza. Mężczyzna przesiedział w areszcie ponad dwa miesiące. Zwolniono go dopiero po drugim wniosku jego obrońcy z zespołu prawnego Marszu Niepodległości, Łukasza Moczydłowskiego. Zastosowany wobec Sebastiana środek zapobiegawczy zamieniono na policyjny dozór.
Sebastiana obciążały wyłącznie zeznania jednego policjanta twierdzącego, iż rzucił on w innego niezidentyfikowanego funkcjonariusza kostką brukową. Mimo to prokurator wniósł do sądu akt oskarżenia, rozpoczynając sprawę sądową, która znalazła swój finał dopiero 21 marca 2014 r. W czasie całej rozprawy na wniosek obrony przesłuchano szereg świadków wydarzenia i odtworzono liczne materiały filmowe, z których wynikało, że Wasiak zachowywał się spokojnie podczas marszu.
Sąd Rejonowy dla Warszawy – Śródmieścia uniewinnił Sebastiana Wasiaka od stawianego mu zarzutu. Sędzia dostrzegła sprzeczność dowodu oskarżenia z pozostałym materiałem dowodowym i wydał wyrok uniewinniający. W uzasadnieniu wyroku sąd słusznie wskazał, iż jedyny świadek oskarżenia (policjant) w wyniku ogólnego zamieszania w tracie Marszu mógł zwyczajnie pomylić Sebastiana z inną osobą.
Wasiak czeka teraz na uprawomocnienie wyroku, chociaż zdaniem mec. Łukasza Moczydłowskiego prokurator nie da za wygraną i prawdopodobnie wniesie apelację od wyroku uniewinniającego.
Źródło: narodowcy.net
ged