– Policja pewnego popołudnia zapytała mnie, co robię w pobliżu centrum aborcyjnego. Po prostu tam stałam, bez ruchu. Byłam całkowicie cicho. Poinformowałam policję, że być może się modliłam, we własnej głowie. To wszystko co robiłam. Powierzałam swoje własne myśli Bogu w cichej modlitwie. To wystarczyło, żeby mnie aresztowali i zabrali na komisariat – mówi aresztowana za myślozbrodnię Isabel Vaughan-Spruce.
Isabel Vaughan-Spruce została aresztowana przez policję w Kings Norton w Birmingham w Wielkiej Brytanii 22 listopada. Kobieta stała bezgłośnie przed centrum medycznym Robert Clinic w mieście. Nie miała żadnego baneru czy jakiegokolwiek znaku. Była całkowicie cicho – po prostu stała.
Policja aresztowała ją jednak na podstawie przepisów, które przyjęto w Birmingham, zakładających, że nie wolno angażować się w jakąkolwiek aktywność wyrażającą aprobatę lub dezaprobatę dla aborcji w pobliżu klinik aborcyjnych, z wykorzystaniem środków werbalnych lub pisanych, w tym modlitwy albo doradzania osobom wchodzącym do placówki aborcyjnej.
Wesprzyj nas już teraz!
Rzecz jednak w tym, że Isabel Vaughan-Spruce po prostu się modliła – bezgłośnie. Nie wykonywała też żadnych gestów, cały czas spokojni stojąc.
– Wciąż staram się zrozumieć fakt, że zostałam aresztowana za bezgłośne myślenie, za myśli, które miałam w głowie – mówi Isabel w nagraniu, które udostępniła w sieci organizacja ADF UK.
– Wiara jest centralną częścią mojej tożsamości. Dlatego czasami stoję czy przechadzam się w pobliżu miejsc, gdzie dokonywana jest aborcja i modlę się – wskazała Isabel Vaughan-Spruce.
– Policja pewnego popołudnia zapytała mnie, co robię w pobliżu centrum aborcyjnego. Po prostu tam stałam, bez ruchu. Byłam całkowicie cicho. Poinformowałam policję, że być może się modliłam, we własnej głowie. To wszystko co robiłam. Powierzałam swoje własne myśli Bogu w cichej modlitwie. To wystarczyło, żeby mnie aresztowali i zabrali na komisariat – wyjaśniła.
– Zanim to zrobili, przeszukali mnie na chodniku; przeszukali nawet moje włosy. Skonfiskowali rzeczy, które miałam w kieszeni. Kiedy trafiłam już na posterunek, zostałam „zgrillowana” na temat tego, o czym myślałam. Później poinformowano mnie, że zostałam oskarżona z czterech paragrafów, za to, że myślałam – i gdzie myślałam – dodała.
– Nie trzeba być pro-life żeby dostrzec, że tak nie powinno być. Wolność myśli, sumienia i wierzeń są najbardziej fundamentalnymi prawami i istotową częścią naszej ludzkiej tożsamości – powiedziała kobieta.
– Mam na imię Isabel. Jestem czyjąś przyjaciółką, czyjąś siostrą, pracownikiem charytatywnym, chrześcijanką. Nie jestem przestępcą. A jednak zostałam ocenzurowana – dodała na koniec.
Źródło: ADF UK
Pach