W niedzielnych wyborach prezydenckich w Argentynie kandydat rządzącej w kraju lewicy, peronista Sergio Messa, w pierwszej turze, uzyskał 36,6 proc. głosów. Na jego głównego konkurenta, anarcho-kapitalistę Javiera Mileia, głosowało 30 proc. uczestników wyborów.
25,9 miliona osób, czyli ok. 74 procent uprawnionych wyborców, wzięło udział w niedzielnym głosowaniu (w poprzednich wyborach frekwencja przekroczyła 80 proc.), w którym Argentyńczycy wybierali następcę lewicowego peronisty, prezydenta Alberto Fernandeza, po burzliwej kampanii, w kraju pogrążonym w głębokim kryzysie gospodarczym i społecznym, przy nastrojach znacznej części społeczeństwa sprzyjających kandydaturze skrajnie liberalnego Javiera Mileia.
Jego przeciwnikami w niedzielnych wyborach byli peronista i obecny minister gospodarki Sergio Massa oraz konserwatystka Patricia Bullrich.
Wesprzyj nas już teraz!
Argentyna boryka się z głębokim kryzysem gospodarczym, objawiającym się m.in. ponad 140 proc. inflacją. Ponad 40 procent ludności żyje w głębokim ubóstwie. Według wielu prognoz przedwyborczych sytuacja ta powinna była sprzyjać obietnicom zawartym w programie wyborczym Javiera Mileia, ale prognozy – jak na razie – nie sprawdziły się.
Druga, decydująca tura argentyńskich wyborów prezydenckich została wyznaczona na 19 listopada.
PAP / oprac. PR
John Allen: Czy papież powtórzy „piekielną kanonizację” wobec anarcho-kapitalisty Mileia?