Sąd zajmujący się sprawą orangutana w argentyńskim zoo, nie miał wątpliwości, że małpa nie jest istotą ludzką. Ale przyznał też, że… bezprawnie nie może być pozbawiana wolności, bo jako „nie-człowiekowi” przysługują jej pewne prawa.
Orangutan Sandra ma 29 lat i spokojnie żyje sobie w zoo w Buenos Aires, zapewne nie zdając sobie sprawa z zamieszania jakie niechcący wywołał jej skromny żywot w klatce. Żyje w niej zresztą od urodzenia – małpa przyszła bowiem na świat w jednym z ogrodów zoologicznych w Niemczech.
Wesprzyj nas już teraz!
Być może Sandra nie byłaby zadowolona, gdyby mogła sobie uświadomić, że grupa bojowników o prawa zwierząt postanowiła otworzyć jej klatkę i wypuścić na zewnątrz. W listopadzie złożyli oni do sądu wniosek o wypuszczenie małpy. Sędzia, pochyliwszy się nad małpią niedolą, prędko zdecydował, że należy ją zakwalifikować jako „nie-człowieka” a przecież „nie-człowiek” też swoje prawa ma i nie może być trzymany w klatce.
Niestrudzeni bojownicy o małpią wolność odtrąbili wielki sukces i zapowiadają, że nie spoczną na laurach. – Taka decyzja sądu otwiera drogę nie tylko wielkim małpom, ale także innym odczuwającym istotom, które pozbawiono wolności w zoo, cyrkach czy laboratoriach badawczych – oświadczył prawnik, Paul Buompadre.
Sprawa orangutana z Buenos Aires nie jest precedensowa. Nie dawno o przyznanie praw człowieka małpie przebywającej w nowojorskim zoo domagało się jedno z amerykańskich organizacji praw człowieka. Wówczas jednak sędzia trzeźwo zauważył, że małpa nie jest człowiekiem, a w związku z tym nie należą się jej prawa przysługujące istocie ludzkiej. No cóż… opętani miłością dla zwierząt nowojorczycy muszą przygotować się na długi marsz.
Źródło: tvn24.pl/reuters.com
ged