Aktor i piosenkarz, Arkadiusz Jakubik na antenie TVN kpił sobie z Mszy Świętej, opowiadając o przemianie „ciała w krew i wódki w wodę”. Promował także teledysk do antykościelnej piosenki „Pismo”, która znalazła się na jego nowej płycie, podpisanej pseudonimem „dr Misio”.
Aktor i piosenkarz Arkadiusz Jakubik wystąpił w sobotnim programie „Dzień Dobry TVN”, w którym promował swoją płytę „Zmartwychwstaniemy”. Tytuł może być mylący, wszak na płycie znajdują się obrazoburcze i atakujące Kościół teksty. A aktor w trakcie rozmowy sam przyznał: – Jestem ateistą.
Wesprzyj nas już teraz!
– Na naszych kanapach artysta wyklęty – „zażartowała” Kinga Rusin na początku rozmowy z Arkadiuszem Jakubikiem, który w swojej najnowszej piosence „Pismo” i teledysku do niej, atakuje Kościół. Zarzuca on między innymi Kościołowi, że ten nie dąży to zbawienia, ale woli dobrą zabawę, przedstawia biskupa jeżdżącego drogą limuzyną, pijącego alkohol i liczącego pieniądze. Teledysk dla piosenki jest nagrany w miejscu stylizowanym na świątynię, gdzie w ławkach siedzą ludzie, a zamiast ołtarza pojawia się Arkadiusz Jakubik ze swoim zespołem. Cały zespół jest, oczywiście, ubrany w sutanny. W pewnym momencie, w jednej z ławek, zostaje pokazany nagi anioł. Co ciekawe, reżyserem teledysku jest stały współpracownik filmowy Jakubika, Wojciech Smarzowski.
„Żart” Kingi Rusin na początku rozmowy z Jakubikiem również nie pojawił się przez przypadek. Teledysk do piosenki Jakubika miał bowiem pojawić się na festiwalu w Opolu, ale TVP ostatecznie zrezygnowała z niego. Gdyby został tam pokazany, byłby to kolejny atak na Kościół ze strony polskiej telewizji. Przypomnijmy, że wcześniej TVP nie miała problemu z emisją obscenicznych filmów znieważających krzyż czy samego Jezusa Chrystusa. Obrazoburcze filmy emitowane były na antenie TVP Kultura.
Jakubik w trakcie rozmowy opisywał płytę, promowaną prymitywnym teledyskiem, jako poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o życie po śmierci. Przyznał, że płyta nie przybliżała go jednak do żadnej konkretnej odpowiedzi. Za to ujawniła, że ma problem z Panem Bogiem. – Na płycie jest dużo numerów, w którym się wadzimy z tym kimś na górze, z absolutem. Może to jest właśnie Bóg – powiedział.
Potem opowiadał o kolejnych bluźnierstwach na płycie. Opisywał piosenkę, w której on, jako śpiewający, występuje w roli pracownika ochrony, pozbawionego nadziei. – Jestem w roli faceta, który czeka na jakąś nadzieję, na światło. Czeka na tego kogoś, kto przyjdzie i zamieni ciało w krew a wódkę w wodę. Da mi robotę, da mi jasną stronę mocy – bluźnił znany aktor.
Źródło: TVN
ged