Analiza modnych trendów obecnych w naszej edukacji pokazuje, że nie jesteśmy oryginalni, ale niestety ślepo realizujemy program globalnych elit – ostrzegał Arkadiusz Stelmach. Wiceprezes Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi wziął udział we wtorkowej konferencji pod hasłem „Dokąd zmierza polska szkoła. Rozum, czy emocje?”, organizowanej przez Ruch Ochrony Szkoły i Fundację Klubu Ronina.
Prelegent w trakcie swego wystąpienia nawiązywał wielokrotnie do wydanego przez SKCh opracowania pt. „Zrównoważony rozwój – zaklęcie globalistów, instrument totalnego zniewolenia” oraz książki autorstwa Marguerite A. Peeters „Globalizacja zachodniej rewolucji kulturowej”.
– W edukacji mamy do czynienia z realizacją utopijnego, postmodernistycznego programu, którego zbiorowym autorem jest świetnie zorganizowana, radykalna grupa. Dzięki marszowi przez instytucje zdobyła ona kontrolę nad organizacjami globalnymi, państwami i mnóstwem ośrodków zarządzających ważnymi sprawami świata, polityki, kultury, i również, niestety, Kościoła – zwrócił uwagę Arkadiusz Stelmach.
Wesprzyj nas już teraz!
Wspomniane bardzo wpływowe grupy, działające między innymi w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych, od dziesiątek lat prowadzą zasadniczą rewolucję, której celem jest zmiana paradygmatu w rozumieniu świata. Kilka wieków temu wpływowi myśliciele, powołując się na dobro człowieka zainicjowali przejście od teocentryzmu do humanizmu. Obecnie – jak wskazał wiceprezes SKCh – do głosu dochodzi przekonanie, że jesteśmy tylko jednym z elementów panteistycznie pojętej przyrody. Ludzie zaś, poprzez samo swoje istnienie oraz działalność szkodzą Ziemi. Człowiek traci w tym ujęciu swoją jednoznaczną, wyrazistą tożsamość na rzecz płynnej i coraz bardziej umownej tożsamości postmodernistycznej.
W 1976 roku ukazała się druga edycja raportu Klubu Rzymskiego pt. „Świat w punkcie zwrotnym”. Zawarto tam tyleż lakoniczną, co groźną myśl: „świat ma raka, a tym rakiem jest człowiek”. W takim maltuzjańskim, antyludzkim duchu w ciągu dekad 1960 – 1980 powstała koncepcja tak zwanego zrównoważonego rozwoju. Została zaprezentowana podczas Szczytu Ziemi w Rio de Janeiro (1992 rok) i ogłoszona w rozwiniętej wersji w 2015 roku jako Agenda 2030.
Ów plan zawiera 17 celów przedstawionych do zrealizowania w ciągu 15 lat. Są one – według ich twórców – niepodzielne i wszystkie muszą zostać zrealizowane. Towarzyszy im 169 szczegółowych zadań, wśród których istotne miejsce zajmuje sfera edukacji.
Prelegent cytował wybrane cele. Przykładowo, w punkcie 4.7 przeczytać możemy o zamiarze zapewnienia do 2030 roku, by wszyscy uczący się nabyli wiedzę i umiejętności dotyczące „zrównoważonego rozwoju” i „zrównoważonego stylu życia”, praw człowieka, równości płci, promowania kultury pokoju i niestosowania przemocy, a także globalnego obywatelstwa oraz „docenienia różnorodności kulturowej i wkładu kultury w zrównoważony rozwój”.
W myśl celu 5.6 należy zaś „zapewnić powszechny dostęp do ochrony zdrowia seksualnego i reprodukcyjnego oraz korzystanie z praw reprodukcyjnych zgodnie z programem działań Międzynarodowej Konferencji na rzecz Ludności i Rozwoju, pekińską platformą działania i dokumentami końcowymi ich konferencji przeglądowych”.
Za tą nowo-komunistyczną mową kryje się m.in. zagwarantowanie nieskrępowanego dostępu do możliwości zabijania dzieci nienarodzonych, sterylizacji uznawanych przez ONZ za „nowoczesne środki antykoncepcyjne” oraz chirurgiczno-hormonalnej „zmiany płci”.
Agenda, oprócz założenia „niepodzielności” zakłada powszechność („dotyczy wszystkich” i „nikogo nie można pozostawiać w tyle”). – Po prostu jest to jeden globalistyczny i totalny program, który ma poradzić sobie z niemal wszystkimi wyzwaniami współczesnego świata. Kluczem do jego realizacji ma być pozyskanie i zaangażowanie wszystkich – wyjaśniał Arkadiusz Stelmach. Jeśli powszechny entuzjazm nie nastąpi, chodzi przynajmniej o pozyskanie dla planu tzw. masy krytycznej, czyli mniejszościowego, lecz pozwalającego na zmianę poziomu poparcia.
Nowa etyka, która wyłania się z tej filozofii, jest ekocentryczna i panteistyczna. Zrywa z przeszłością jako systemem ucisku, kolonializmu i opresji. Nawiązuje do naturalistycznej, antychrześcijańskiej „ekologii głębokiej” oraz do ideologii relatywizmu i postmodernizmu. Opiera się m.in. na egalitaryzmie (powszechnym zrównaniu) i inkluzywności (powszechnym włączeniu). Odrzuca moralność, gdyż nie możemy głosić rzeczy, które będą dla kogoś przykre. Zatem należy wykluczyć w myśl tej ideologii przykazanie miłości bliźniego – napominanie czyniących źle mogłoby sprawić im cierpienie.
„Przebudzenie” (woke) głoszone przez aktualnych ideologów to nowa, marksistowska „świadomość klasowa”. Wzywa do odrzucenia ról tradycyjnych społecznych, zwłaszcza przez kobiety. Ważną rolę w procesie „uświadamiania” pełni szkoła, w której agenci zmian pracują nad wykorzenieniem stereotypów dotyczących płci. Rola edukacji podlega przeprogramowaniu z zadania kształcenia, szerzenia rzetelnej wiedzy na rzecz krzewienia norm postmodernistycznych oraz umiejętności praktycznych w duchu programu ONZ. Dlatego też organizacje międzynarodowe naciskają na rządy w celu zmiany treści programów szkolnych. Wszystko odbywa się z pominięciem debaty publicznej.
W nowym modelu szkoły uczeń staje się niemal równy nauczycielowi, który musi zabiegać o ochronę swoiście rozumianych „praw dziecka”. Wchodzi w rolę mediatora i sam uczy się od swoich dotychczasowych podopiecznych zamiast być ich mistrzem i przewodnikiem.
– Postmodernistyczny system edukacji obala hierarchię i ma stworzyć system egalitarny – opisywał wiceprezes SKCh
W „szkole przyjaznej dziecku” liczy się samopoczucie ucznia, respektowanie przez wszystkich jego indywidualnych „wyborów”, łącznie z płcią, imieniem, zaimkami, którymi rzekomo należy się do niego zwracać. Celebruje się tak zwane różnorodność i inkluzywność.
W ślad za Marguerite Peeters prelegent wyliczał skutki nowego modelu edukacji w szkołach na Zachodzie, gdzie zmiany wprowadzane były już od lat 60. minionego wieku: rozwiązłość seksualną młodzieży, przemoc w szkołach, zaburzenia osobowości, trudności z wyborem zawodu i brak satysfakcji zawodowej, brak motywacji oraz głęboką niewiedzę.
Globalne organizacje za szczególny cel obrały sobie formowanie dziewcząt. Chodzi o wykorzystanie kobiet w procesie zmiany kultury, dla depopulacji oraz obalenia rodziny.
Prelegent wspomniał o wchodzącej do instytucji i firm zasadzie DEI (diversity, equity, inclusion, czyli różnorodność; „równościowość” – traktowanie ludzi według ich oczekiwań; oraz tak zwane włączenie, czyli otwartość na wszystkich i wszystko).
– To, co dzieje i dziać się będzie z edukacją, wynika z zaprowadzania na świecie – w tym także, niestety, w Polsce – zachodniej rewolucji kulturowej, czy też antykultury. Polska straciła już w wielu obszarach suwerenność. Tak zwana pandemia pokazała to najdobitniej. Przeanalizowanie modnych trendów w naszej edukacji pokazuje, że nie jesteśmy oryginalni, ale niestety ślepo realizujemy program globalnych elit – mówił Arkadiusz Stelmach.
– Wiedza o planach tych środowisk pozwala nam dokładnie zorientować się, dokąd zmierzają reformy naszej edukacji. Zaznajomienie się z doświadczeniami krajów zachodnich pozwala nam poznać naszą tragiczną, niestety przyszłość, która nastąpi, jeśli nic się nie zmieni, jeśli nie zawrócimy z tej drogi ku katastrofie – podsumował wiceprezes SKCh.
Źródło: Blogpress.pl
RoM
„Dokąd zmierza polska szkoła”? Wyjątkowa konferencja o edukacji!