„Rząd – z oczywistych powodów – zbroi Polskę; zbroi po zęby, budując jedną z największych armii w Europie, a takie zbrojenie kosztuje. A że nie ma na to zbrojenie dostatecznej ilości pieniędzy w kasie państwa, to zaciąga długi, żeby uzbroić Polskę szybko, a zapłacić za wzmocnienie armii później”, pisze na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Piotr Gabryel.
W ocenie publicysty taka sytuacja powinna skłonić rządzących do refleksji. Jego zdaniem powinni oni na przykład zmniejszyć wydatki publiczne na inne cele, a już co najmniej ich teraz nie rozdymać – np. na niekonieczne cele socjalne.
„Czy bowiem w tej sytuacji nie można zrezygnować choćby z powiększenia 500+ do 800+, a także z fundowania kredytów 2 proc. i innych przedwyborczych prezentów? Dałoby to – i to co roku – dziesiątki miliardów złotych oszczędności, które można byłoby przeznaczyć na wzmocnienie armii. Albo też – po drugie – jeśli już rząd uznał, że musi równocześnie kupować uzbrojenie oraz fundować prezenty wyborcom, to powinien po prostu podnieść na te cele podatki, zamiast udawać, że ma na wszystko pieniądze, których – widać gołym okiem – nie ma”, czytamy w Tygodniku Lisickiego.
Wesprzyj nas już teraz!
„No i wreszcie – po trzecie – jeśli rząd uważa, że nie ma innego wyjścia, jak zbrojenie armii za tak wielkie pieniądze i jednocześnie aż tak znaczące powiększanie wydatków na przedwyborcze prezenty, a podatków na razie podnosić nie chce, co zmusza go do zaciągania na zbrojenia wielkich kredytów, czyli w istocie do zadłużania przyszłych dochodów polskich podatników, to powinien o tym otwarcie i wyczerpująco informować opinię publiczną”, podsumowuje Piotr Gabryel.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
Najsilniejsza armia lądowa w Europie?! Hoga o polskim wojsku