Była pomoc finansowa z Brukseli, teraz przyszedł czas na pomoc kadrową. Do walki z greckim kryzysem być może zostanie wysłana armia unijnych urzędników. Komisja Europejska początkowo proponowała, aby byli to eksperci z innych państw członkowskich, ale Guy Verhofstadt z europarlamentarnej frakcji liberałów zaproponował, żeby pojechali tam urzędnicy narodowości greckiej, gdyż obawia się, że wysłanie cudzoziemców spotka się z negatywną reakcją w kraju.
Wprawdzie już w ubiegłym roku powołano do życia unijną grupę (task force), która miała pomóc lokalnym politykom w ściąganiu podatków, w lepszym wykorzystywaniu unijnych środków oraz modernizacji administracji. Najwyraźniej jednak jej działania nie przynoszą spodziewanych skutków.
Wesprzyj nas już teraz!
Według Verhofstadta administracja grecka wymaga głębokich zmian, redukcji zatrudnienia i zwolnienia osób niekompetentnych. Jego zdaniem urzędnicy są pod zbyt silnym wpływem polityków i wyborczych rozgrywek. Lider liberałów ma też plan naprawczy dla Grecji. Zakłada on przeznaczenie 25% środków z prywatyzacji na prywatne inwestycje pobudzające wzrost gospodarczy. W związku z tym ma powstać specjalny fundusz, za który ma odpowiadać Europejski Bank Inwestycyjny. Do funduszu tego mają wpłynąć również unijne środki strukturalne, które do roku 2020 roku mają w sumie wynieść 80 mld. euro. To ma pobudzić grecką gospodarkę, gdyż banki zaprzestały akcji kredytowej dla greckich małych i średnich firm, co w opinii Verhofstadta uniemożliwia ich rozwój. Według niego należy także zmienić system finansowania partii politycznych, który obecnie faworyzuje dwie główne: socjalistyczny PASOK i konserwatywną Nową Demokrację. Być może nie bez wpływu na to jest fakt, że grupa europarlamentarna Verhofstadta w najbliższych wyborach w Grecji chce wesprzeć partię Sojusz Demokratyczny, znaną ze swych proeuropejskich przekonań.
Z Brukseli wszystko widać lepiej, zatem unijni urzędnicy z pewnością migiem uwiną się z problemami, które nawarstwiały się w Grecji latami. Tymczasem Grecy mają coraz mniej do powiedzenia w swoim własnym kraju. Narzuca im się plany naprawcze, wysyła unijnych nadzorców i oczywiście finansuje. Teraz jeśli wybory wygrałaby Nowa Demokracja urzędnicy z Brukseli wreszcie trzymaliby rękę na pulsie. Los Grecji ostatecznie spocząłby w rękach unijnych biurokratów. Pozostaje życzyć Grekom aby ten plan się nie powiódł.
I.Sz.
Źródło: www.money.pl