Prezydent USA, Barack Obama poważnie osłabia armię. Emerytowani generałowie i oficerowie mówią wprost o zniewieścieniu w armii i jej poważnych problemach z morale.
Administracja Obamy robi czystki w armii amerykańskiej. Portal wnd.com podaje, że tylko w tym roku usuniętych ze stanowiska zostało 9 generałów i oficerów. Od początku rządów Baracka Obamy w sumie zwolniono blisko 200 wysokich rangą wojskowych. Dlaczego tak się dzieje? Oficerowie są karani za sprzeciw wobec polityki różnorodności.
Wesprzyj nas już teraz!
Armia osłabiona
Emerytowani generałowie są oburzeni poczynaniami administracji. Krytycznie się o nich wyrazili m.in. gen. Paul E. Vallely, starszy analityk wojskowy, gen. William G. Boykin, założyciel elitarnej jednostki Delta, czy gen. Patrick Henry Brady. Wszyscy oni charakteryzują działania Obamy jako atak na amerykańskie siły zbrojne.
Ostatnio zawieszono w czynnościach dowódcę kontyngentu żołnierzy służących na Pacyfiku, płk Erica Tilleya. Powód? „Brak zaufania”. Oficer krytykował politykę prezydenta, który jego zdaniem celowo osłabia armię amerykańską i państwo.
Zwolnienie Tilleya jest tylko ostatnim z wielu, które emerytowany kapitan Joseph John przedstawia jako wycinek „większego obrazu czyszczenia armii przez urzędującego prezydenta”. Ten absolwent Naval Academy, mający za sobą służbę w Wietnamie, udział w operacjach specjalnych, doradztwo dla FBI w sprawach Al-Kaidy, a obecnie pełniący funkcję szefa organizacji kombatanckiej PAC uważa, że niektórzy oficerowie zostali zwolnieni za „pewne poglądy”, a inni zmuszeni do rezygnacji z ich wyrażania.
O jakie poglądy chodzi? Kapitan John wyjaśnia: – Naprawdę smutne jest to, że wielu z najzdolniejszych absolwentów trzech głównych akademii wojskowych, będący świadkami tego, co eksperyment społecznej różnorodności robi z amerykańską armią, kończy służbę po upływie pięciu lat.
Napaści na tle homoseksualnym
W e-mailu do portalu WND kapitan John wskazał kilka „najbardziej skandalicznych”, jego zdaniem, aspektów „ataku” Obamy na wojsko w ciągu ostatnich pięciu lat.
W szczególności skrytykował przyjęcie nowych zasad dotyczących zaangażowania w walce, które zostały natychmiast wprowadzone przez Obamę po objęciu urzędu. Zmiany te, zdaniem kapitana, przyczyniły się do gwałtownego wzrostu liczby ofiar wśród żołnierzy w Afganistanie, włącznie z utratą 17 członków jednostki specjalnej SEAL. Tzw. The Rules of Engagement wykluczają użycie ognia w strefie lądowania.
Kolejnym skandalicznym posunięciem, w opinii kapitana, było uchylenie przez Pentagon polityki „nie pytaj-nie mów”, która spowodowała, że w armii pojawili się homoseksualiści mogący demonstrować swoje skłonności. Zdaniem kapitana Johna, ta polityka „spowodowała masowe napaści na tle seksualnym na tysiące szeregowych żołnierzy heteroseksualnych”.
Kolejnym skandalicznym posunięciem członków gabinetu prezydenta było ograniczenie wolności wyznania poprzez zakazanie kapelanom wojskowym czytania listów z ambony od swoich przełożonych.
Te i inne „eksperymenty społeczne”, zdaniem kpt. Johna to „atak na sposób myślenia żołnierzy, niszczący spójność jednostki i jej morale, a w konsekwencji wpływający negatywnie na skuteczność bojową”.
Kapitan John zarzucił administracji, że dokonała nadmiernych cięć w budżecie wojskowym, które wystawiają żołnierzy na ryzyko niebezpiecznych ataków.
Oficer skrytykował także obniżenie wymogów sprawności fizycznej, nawet w takich jednostkach jak Rangers czy Zielone Berety. Wymogi dostosowano tam do możliwości kobiet. Jego zdaniem skrajnie nieodpowiedzialnym posunięciem było zezwolenie kobietom na służbę z mężczyznami na łodziach podwodnych itp. Doprowadziło to do rozbicia jedności.
Po sześciu miesiącach od wdrożenia w życie przepisów aresztowano wielu szeregowców i dowódców za zaangażowanie się w relacje z płcią przeciwną, przez co znacznie obniżyła się gotowość bojowa okrętów.
„Program Obamy obniża morale żołnierzy”
Podobnie wyraził się emerytowany major Patrick Brady. Stwierdził on, że program prezydenta Obamy dziesiątkuje morale szeregowych, którzy nie są właściwie przygotowani do walki. – Nie ma wątpliwości, że Obama ma zamiar zniewieścić wojskowych i zwolni każdego, kto mu stanie na drodze w takich kwestiach, jak homoseksualizm, kobiety w koszarach itp. – stwierdził w rozmowie z WND.
Gen. Brady szczególnie ostro skrytykował decyzje, zezwalające na kobieco-męskie przywództwo, przyznawanie odznaczeń za „niestrzelanie i obsługę komputera.” Zarzucił Obamie, że unika za wszelką cenę walki. Obarczył administrację winą za narażenie na niebezpieczeństwo wielu Amerykanów.
Brady ocenił, że w tej chwili, jeśli komuś zależy na utrzymaniu się w wojsku, to „musi trzymać język za zębami”.
Generałowie zauważają, że ci oficerowie, którzy nie zostali zwolnieni w atmosferze skandali, często opuszczają wojsko po cichu i robią kariery w innych dziedzinach.
Żegnajcie generałowie
Emerytowany gen. William G. „Jerry” Boykin, jeden z założycieli Delta Force, a później zastępca podsekretarza obrony ds. wywiadu za prezydenta George’a W. Busha mówi, że szczególnie niepokoi go usuwanie ze stanowisk czterogwiazdkowych generałów. Boykin obawia się o przyszłość armii, w której generałami zostaną obecni pułkownicy popierający „socjalistę” w Białym Domu. Dodał, że wielu spośród blisko 200 oficerów zostało zwolnionych bez podania przyczyny.
Źródło: WND, Agnieszka Stelmach