„W XIX wieku kobiety z wyższych sfer nie były raczej dobrymi matkami. Bardzo często dzieci traktowały jak lalki” – oto propagandowa mądrość ze świata polskojęzycznej blogosfery. Portal Onet.pl tym razem postanowił – cytując blogerkę – kontestować model macierzyństwa w sferach arystokratycznych. Upiorny propagandowy obraz rzeczywistości niczym w PRL-owskiej ekranizacji powieści „Trędowata”.
Dawne kobiety z wyższych klas były generalnie złymi matkami, skupionymi na sobie i widującymi dziecko raz, dwa razy w tygodniu – taki obraz macierzyństwa lansuje redakcja portalu Onet.pl posiłkując się rewelacjami z „bloga historyczno-obyczajowego”. Arystokratki nie traktowały swych dzieci poważnie – „Chętnie się z nimi fotografowały, pozowały do portretów, chwaliły podczas spotkań, zdecydowanie gorzej było z opieką i uczuciem”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Kobieta już po kilku tygodniach od porodu wracała do świata zabaw i przyjemności. By nie niszczyć sobie figury i nie odrywać się od spraw światowych, szybko przestawała karmić piersią, a jej miejsce zastępowała niańka i bona. Niańki, rekrutujące się z nizin społecznych, popijające wieczorami nie raz raczyły dzieci wszelkimi możliwymi chorobami z kiłą włącznie” – czytamy na blogu.
Blogerka w ładnej oprawie, wzbogaconej historycznymi zdjęciami i przykładam z malarstwa, podaje swoim czytelnikom spreparowany z kilku cytatów obraz rzeczywistości historycznej, którego nie powstydziliby się PRL-owscy propagandyści, nie ustający w wysiłkach na rzecz dewastowania opinii dawnej, autentycznej elity polskiego społeczeństwa.
„Innym razem dzieci podrzucano na wychowanie babkom, czy też możnym, wierząc w to, że na cudzych salonach nabiorą światowej ogłady. Efekty takiego powierzania obcym bywały opłakane w skutkach”. Czy na pewno zawsze skutki były tak opłakane, jak tego chce promowana przez Onet blogerka? Nie wdając się w polemikę, przypomnijmy tylko, że zgoła inne wyobrażenia zapisały się w polskim kanonie kulturowym, jak o tym świadczy choćby cytat ze wspaniałej mowy Sędziego z pierwszej księgi „Pana Tadeusza”:
„Dawniej na dwory pańskie jechał szlachcic młody,
Ja sam lat dziesięć byłem dworskim Wojewody,
(…) On mnie radą do usług publicznych sposobił,
Z opieki nie wypuścił, aż człowiekiem zrobił.”
„Wiek XIX dziwne to były czasy” – kontynuuje autorka „bloga historyczno-obyczajowego” – „Kobiety od dziecięcia marzyły o wielkiej miłości, zaczytywały się w romansach, szukały jej w wierszach, wzdychały do portretów ledwo poznanych mężczyzn, noszonych w pamięci. Gdy wyszły za mąż, kochały ślepo mężów lekkoduchów, przymykały oko na zdrady, domową przemoc i inne nieszczęścia małżeńskie. Tego bowiem wymagały od nich konwenanse. Szkoda, że tak rzadko przychodziło im do głowy, by swoją miłość przelać na dziecko” – wypisz wymaluj sztampowy obrazek epoki romantyzmu rodem z postpeerelowskich podręczników szkolnych.
Stereotypowy świat stworzony z połączenia romantycznej egzaltacji z jednej strony, a z drugiej chłodu uczuciowego, przemocy domowej, obojętności na potrzeby drugiego człowieka, braku wzajemnego zrozumienia itd. – oto obraz przeszłości historycznej według Onetu i pokrewnych źródeł. Wpisuje się on doskonale w rewolucyjną wizję dziejów, podług której dobre jest to, co stworzyły „nasze” czasy – czasy przewrotu obyczajowego, zaprowadzającego nowy ład. Jednym słowem – prawdziwy, dobry, tolerancyjny i przyjazny dla wszystkich świat powstał dopiero, gdy rewolucja odniosła tryumf i zagrzebała w jałowej glebie niepamięci relikty dawnych – katolickich i hierarchicznych – czasów. Brawo, Onet!
Filip Obara