Michał Dworczyk opublikował oświadczenie dotyczące ataku hakerów na adresy e-mail należące do niego i jego małżonki oraz na ich media społecznościowe. Jak zapewnia szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w skrzynce nie znajdowały się informacje niejawne.
Materiały wykradzione z poczty ministra Dworczyka trafiły na rosyjski serwis Telegram. Polityk zwraca uwagę na ów fakt oraz to, że przez 11 lat miał „zakaz wjazdu na teren Białorusi i Rosji jako osoba aktywnie wspierająca przemiany demokratyczne na terenie byłego ZSRR”. Dlatego też włamanie na jego skrzynkę uważa za „jeden z elementów szeroko zakrojonych działań dezinformacyjnych zawierających sfałszowane i zmanipulowane informacje”.
W oświadczeniu Dworczyk podkreśla, „że w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny”. Polityk zapewnił, że sprawą zajmują się już polskie służby specjalne.
Wesprzyj nas już teraz!
Oświadczenie ⤵️ pic.twitter.com/06iWqsdTRy
— Michał Dworczyk (@michaldworczyk) June 8, 2021
Sprawa jest bowiem bardziej zawiła, gdyż – jak informuje Michał Dworczyk – oprócz kradzieży danych przestępcy zamieścili także fałszywe oświadczenie na profilu Agnieszki Dworczyk, żony ministra.
„Oświadczenie, które zostało opublikowane w mediach społecznościowych na koncie mojej żony jest sfabrykowane i zawiera nieprawdziwe treści” – podaje szef KPRM.
Źródło: interia.pl / rmf24.pl
MWł