Służbom miejskim w Lourdes nie przeszkadzały bluźniercze, obrzydliwe rysunki i napisy wymalowane na rodzinnym domu świętej Bernadety. Mimo złożonych obietnic, na usunięcie skutków działania wandali trzeba było czekać aż dwa tygodnie.
O ataku na rodzinny dom Świętej Bernadety z Lourdes poinformował lokalny internetowy dziennik „Lourdes-Info”. „Na froncie sklepu i na murach dawnego domu Świętej Bernadety Soubirous, nieznani sprawcy wymalowali, obrzydliwe, bluźniercze napisy i rysunki, nie szanując tego miejsca. Francis Bayoumeu, którego rodzina mieszka obecnie w tym domu, powiadomił o tym służby miejskie, które obiecały usunąć napisy na drugi dzień” – donosił dziennik.
Wesprzyj nas już teraz!
Okazało się, że obietnice merostwa były gołosłowne. „Lourdes-Info” alarmowało o obscenicznym graffiti w miejscu publicznym i pytało dlaczego zwleka się z jego usunięciem. „Od 10 dni na sklepach i murach budynków w Lourdes rozkwitają obsceniczne graffiti. Ujawniliśmy już, że takie napisy pojawiły się na ulicy Świętej Bernadety Soubirous, wykonane przez mało natchnionego autora, który zaatakował Świętą Bernadetę”.
Na oczyszczenie domu Świętej z tych bluźnierczych napisów i rysunków trzeba było czekać aż dwa tygodnie.
FLC