12 sierpnia 2023

Atakowała Kościół, walczyła o LGBT, popierała BLM, a na koniec… została muzułmanką. Wildstein o „prawdziwym obliczu” Sinead O’Connor

(Bronisław Wildstein, Fot.Pawel Krzywicki/Wprost/FORUM)

„W TVP usłyszałem o śmierci irlandzkiej piosenkarki Sinead O’Connor. Żałobne westchnienia były okraszone zachwytami nad oryginalnością, autentyzmem i nonkonformizmem. Znałem kilka jej piosenek i wiedziałem, że podarła portret Jana Pawła II oraz domagała się dymisji Benedykta XVI. Wszystko wskazuje więc, że autentyzm i nonkonformizm piosenkarki były zespołem gestów, które wpisywały się dominujący zwłaszcza w show-biznesie trend”, pisze na łamach tygodnika „SIECI” Bronisław Wildstein.

Publicysta zwraca uwagę, że Irlandka robiła to samo, co niemal wszyscy przedstawiciele jej środowiska, tylko bardziej. „Nie wystarczyło potępić Kościół, należało publicznie podrzeć portret papieża i wezwać do wojny z katolicyzmem. Podobno akt ten przyniósł jej nieprzyjaciół. Zniszczyli ją za ten gest. Zaszczuli – egzaltuje się specjalistka od piosenek. Zniszczyli? Piosenkarkę, która tylko dlatego nie królowała ciągle na listach przebojów, że nie mogła wyjść z narkotycznych ciągów?”, pyta.

W ocenie autora „Ukrytego” gdyby O’Connor poparła Kościół, krytykowała LGBT, klimatyzm, ruch BLM bądź stwierdziła, że aborcja to morderstwo to wówczas mogłaby mieć prawdziwe kłopoty, a konkretnie – byłaby w show-biznesie skończona.

Wesprzyj nas już teraz!

„Ostatni etap życia piosenkarka, która zdążyła być duchowną w jakimś nowym Kościele i cały czas walczyła o prawa kobiet u LGBT+ spędziła jako muzułmanka. Przystąpiła do religii, która jednoznacznie potępia homoseksualizm, a kobietę sprowadza do podrzędnej wobec mężczyzny roli. Ale islam jest antychrześcijaństwem i zawsze toczył wojną z cywilizacją zachodnią. To wystarczy, by był traktowany radykalnie inaczej niż Kościół katolicki przez dominujący obecnie na Zachodzie ojkofobiczny nurt kulturowy, którego nieświadomym siebie wyrazicielem jest show-biznes”, pisze dalej autor „Domu wybranych”.

Na koniec publicysta zwraca uwagę, że biografia O’Connor była naznaczona nieszczęściem i należy jej z tego powodu współczuć, ale jednak „nie zwalnia to z oceny, dla której być oznacza znajdować się w świetle reflektorów”.

 

Źródło: tygodnik „SIECI”

 

Dekonstrukcja po katolicku: Gran Torino – katolicka przypowieść o odkupieniu

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Po osiągnięciu celu na 2024 rok nie zwalniamy tempa! Zainwestuj w rozwój PCh24.pl w roku 2025!

mamy: 32 506 zł cel: 500 000 zł
7%
wybierz kwotę:
Wspieram