„Córko Hitlera, precz z Grecji i, koniec z IV Rzeszą” i „Nie płacz, Angelo. Z lodówki nie ma już nic do zabrania” takimi hasłami została przywitana w Atenach kanclerz Niemiec Angela Merkel. Część z protestujących ubranych było w mundury przypominające te z okresu III Rzeszy. Siedem tysięcy policjantów broniło niemieckiej kanclerz przed tłumem niezadowolonych Greków, których tysiące zgromadziło się na centralnym ateńskim placu Syntagma.
Pojawienie się w takim momencie w Atenach kanclerz Angeli Merkel jest wyrazem politycznego poparcia dla rządu Grecji. Takie jest jedyne przesłanie jej wizyty, jeżeli nie liczyć 30 mln euro bilateralnej pomocy Niemiec dla reorganizacji administracji oraz służby zdrowia. – Wielu Greków cierpi, ale to się opłaci – mówiła Merkel. – Naród krwawi, ale chce pozostać w strefie euro – odpowiedział premier Samaras. Zapewniał, że jego gabinet jest zdecydowany na dalsze cięcia. Szukając oszczędności, rząd sięga coraz głębiej do kieszeni greckiego podatnika.
Wesprzyj nas już teraz!
Trójka (Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny, Międzynarodowy Fundusz Walutowy) postawiła Grecji ultimatum. Rządowi w Atenach dano jeszcze dziesięć dni na zaprezentowanie wiarygodnego programu dalszych oszczędności sięgających 14 mld euro na najbliższe dwa lata pod groźbą wstrzymania kolejnej transzy kredytu na sumę 31,5 mld euro. Berlin nie ma nic przeciwko temu ultimatum.
Od opinii inspektorów trójki w sprawie realizowania przez Ateny programu oszczędności i reform zależy przyznanie Grecji kolejnej transzy drugiego już pakietu ratunkowego, bez której kraj ten musiałby zbankrutować.
Źródło: „Rzeczpospolita”
luk