Znana jako sisa – grecka mikstura na bazie metamfetaminy- staje się coraz bardziej popularna w całych Atenach. To zdaniem niemieckiej gazety „Süddeutsche Zeitung” ostatni znak skutków ubocznych kryzysu gospodarczego, dręczącego Grecję.
Trzech narkomanów: Leonidas, Ismail i Christosleczący się w ośrodku terapii dla uzależnionych od narkotyków, tłumaczą, że sisa, to „kokaina dla ubogich”. Wiedzą wszystko o narkotykach, bo też prawie wszystkiego już próbowali.
Wesprzyj nas już teraz!
-To zjada cię od środka – tłumaczy Ismail. – Sprawia, że jesteś zły, bardzo zły – dodaje Leonidas, a Christoswyjaśnia, że po wzięciu „działki” w człowieka wstępuje zwierzę. Pragnie trzech rzeczy: seksu, seksu i seksu.
Narkomani tłumaczą, że nie ma nic gorszego od sisy. To prawdziwy koszmar. Koszmar, który może być wymyślony w każdej kuchni. Kluczowym składnikiem jest metamfetamina. Jej stosowanie prowadzi szybko do uzależnienia psychicznego, a wymienianie wszystkichubocznych skutków działania zajęłoby dużo miejsca. Wystarczy dodać, że powoduje ona m.in. powszechne wypadanie zębów.
W 2012 roku Charalampos Poulopoulos – przewodniczący KETHEI, czyli finansowanej przez rząd organizacji zajmującej się zwalczaniem narkotyków i pomagającą narkomanom wyjść z nałogu – napisał pracę naukową pt. „Kryzys gospodarczy w Grecji: zagrożenia i wyzwania stojące przed polityką i strategią antynarkotykową”, opublikowaną później w dzienniku Drugs and Alcohol Today. Poulopoulos szczegółowo opisał, jak gospodarczy kataklizm w Grecji wpłynął na zwiększenie spożycia narkotyków w kraju, stawiając przy tym tezę, że „im dłużej potrwa recesja, tym bardziej będą rosły wskaźniki spożycia narkotyków i alkoholu”. Dane przedstawione przez szefa KETHEI potwierdzają to, co i tak wszyscy wiedzą: brak stabilności wynikający z powszechnej i wciąż rosnącej biedy odbiera ludziom nadzieję, niekorzystnie wpływa na ich zdrowie i zachęca do ucieczki przed problemami w tanie narkotyki.
„Ostatnie dwa lata to wzrost postaw autodestrukcyjnych u osób uzależnionych od narkotyków. Zjawisko to jest szczególnie silne w Atenach, gdzie skutki kryzysu są bardziej widoczne” – pisze Poulopoulos. Jego zdaniem to właśnie wtedy na rynku pojawiła się sisa.
Głównym składnikiem sisy jest metamfetamina. Uzależnieni od niej twierdzą, że może również zawierać rozmaite „wypełniacze”, np. kwas z baterii, olej silnikowy, szampon i sól kuchenną, kwas siarkowy itp.
Niezależnie od jej składu, sisa to prawdziwy narkotyk biedoty. Jej konsumenci to w większości biedni, często pozbawieni dachu nad głową mieszkańcy miast, odczuwający zarówno fizyczne jak i psychiczne konsekwencje gospodarczej katastrofy, która wstrząsnęła Grecją. Wielu narkomanów straciło możliwość finansowania swojego nałogu, w związku z tym zmuszeni byli przestawić się z droższych narkotyków na „kokainę dla ubogich”.
Narkotyk jest tani, bo łatwy do wykonania. Dealerzy mają mobilne laboratoria, które sprawiają, że trudniej policji jest ich namierzyć. Dawka kosztuje tylko od dwóch do pięciu euro, to niewiele zważywszy na to, że obecnie nawet lekarze zarabiają około 900 euro miesięcznie.
Sisa wywołuje skurcze, gwałtowne ataki biegunki, ataki przemocy psychotycznej, krwotoki wewnętrzne itp. Chociaż ludzie wiedzą, jakie działanie ma narkotyk, kupują go. To,zdaniem uzależnionych, środek na kryzys. Przy okazji szerzenia się sisy gwałtownie wzrosła liczba zarażonych wirusem HIV. Sisa wzmaga pożądanie seksualne. Obok więc narkomanii szerzy się także prostytucja.
W zeszłym roku grecki odział Lekarzy Świata wycofał swoje zespoły z Konga i Etiopii, ponieważ stwierdzono, że Grecja potrzebuje takiej pomocy jak Afrykańczycy.
W ciągu zaledwie dwóch lat, liczba zakażonych wirusem HIV wzrosło o 1300 proc. W 2008 r. było 15 nowych przypadków. W 2011 było ich 200, a w zeszłym roku ponad 500.
Ośrodki zajmujące się zwalczaniem narkomanii praktycznie ograniczają się do dostarczania uzależnionym sterylnych igieł. Obawiają się, że liczba zarażonych wirusem HIV będzie rosła w zastraszającym tempie, bo też szybko pleni się prostytucja. Kobiety, które nie mają nic innego, sprzedają swoje ciało za 5,10 euro.
Źródło: Süddeutsche Zeitung, AS.