Nie maleje sprzeciw Australijczyków wobec homo-rewolucji. Występuje przeciwko niej Kościół, grupy protestanckie a także przedstawiciele żydowskich organizacji wyznaniowych. Polityk Fred Nile uważa, że dla ochrony tradycyjnego małżeństwa homoseksualiści powinni określać swoje związki mianem „homiage” lub „lesiage”. Są to terminy utworzone na zasadzie skojarzeniowej gry słów od angielskiego słowa „mariage”, oznaczającego małżeństwo.
Fred Nile zasugerował używanie terminów „homiage” lub „lesiage” w odniesieniu do związków tworzonych przez osoby tej samej płci w ankiecie parlamentu australijskiego stanu Nowa Południowa Walia. Celem ankiety było wysondowanie, czy tzw. „małżeństwa homoseksualne” mogą być zalegalizowane na szczeblu ogólnokrajowym.
– Ta niewielka liczba homoseksualnych mężczyzn i lesbijskich kobiet [którzy są monogamiczni] powinna utworzyć inny termin, aby określić swój związek, np.: homiage lub lesiage, ale nie używać świętego, historycznego określenia małżeństwo – podkreślił Nile. Polityk zasugerował także, że twór prawny określany mianem „małżeństwa homoseksualnego” byłby niezgodny z prawem. Australijski parlament federalny odmówił jednak podjęcia działań w tej sprawie. Fred Nile wskazał jednocześnie, że usankcjonowanie tzw. „małżeństw homoseksualnych” mogłoby prowadzić do legalizacji praktyk pedofilskich, kazirodczych, bigamicznych lub poligamicznych, co „byłoby katastrofalne dla społeczeństwa australijskiego”.
Stanowa organizacja prawnicza New South Wales Bar Association stwierdziła, że tak długo, jak „małżeństwa osób tej samej płci” są uznawane za odrębną kategorię prawną od „małżeństw osób płci przeciwnej”, to mogą one mieścić się w australijskim systemie prawa. Jednak nie wyraziła ona swojej opinii na temat, czy taka zmiana jak objęcie definicją małżeństwa związków tworzonych przez osoby homoseksualne, powinna się dokonać. Prawnicy twierdzą, że wszelkie inicjatywy mające na celu stworzenie kategorii prawnej „małżeństwa homoseksualnego” i nadania jej statusu państwowego będzie można uznać za „nieważne”.
Takim inicjatywom sprzeciwia się australijski Kościół katolicki. W ankiecie stanowego parlamentu szczególnie silny sprzeciw wobec instytucjonalizacji takich „małżeństw” wyraziły diecezja Wollongong, archidiecezja Sydney, Instytut Małżeństwa i Rodziny im. Jana Pawła II oraz Rycerze z katolickiego zakonu Krzyża Południa.
Źródło: Christian Post
Krzysztof Warecki