Wójt gminy Zakrzówek chce, by aktywista LGBT, Bart Staszewski, usunął skutki swojej akcji, w której wytykał gminy mające być strefami wolnymi od LGBT. Sprawa trafiła do sądu. Czy aktywista będzie musiał przeprosić?
Sprawa Barta Staszewskiego trafiła już na wokandę. Strony nie zostały jeszcze wysłuchane. Kolejne posiedzenie sądu zaplanowane zostało na 25 listopada.
Pozywającym jest wójt gminy Zakrzówek, który uznał, ze Bart Staszewski poprzez ustawienie tablicy „Strefa wolna od LGBT” w tej miejscowości, naruszyła dobre imię gminy. Józef Potocki chce, by aktywista usunął skutki swoich działań poprzez publikację stosownego oświadczenia zarówno w mediach społecznościowych, jak i tradycyjnych, bo mowa tu o „New York Times”.
Wesprzyj nas już teraz!
Takie żądanie to efekt tego, że sprawa rzekomych „stref wolnych od LGBT” nabrała międzynarodowego rozgłosu, zatem i przeprosiny winny być zamieszczone w języku polskim i angielskim.
Aktywista miałby przyznać, że gmina nigdy nie wprowadziła żadnych „stref wolnych od LGBT”, a cała akcja została wymyślona przez niego samego. Staszewski miałby przyznać, że to on sam stworzył i zawiesił tablice.
Sprawa gminy Zakrzówek nie jest jedyną. W sądach są już dwa podobne postępowania przeciwko aktywiście LGBT – zgłoszone przez gminę Tuszów Narodowy oraz Niebylec. Sam Staszewski utrzymuje, że nikogo nie skrzywdził swoją akcją.
Źródło: marsz.info
MA