„Radca prawny Anna Kubala, organizatorka zrzutki na Grzegorza Brauna, poinformowała, że pieniądze zostały wypłacone fundacji związanej z posłem”, czytamy w środę w „Dzienniku Gazecie Prawnej”.
„DGP” relacjonuje i analizuje sprawę „zbiórki na posła Grzegorza Brauna” zorganizowanej przez mecenas Annę Kubalę po tym, gdy prezydium Sejmu ukarało polityka Konfederacji obniżeniem uposażenia za zgaszenie gaśnicą świec chanukowych.
W ciągu kilku godzin odnotowano kilkadziesiąt tysięcy złotych wpłat na zbiórkę. Nie wiadomo, na jakiej sumie, ostatecznie zatrzymałaby się zbiórka, gdyby nie decyzja portal Zrzutka.pl o jej zablokowaniu.
Wesprzyj nas już teraz!
W odpowiedzi rozpoczęto drugą zbiórkę. Tym razem zorganizowała ją powiązana z Grzegorzem Braunem Fundacja Osuchowa, ale i ta została szybko zablokowana przez serwis Zrzutka.pl.
W obu przypadkach serwis Zrzutka.pl tłumaczył, że powodem takich decyzji jest „kontekst zrzutek”, który „może z dużym prawdopodobieństwem prowadzić do naruszenia obowiązującego w Polsce prawa”.
18 grudnia na portalu X Anna Kubala napisała: „Po wykazaniu Zrzutka.pl nielegalności ich działania całkowite kwoty z obu zbiórek zostały wypłacone na konto Fundacji Osuchowa”. Załączyła zrzut ekranu z zaświadczeniem o wypłacie ponad 73 tys. zł z jednej ze zbiórek.
Warto zwrócić uwagę, że mecenas Kubala z miejsca stała się osobą, którą zainteresowali się internauci i dziennikarze wertujący jej wpisy w mediach społecznościowych i publiczne wypowiedzi. „Śledczy” zwracają na przykład uwagę, że po incydencie z posłem Braunem napisała: „Upaińskie flagi, żydowskie menory! CO TO JEST??? Polski sejm czy folwark publiczny? Że cyrk to każdy wie, ale to niech tylko z siebie robią małpy w cyrku (…)”.
Co ciekawe w przypadku mecenas Kubali od razu pojawiło się pytanie o tzw. etykę radcowską, a kolejni tzw. eksperci prześcigali się w analizach, których celem nie była odpowiedź na pytanie czy Anna Kubala może wyrażać się w taki sposób, tylko na jaką formę społecznego i zawodowego wykluczenia zasługuje. Dziwne, że ci sami „eksperci” nie mieli tego typu rozterek, kiedy w mediach pojawiały się informacje o sędziach przyłapanych np. na kradzieży 50 zł. Wówczas tłumaczyli to „roztargnieniem” i „przepracowaniem”.
Można by przywołać również wypowiedzi sędziów, którzy publicznie krzyczeli (tak krzyczeli!), że chcą „zemsty na PiS”, tylko co to da, skoro zdaniem „ekspertów” mieli prawo do takich słów? Istnieje duża doza prawdopodobieństwa, że nawet zgaszenie gaśnicą świec chanukowych nie wywołałaby „eksperckich głosów” przywołujących takich sędziów do porządku…
Źródło: „Dziennik Gazeta Prawna”
TG