28 czerwca 2024

Awinion. Jak dawne miasto papieskie stało się poligonem pomysłów lewicy

(Jean-Marc Rosier z http://www.rosier.pro, CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons)

Awinion to miasto na południu Francji, na lewym brzegu Rodanu. Nad miastem góruje wybudowany w XIV wieku pałac papieski (Palais des Papes), bo od roku 1309 Awinion był siedzibą następców św. Piotra, chociaż w latach w latach 1378–1408 w Awinionie rezydowali antypapieże. Sama posiadłość należała do papiestwa aż do roku 1791. Dopiero podczas rewolucji francuskiej Awinion został przyłączony do Francji. Jednym z popularnych zabytków miasta jest XII-wieczny most nad Rodanem (Pont Saint-Bénézet). Pozostały z niego tylko cztery przęsła i romańska kaplica, ale o moście powstawały piosenki, a także znany wiersz Krzysztofa Kamila Baczyńskiego „Sur le pont d’Avignon”, który spopularyzowała w muzyce Ewa Demarczyk. Od 1995 r. Awinion jest wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Miasto ma szansę zapisania się także we współczesnej historii polityki – jako laboratorium islamo-lewicowych idei.

Miasto podzielone

Współcześnie to miasto niemal 100-tysięczne (z przedmieściami około 200 tys.), z dużym odsetkiem imigrantów i ich potomków. W 2017 r. w Awinionie mieszkało 18 724 imigrantów na ogólną liczbę 91 921 mieszkańców, co stanowiło 20,4% (w tym tylko 3,6% z nich urodziło się w Europie, a 16,8% poza Europą). Tu warto dodać, że ta statystyka nie uwzględniała już przybyszy, którzy się naturalizowali. W latach 1975–2015 odsetek młodych ludzi w wieku poniżej 18 lat, którzy byli imigrantami pochodzenia pozaeuropejskiego lub mieszkali z co najmniej jednym rodzicem-imigrantem pochodzenia pozaeuropejskiego, wzrósł z 8% do 44%. Dzisiaj to już ponad połowa młodych.

Wesprzyj nas już teraz!

W wyborach samorządowych w 2020 r. socjalistyczna mer Cécile Helle zajęła pierwsze miejsce w pierwszej turze, zdobywając 34,46% głosów. Jej konkurentką była polityk Zjednoczenia Narodowego Anne-Sophie Rigault (21,53%), trzecie miejsce zajął kandydat Zielonych Jean-Pierre Cervantès (15,56%). W drugiej turze wybrano socjalistkę Helle (45,62%), bo jej konkurenci podzielili się głosami. W wyborach krajowych do parlamentu w Awinion w 2022 roku wygrała lewicowa koalicja NUPES (34,41%) przed narodową prawicą (RN) – 24,71%. Partia prezydencka LREM zdobyła 23,51%. W II turze z udziałem już tylko kandydatów lewicy i partii Marine Le Pen, wygrało NUPES (54,74%). Kandydat RN zdobył 45,26%.

Mieszkańcy Awinionu skazani na posła-radykała?

W obliczu islamizacji miasta, czy wzrostu przestępczości, notowania RN są tu dość wysokie, ale rośnie też z roku na rok elektorat „islamo-lewicowy”. W tegorocznych wyborach do parlamentu lewica zjednoczona w ramach Nowego Frontu Ludowego, posłała tu do boju polityka reprezentującego partię Zbuntowana Francja (LFI), Raphaëla Arnaulta. To wyjątkowo ciekawy kandydat. Jego nazwisko figuruje w kartotece „S”, czyli osób potencjalnie zradykalizowanych. Jest to też działacz i rzecznik skrajnie lewackiej grupy „Antifa” z Lyonu. W 2002 roku startował bez powodzenia do parlamentu z listy trockistowskiej Nowej Partii Antykapitalistycznej (NPA jest obecnie w koalicji Frontu Ludowego).

Wspiera go pochodząca z Palestyny, niejaka Rima Hassan. Przyjechała do Francji w wieku 9 lat jako bezpaństwowiec. Obywatelstwo francuskie otrzymała w 2010 roku, ukończyła prawo na Uniwersytecie Panthéon-Sorbonne. Hassan aktywnie działa na rzecz ściągania do Francji „uchodźców”, w 2023 założyła kolektyw Akacja Palestyna-Francja i z poparciem LFI w tym roku została wybrana na posła do Parlamentu Europejskiego. Warto dodać, że na swojej liście, chcieli ją umieścić także Zieloni (EELV).  Hassan od lat działa na rzecz ułatwienia wjazdu do Francji migrantów. Po wybuchu konfliktu w Gazie, była za utworzeniem z Izarela „demokratycznego i świeckiego państwa dwu-narodowego”. Używała hasła o Palestynie „od morza do morza”, które oznacza likwidację państwa Izrael.

Laboratorium islamo-lewicy
Jej „podopieczny” Arnault to zwolennik podobnych idei. Jego start z Awinionu ocenia się jako próbę uczynienia z tego miasta  „laboratorium islamo-lewicowych idei”. Już po 2010 roku, lewica  w tym mieście desygnowała jako swoich kandydatów islamistów, „dekolonialistów” i innych mocno skrajnych lewaków. Obecnie kandydaturze Raphaëla Arnaulta sprzeciwiali się jeszcze współpracujący z LFI w ramach koalicji Frontu Ludowego socjaliści, ale widać, że wygrywają tam nurty dość skrajne.

Zjawisko „islamogoszyzmu” opiera się na nowym i rosnącym elektoracie muzułmanów, którzy widzą w lewicy obrońcę „równości” i ich „praw” i często instrumentalnie wykorzystują do budowania także politycznej pozycji islamu. To „symbioza”, bo jednocześnie lewica pozyskuje elektorat, uważa migrantów, także muzułmańskich, za część współczesnej „klasy robotniczej”, a przy okazji za narzędzie propagowania „wielokulturowości”, która ma zniszczyć tradycyjne narody, tradycyjny patriotyzm i tradycyjne wartości, co wyeliminuje przy okazji z polityki prawicę, odwołującą się do takich pojęć.

W kierunku rewolucji?

Islamogoszyzm jest zjawiskiem równoległym do flirtu lewicy z „neofeminizmem”, czy „dekolonializmem”. Nawet ze wspieraniem „praw LGBT”, chociaż tutaj występują we współpracy z islamistami „wewnętrzne sprzeczności”. Flirt z islamem jest dość niebezpieczny, bo przenosi konflikt ze Strefy Gazy także np. do Awinionu, czy Paryża. Podpalanie Francji mieści się jednak w optyce rewolucji, a trzeba przypomnieć, że w wielu partiach lewicy jest sporo aktywistów z ukrytymi inklinacjami komunistycznymi, trockistowskimi, czy anarchistycznymi.

Portal „Atlantico” zastanawiał się, dlaczego do eksperymentu islamogoszystowskiego wybrano Awinion?  Chodzi o „lokalny ekosystem”, chociaż podobne procesy zachodzą także w innych metropoliach o dużym przyroście migracji. Awinion nie jest jedynym laboratorium islamolewicowości we Francji, ale zaczęto o nim mówić, właśnie  ze względu na wystawienie tam kandydatury radykała Arnaulta. Pewna logika działania i mechanizmy można zaobserwować także w Paryżu, Marsylii, Nantes, Rennes czy Lyonie – stwierdza portal.

Długi marsz lewicy w XXI wieku

W Awinionie drogę islamo-lewicy torowali w ostatnich latach radni socjalistyczni, komunistyczni, czy „ekologowie”. Komunitaryzm, czyli powstawanie mocno odrębnych i słabo zintegrowanych z Republiką grup społecznych imigrantów stał się faktem. Dlatego Raphaël Arnault może teraz połączyć i zyskać poparcie takich ruchów jak Antifa, „propalestyńczycy”, islamiści, czy radykalne ruchy ekologiczne. Eksperci portalu „Atlantico” mówią, że „islamolewicowcy sprzymierzyli się ze wszystkimi najbardziej antydemokratycznymi i najbardziej antyrepublikańskimi nurtami, od antykolonialistów po sympatyków Hamasu”. Ich zdaniem „w Awinionie tradycyjna lewica poddała się i pozwoliła islamolewactwu przejąć kontrolę”. Oznacza to jednak abdykację Republiki i jej zasad.

Podobne procesy dotyczą słynnego podparyskiego departamentu Seine-Saint-Denis, czy niektórych przedmieść dużych miast, jak Nantes, czy Rennes. To już nie jest „manifestacja obecności” islamu jako religii nie zawsze „kompatybilnej” z zasadami świeckiej republiki, ale poważna reprezentacja polityczna islamistów w ramach tejże republiki najważniejszych instytucji. To wszystko okraszone jest jeszcze hasłami walki z kapitalizmem, imperializmem, czy hegemonią USA i Zachodu, postulatami wprowadzeniem sprawiedliwości społecznej, czy obietnicami socjalnymi. Atlantico stwierdza, że lewica razem ze swoją ideologią, „otworzyła islamowi wszystkie drzwi”.

Portal zwraca uwagę na jeszcze jeden fakt. LFI traktuje wyborców muzułmańskich mocno protekcjonalnie, jako elektorat łatwy do manipulacji, słabo wyrobiony politycznie i skazany na ochronę polityczną  ze strony lewicy. Mogą się jednak przeliczyć. Społeczność muzułmańska oficjalnie liczy we Francji około 10 milionów (zapewne więcej) i ciągle rośnie zasilana zarówno czynnikami demograficznymi, jak i przypływami kolejnych fal imigrantów, w dużej mierze wyznawców islamu. Na razie ta społeczność jest w rękach lewicowych radykałów z LFI, ale role mogą się przecież kiedyś odwrócić…

Bogdan Dobosz

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(7)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 180 280 zł cel: 300 000 zł
60%
wybierz kwotę:
Wspieram