„W większości krajów Unii, np. w Niemczech szczepienia są dobrowolne. W trzech krajach obowiązkowe są tylko jedna, dwie lub trzy szczepionki, ale podawane dzieciom o wiele starszym, co jest znaczniej mniej ryzykowne. W Polsce obowiązkowe są… 24 szczepionki. Przymus szczepień to relikt poprzedniego ustroju, dziś wykorzystywany przez wielkie koncerny – producentów szczepionek – które pielęgnują myślowy bezład krajów postkomunistycznych”, alarmuje w rozmowie z tygodnikiem „W Sieci” Justyną Sochą, lider Stowarzyszenia „Stop NOP”.
Zdaniem przeciwniczki obowiązkowych szczepień w Polsce „przetargi wygrywają szczepionki tańsze, gorsze, od dawna niestosowane w Europie”. – Na przykład obowiązkowo szczepi się polskie noworodki przeciw gruźlicy szczepionką wycofaną w Niemczech 18 lat temu z powodu szczególnie dużej liczby powikłań – podkreśla i powołuje się w tej sprawie na autorytet prof. Kazimierza Roszkowskiego-Śliża, dyrektora Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie. Przedstawił on badania, z których wynika, że rzeczona szczepionka „nie ma wpływu na zapadalność na gruźlicę”.
Wesprzyj nas już teraz!
– We Francji i w USA spadek zachorowań jest podobny, choć nigdy nie stosowano tam tej szczepionki. Zamiast szczepić, narażając zdrowie i życie dzieci, wystarczy badanie dorosłych, by wykluczyć nosicielstwo. Ale producent zarabia ogromne pieniądze na sprzedaży szczepionek, więc szczepimy wszystkie noworodki – podkreśla Socha.
Lider „Stop NOP” alarmuje, że obowiązkowe szczepienia wywołują, zdaniem lekarzy, powikłania u co trzeciego a w niektórych przypadkach nawet co drugiego dziecka. – Lobbyści uspokajają, że to tylko obrzęk i gorączka, a poważne problemy zdarzają się raz na milion. A alergie, cukrzyca, zaburzenia rozwoju? – pyta Socha. Dodaje, że istnieją badania pokazujące wszystkie problemy zdrowotne u dzieci wynikające bezpośrednio z przebytych szczepień. – Przemysł farmaceutyczny wyolbrzymia korzyści płynące ze szczepionek, a pomniejsza i ukrywa skutki uboczne – zauważa.
Justyna Socha odnosi się również do horrendalnych kar, jakie grożą rodzicom, którzy przeciwstawiają się przymusowym szczepieniom ich pociech. Jako przykład przywołuję sprawę kobiety, której „dziecko zmarło dwa dni po szczepieniu błonica-tężec-krztusiec”. Nałożono na nią grzywnę w wysokości kilku tys. zł za to, że „nie zgodziła się zaszczepić drugiego dziecka”. – To zwykły terror stosowany wobec naszych rodzin w imię zysku firm farmaceutycznych i braku odpowiedzialności polskiego państwa za niszczenie zdrowia naszych dzieci – zaznacza.
Źródło: „W Sieci”
TK