„Ciekawe badanie opinii publicznej wykonała ostatnio pracownia SW Research na zlecenie portalu rp.pl. Ankietowanych pytano, czy popierają ponowne wprowadzenie obowiązku noszenia na twarzy maseczek w miejscach publicznych. Aż 32 proc. badanych opowiedziało się za wprowadzeniem takiego nakazu”, zauważa na łamach tygodnika „Do Rzeczy” Dariusz Wieromiejczyk.
Publicysta zwraca uwagę, że każdy mieszkaniec Polski może nosić na twarzy, co zechce. „Nikt nie zakazuje paradowania w miejscach publicznych w maseczkach, workach foliowych, a choćby nawet w wiaderkach ze zgrabnie wyciętymi otworkami na oczy. Miliony z nas chciałyby jednak, by władza, stosując przymus, zmusiła do noszenia maseczek wszystkich wokół. Sami wprawdzie, z niewyjaśnionych powodów, maseczek na razie nie zakładają. Czynią tak jednak do czasu. Kiedy policja zacznie wlepiać mandaty i ścigać odkryte twarze, oni z uczuciem ulgi dołączą do zamaskowanego tłumu”, podkreśla.
Autor „Do Rzeczy” przyznaje, że mylił się co do ludzi, którzy w mediach publicznych zasłaniają twarz maseczkami. Do niedawna uważał bowiem, że są to „ludzie lękliwi i poddający się zbiorowej, rozniecanej przez media psychozie”. Teraz jednak jest on zdania, że „wyróżniają się oni integralnością poglądów i autentyczną odwagą cywilną”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Wierzą w skuteczność maseczek, więc noszą je na ulicach, nie zwracając uwagi na spotykające ich z rzadka docinki i zdziwione spojrzenia przechodniów. Na tle milionów rodaków zasługują na szacunek i podziw. Aż jedna trzecia z nas maseczek wprawdzie nie nosi, lecz z utęsknieniem czeka, aż zmuszą wszystkich do tego srogi minister lub nieubłagany policjant”, podsumowuje Dariusz Wieromiejczyk.
Źródło: tygodnik „Do Rzeczy”
TG