„Właśnie policja poinformowała mnie, że dokonała zgrania całej zawartości dysków na moim komputerze i telefonie!”, poinformował w czwartek we wpisie na platformie X Robert Bąkiewicz.
W środę rano do domu Bąkiewicza weszła policja i przeprowadza rewizję.
Tego samego dnia policja weszła do siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.
Wesprzyj nas już teraz!
Funkcjonariusze prowadzili tam „szczegółowe przeszukanie” w związku z incydentem do jakiego miało dojść 11 listopada 2018 roku w Warszawie podczas przejścia przez stolicę Marszu Niepodległości.
Szczegóły sprawy przedstawił na platformie X wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak. „Sprawa przeszukań zarządzonych przez Prokuraturę nadzorowaną przez Adama Bodnara w lokalach związanych z Marszem Niepodległości jest jednocześnie kuriozalna, skandaliczna i nieprzypadkowa. Wedle mojej wiedzy chodzi o to, że podczas liczącego prawie milion ludzi marszu na 100-lecie niepodległości ktoś poczuł się postraszony i po marszu oskarżył o to organizatorów. Prokuratura szuka więc 6 lat później człowieka, który był sprawcą groźby, nie znając ani jego tożsamości, ani nie mając jego zdjęć ani nawet rysopisu”, podkreślił polityk Konfederacji.
„Organizatorzy marszu sprzed sześciu lat ileś lat temu złożyli zeznania, że nie wiedzą o co ani o kogo chodzi. Sprawa została po latach umorzona, a teraz wznowiona z politycznych powodów. Prokurator domaga się więc wydania nieistniejących list nazwisk wszystkich zaangażowanych w organizację marszu w 2018 roku. Brak realnie poszkodowanych. Brak sprawcy. Brak dowodów. Brak świadków. To wszystko jednak nie problem dla prokuratora Macieja Młynarczyka”, dodał Bosak.
Teraz okazuje się, że wejście do domu Bąkiewicza i siedziby Stowarzyszenia Marsz Niepodległości prawdopodobnie miało „drugie dno”.
„Właśnie policja poinformowała mnie, że dokonała zgrania całej zawartości dysków na moim komputerze i telefonie!”, poinformował w czwartek we wpisie na platformie X Robert Bąkiewicz
„Przypominam, nie jestem oskarżonym, nie jestem nawet świadkiem, nie znam (prokuratura zresztą też) domniemanego sprawcy mowy nienawiści. Tylko na podstawie świstka papieru podpisanego przez prokuratora można teraz wejść do każdego, kto nie będzie tej władzy odpowiadał i straszyć małe dzieci i całą jego rodzinę”, podkreślił działacz narodowy.
„Podejmuję teraz kroki prawne dot. zażalenia na, w mojej ocenie, bezprawne działanie prokuratury, które ma znamiona przestępstwa. Nie zastraszycie mnie!”, podsumował Robert Bąkiewicz.
Źródło: platforma X
TG