Podobny los jak Detroit, którego władze złożyły wniosek o uznanie upadłości w zeszłym tygodniu, może już wkrótce spotkać kilka innych większych metropolii w USA. Tak twierdzi Stephen Moore pracujący dla „The Wall Street Journal”.
Moore podkreślił, że Detroit nie upadło nagle, ale po trwającym prawie 40 lat „amoku”. Jego zdaniem, podobne problemy mają wszystkie większe miasta w Ameryce, ale zagrożonych upadłością może być od 10 do 15 z nich. Wszystkie borykają się z poważnymi problemami ekonomicznymi, wynikającymi w dużej mierze z rozrzutności władz miejskich. Stephen Moore uważa przy tym, że ogromne zadłużenie miast spowodował nadmierny dobrobyt i masowe świadczenia emerytalne dla pracowników miejskich.
Wesprzyj nas już teraz!
W wywiadzie dla „Newsmax” stwierdził, że w wielu przypadkach ogłoszenie upadłości wcale nie jest złym rozwiązaniem. Mają one tak wiele długów i ponoszą ogromne koszty związane z ubezpieczeniem emerytalnym dla pracowników miejskich, że dla niektórych z nich ja naprawdę nie widzę innego wyjścia. Moore wyjaśnił, że wdrożenie procedury upadłościowej pozwala na renegocjowanie umów i ustanowienie korzystniejszych warunków spłaty zobowiązań.
Moore przestrzegł obywateli przed nieroztropnym kupowaniem obligacji komunalnych. Mówił, że jak pokazuje to przykład Detroit, nie są one pewnymi i bezpiecznymi papierami wartościowymi gwarantującymi zysk. Ludzie – przy zakupie obligacji – muszą zacząć zwracać uwagę na czynnik polityczny.
Przy okazji bankructwa Detroit Moore wskazał też pozytywne zjawisko. Stwierdził, że „patrząc na bilanse amerykańskich korporacji można ujrzeć naprawdę piękny obraz”. Amerykańskie firmy dotknięte recesją w latach 2007-2009 znacznie „odchudziły” swoje szeregi i stały się bardziej wydajne. Obecnie są najlepiej zarządzanymi firmami na świecie. Ogranicza je już jedynie fiskalizm i przeregulowanie prawne administracji Obamy. Wyższe podatki, a także zwiększona liczba rozporządzeń administracyjnych, powstrzymują je przed dynamiczną ekspansją.
Źródło: moneynews.com, AS.