Amerykański prezydent Barack Obama skrytykował rosyjskie działania wymierzone przeciwko Państwu Islamskiemu. Jego zdaniem prowadzą one do wzmocnienia tej terrorystycznej organizacji. Powodem ma być prowadzenie przez Rosjan jednoczesnych ataków na terrorystów i umiarkowanych syryjskich rebeliantów również walczących z rządem Bashara al-Assada. Zdaniem Amerykanów to właśnie ci rebelianci będą mogli po zakończeniu wojny utrwalić pokój w kraju.
Zdaniem Obamy działania Rosji spychają opozycję do podziemia, co w końcowym rezultacie wzmacnia Państwo Islamskie. Jednocześnie Obama przyznał, że wsparcie na rzecz tzw. umiarkowanej opozycji nie powiodło się, ponieważ opozycja ta za swojego głównego wroga uważa nie terrorystów, ale rząd Assada.
Wesprzyj nas już teraz!
Mimo to amerykański prezydent podkreślił, że współpraca z „umiarkowanymi” rebeliantami jest konieczna po to, by po rozpadzie Syrii mógł powstać tam „spójny kraj”.
Z kolei prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin w swoim przemówieniu do Zgromadzenia Generalnego ONZ wezwał do stworzenia ogólnoświatowej koalicji walczącej z Państwem Islamskim i wspierającej siły lądowe również prowadzące działania przeciw islamistom. Propozycja ta została skrytykowana przez Amerykanów. Barack Obama powiedział, że koalicja ta może zostać poparta co najwyżej przez Irak i rząd Assada.
Obama stwierdził, że pełne zaangażowanie w wojnę w Syrii nie ma sensu dopóty, dopóki nie uzyska się pewności sukcesu. Stwierdził, że w Afganistanie i Iraku Amerykanie poświęcili ogromną ilość czasu, energii i surowców najlepszy ludzi i dali obydwu narodom „szansę na demokrację”. Mimo to nadal sytuacja w tych krajach jest ciężka.
Mimo wszelkich trudności Obama zapowiedział kontynuację współpracy z Rosją, tak aby kraj ten nie stał się terenem amerykańsko-rosyjskiej wojny hybrydowej.
Źródła: rt.com / prisonplanet.com
mjend