Powierzenie resortu edukacji w ręce Barbary Nowackiej musiało skończyć się źle. Polityk wywołuje skandal za skandalem – i nie chodzi tylko o jej słynne „przejęzyczenie”. Najwyższy czas, by straciła swój urząd.
Podczas konferencji w Krakowie w 80. rocznicę wyzwolenia Auschwitz-Birkenau, Barbara Nowacka powiedziała, że obozy zbudowali „polscy naziści”. Czytała z kartki. Później przeprosiła i zapewniła, że było to przejęzyczenie. Jeżeli nawet – to rzeczywiście fatalne i głęboko kompromitujące dla każdego ministra, a szczególnie dla ministra edukacji. Kto da gwarancję, że Barbara Nowacka w przyszłości znowu się w podobny sposób nie przejęzyczy, skoro zbitka „polscy naziści” tak łatwo przechodzi jej przez gardło?
Problem z „ministrą edukacji” na tym się jednak nie kończy. O ile w przypadku krakowskiej konferencji teoretycznie możliwy był błąd, to błędem nie są inne działania tej polityk. Likwidacja prac domowych w szkołach prowadząca do ogłupienia polskich uczniów; rugowanie ze szkół lekcji religii; próba narzucenia wszystkim uczniom obowiązkowej „edukacji seksualnej”. To nie są „przejęzyczenia” – to strategia.
Wesprzyj nas już teraz!
NOWACKA DO DYMISJI – PODPISZ PETYCJĘ
Wielu uczniów i rodziców skarżyło się przez lata, że prac domowych jest zbyt wiele. Barbara Nowacka postanowiła to rozwiązać – i po prostu zakazała ich zadawania. Idąc tym tropem można w następnym ruchu zakazać szkolnictwa, jako że uczniowie i rodzice nierzadko skarżą się na system szkolny w ogóle…
Apologeci Nowackiej wskazują, że w niektórych krajach zachodnich – na przykład w Szwecji – prac domowych nie ma, a dzieci radzą sobie dobrze. Możliwe; ale czy polska szkoła na mocy decyzji Nowackiej została magicznie przekształcona w całości na szwedzką modłę? Nie: wyjęto jedynie jeden element, który – jak wskazują dziś nauczyciele i rodzice – był absolutnie niezbędny dla poprawnego edukowania uczniów. Dziś dzieci wracają ze szkoły i zamiast przypomnieć sobie działania matematyczne czy historię – siedzą przy ogłupiających je ekranach. Oto jedyny efekt zmiany Nowackiej. Też był „niezamierzony”?
To samo dotyczy lekcji religii. W Polsce nie są obowiązkowe. Kto w Boga nie wierzy, nie musi na nie chodzić. Pozostałym Polakom bynajmniej nie przeszkadzało, że są dwie takie lekcje w tygodniu. Barbara Nowacka arbitralnie uznała, że to jednak za dużo – i wzięła się za redukowanie szkolnej katechezy. Wbrew polskiej tradycji i wbrew woli rodziców, których o zdanie nikt w tej sprawie nie pytał.
Jaki jest efekt? To oczywiste: choćby brak edukacji etycznej, którą ponownie zastępować będzie czerpanie wzorców zachowań z głęboko patologicznych social mediów.
Minister przekonywała, że liczbę lekcji religii trzeba zredukować, bo uczniowie mają przeładowany program. Problem w tym, że jedną lekcję usunęła – a na jej miejsce postanowiła wprowadzić zupełnie nowy przedmiot, tzw. edukację zdrowotną. Tu już przeładowania, jak widać, nie ma. W ramach edukacji zdrowotnej – jak wskazywali eksperci – istotnie nowy wątek był tylko jeden, a mianowicie: permisywna edukacja seksualna. Znowu wbrew woli polskich rodziców Nowacka postanowiła uczyć dzieci, że istnieje różnorodność płciowa, a miłość małżeńska jest wtórna wobec bawienia się własną seksualnością dla przyjemności. Po intensywnych i długotrwałych protestach Nowacka zdecydowała, że – póki co – tzw. edukacja zdrowotna będzie dobrowolna. Zobaczymy, jak długo. Zdecydują pewnie wybory…
Każda z tych spraw byłaby wystarczającą podstawą do postawienia żądania dymisji Barbary Nowackiej. Jako szefowa resortu edukacji powinna dbać o dobre wykształcenie i wychowanie polskich dzieci, tymczasem czyni dokładnie odwrotnie. Dla takiej polityki nie ma miejsca w żadnym rządzie. Wypowiedź Barbary Nowackiej z Krakowa o budowniczych niemieckich obozów zagłady jest kroplą, która powinna przelać czarę goryczy. Do fatalnej strategii dochodzi jeszcze ewidentna niekompetencja. Jaki koń jest, każdy widzi: Barbara Nowacka powinna odejść. Zachęcam do podpisania w tej sprawie petycji NOWACKA DO DYMISJI. Wystarczy kliknąć w link i przyłączyć się do zdrowego oporu przeciwko niszczeniu polskiego szkolnictwa.
Paweł Chmielewski