Korespondentka Population Research Institute, Celeste McGovern od pewnego czasu alarmuje, że amerykańska i brytyjska pomoc, która trafia do Indii, wykorzystywana jest m.in. do tworzenia obozów sterylizacyjnych. W prowizorycznych warunkach – bez bieżącej wody i prądu – garstka lekarzy przeprowadza rekordowe ilości zabiegów ubezpładniających.
Film video wyprodukowany przez indyjską sieć telewizyjną NDTV pokazuje nieświadome kobiety, które są usuwane z zabrudzonych plastikowych noszy i kładzione jedna obok drugiej na ziemi. Wszystkie zostały poddane brutalnym zabiegom sterylizacji, okaleczającym je na całe życie. Nagranie opublikowano w lutym tego roku.
Wesprzyj nas już teraz!
Według reporterów telewizji, w wiosce Manikchak poddano zabiegom ubezpładniającym 103 kobiety. Wszystkie operacje wykonało dwóch lekarzy w ciągu zaledwie jednego dnia. Obóz został rozłożony na pobliskim polu.
Obóz
Inne doniesienia z Indii mówiły o tym, że kobiety po przebudzeniu z narkozy mdlały z bólu. Niektóre z nich – półświadome – zostały umieszczone na rikszach mimo, że nadal krwawiły i zawiezione do domów. Jedna z kobiet, która spadła z rikszy i doznała poważnych obrażeń ciała, musiała być hospitalizowana.
Reporterka, która od dłuższego czasu usiłuje zwrócić uwagę opinii międzynarodowej na bezprawne zabiegi i skandaliczne warunki, w których są one przeprowadzane na nieświadomych kobietach indyjskich, obwinia za nie rządy zachodnie i międzynarodowe instytucje, realizujące programy kontroli populacji.
Obóz, który został przedstawiony w materiale filmowym indyjskiej telewizji bynajmniej nie należy do rzadkości. – Obozy takie tworzą się i działają w całym kraju, zwłaszcza teraz, gdy zbliża się 31 marca, czyli koniec roku obrotowego i jest presja na pracowników służby zdrowia, by wywiązali się z tzw. kwot sterylizacyjnych – stwierdziła Kerry McBroom, amerykańska prawnik z organizacji Human Rights Law Network (HRLN) w Delhi.
McBroom dodała, że w najbliższym czasie należy się spodziewać „nieprzerwanego strumienia poszkodowanych kobiet i kobiet umierających w wyniku sterylizacji”.
Program sterylizacyjny
Chociaż oficjalne władze Indii zaprzeczają istnieniu tzw.programów sterylizacyjnych, to jednak kwoty takie są ustanawiane przez lokalnych administratorów służby zdrowia. Na przykład w 2011 r. urzędnicy w dzielnicy Rajasthan zdecydowali się ubezpłodnić 1 proc. populacji. Aby zrealizować ten cel, zaoferowali osobom, które zgodzą się na wazektomię, aparaty telefoniczne, kupony na samochody, motocykle, lodówki itp.
W innych miejscach oferuje się w ramach zachęty pieniądze np. od 150 rupii (2,7 dol.) do 600 rupii (11 dol.). Ekstra środki wypłacane są osobom, które przyprowadzą do obozu sterylizacyjnego kobiety.
Według wyliczeń organizacji HRLN w stanie Bihar każdy pracownik służby zdrowia musi wysterylizować 12 kobiet i jednego mężczyznę. W sumie w ośrodkach opieki zdrowotnej na terenie stanu pracuje 8,4 tys. osób., co oznacza, że jeśli będą one chciały wywiązać się z kwot ubezpłodnią nawet 100 tys. osób. Co ich motywuje do takich działań? Zachęty materialne.
Wyrok zlekceważony
W zeszłym roku działacze HRLN złożyli pozew do Sądu Najwyższego Indii, w którym udokumentowali powszechne nadużycia administratorów, opracowujących wytyczne dotyczące masowych sterylizacji. Przypadki nadużyć odnoszą się do okresu po 2005 r., kiedy Sąd Najwyższy nakazał rządom stanowym podjąć natychmiastowe działania w celu uregulowania warunków, w jakich przeprowadzane są zabiegi sterylizacji. Sędziowie nakazali wykluczyć przymus. Władze stanowe zostały zobowiązane do wypłaty zadośćuczynienia kobietom, które doznały w wyniku zabiegów powikłań, a w przypadku ich śmierci, pieniądze miały trafić do krewnych.
Osiem lat od tego orzeczenia „niebezpieczne obozy sterylizacyjne są normą w całych Indiach”. Potwierdzają to prawnicy HRLN, do których zgłaszają się poszkodowane kobiety.
Sterylizacja w szkole
Całkiem niedawno o pomoc poprosiły 53 kobiety z niższych kast, które w styczniu 2012 roku zostały wysterylizowane w „obozie” przez jednego lekarza rządowego w dwie godziny. Operacje przeprowadzono na ławkach szkolnych, z których zrobiono prowizoryczny stół operacyjny. Ponieważ szkoła nie miała bieżącej wody i energii elektrycznej, zabiegi zostały wykonane przy oświetleniu latarki.
Kobiety zeznały, że po operacji obudziły się na podłodze bez żadnej opieki medycznej. Jedna z kobiet, Jitna Devi, która w chwili zabiegu miała 22 lata stwierdziła, że była w trzecim miesiącu ciąży, kiedy została wysterylizowana. Dziecko poroniła 19 dni później.
Mimo orzeczenia SN z 2005 r. tylko połowa stanów odpowiedziała na wezwanie sędziów do ustosunkowania się wobec zarzutów. W lutym tego roku SN przyznał rządom stanowym dodatkowe sześć tygodni, aby odpowiedzieli na zarzuty. Sąd zamierza wznowić postępowanie w sprawie nadużyć sterylizacyjnych w kwietniu.
Zachód wspiera barbarzyństwo
Działacze w Indiach skarżą się, że Fundusz Ludnościowy ONZ (UNFPA), Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), wszystkie rządy państw, które wysyłają tzw. pomoc do Indii wiedzą o tych nadużyciach, ale nic z tym nie robią. Co więcej, sponsorują programy kontroli urodzeń.
Dziesiątki milionów dolarów pochodzących od Amerykańskiej Agencji ds. Rozwoju Międzynarodowego (USAID), z Wielkiej Brytanii, Banku Światowego i innych organów kontroli populacji zasila indyjskie programy, których głównym celem jest obniżenie płodności. Na przykład dokument USAID z 2008 r. omawia wdrażanie „polityki ludnościowej” w stanie Uttar Pradesh, którego głównym celem jest zmniejszenie dzietności kobiet z obecnych 4,3 do 2,1 w roku 2016.
Nie dziwi więc fakt, że co roku w tym stanie, przymusowej sterylizacji poddawanych jest 450 tys. kobiet. Większość zabiegów odbywa się w sponsorowanych przez rząd obozach.
W 2011 r. USA przekazały Indiom w sumie 78 mln dol., z czego 23 mln przeznaczone były na programy kontroli urodzeń, mimo że prawo amerykańskie zakazuje finansowania programów przymusowej sterylizacji i aborcji. W sytuacji stwierdzenia nadużycia, administrator USAID ma 60 dni na przedstawienie kongresmenom sprawozdania z podjętych środków zaradczych.
Źródło: Popoulation Research Institute, AgnieszkaStelmach.